Trudne żniwa rzepakowe. Porosty obniżają cenę
Producenci rzepaku czują się "olani" przez ministerstwo. Wiceprezes zrzeszenia szacuje, że przez brak skutecznych zapraw plony będą mniejsze o około 500 tys. ton w skali kraju.
- Bardzo trudne żniwa - komentuje Roman Białachowski, wiceprezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. - Jakiegoś procenta rzepaku fizycznie nie zbierzemy, bo tak jest mokro. Takie ilości opadów, jakie są w tym roku, to się rzadko zdarzają w tym okresie.
Prognozy plonów rzepaku w 2017r. były bardzo dobre. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej szacował, że mogą być o 22% większe niż w roku 2016 i osiągnąć poziom 2,7 mln ton. - Słyszałem niedawno w radiu wypowiedź kolegi Adama Stępnia, dyrektora Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju, który liczył na 3 mln ton rzepaku. Podejrzewam, że jak będzie 2,5, to będzie bardzo dobrze, natomiast, jak będzie 2,2 mln, to też będzie nieźle - i takich plonów się spodziewam. Czyli plon będzie średnio: dwie, dwie tony dwieście z hektara - twierdzi Roman Białachowski. - To wynika z tego, że od trzech lat nie stosujemy zapraw nasiennych. Te nasze wnioski, które składaliśmy do ministerstwa rolnictwa, to ani w tym roku, ani w ubiegłym nie zostały rozpatrzone. Zostały, jak to się mówi potocznie: olane. Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych złożyło wnioski o wydanie zezwoleń na zaprawianie nasion rzepaku ozimego niedopuszczonymi do obrotu i stosowania środkami ochrony roślin zawierającymi substancje czynne z grupy neonikotynoidów. Minister Rolnictwa odmówił wydania takich zezwoleń ze względu na zagrożenie dla środowiska. - Ja uprawiam rzepak już bardzo długo, blisko 50 lat - mówi wiceprezes zrzeszenia - i takiego nasilenia występowania chorób, zgnilizny kapustnych - fony, jaka była w tym roku, to nie pamiętam. Zdarzały się lata, kiedy była zgnilizna twardzikowa, czyli chore suche łodygi z grzybniami w środku, natomiast w tym roku mamy klasyczną fomę, która wynika z braku stosowania zapraw.
Czy sytuacja poprawi się wraz z dopuszczeniem na rynek nowej zaprawy, niezawierającej neonikotynoidów? - Zaprawą, która została w tym roku dopuszczona, zaprawino 20% nasion, a czas jej działania to 3 miesiące. Jak zasiejemy to w sierpniu, to mamy wrzesień, październik, listopad... - ubolewa Roman Białachowski. - Natomiast od wiosny mamy już rośliny niechronione. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby to rozporządzenie prerogacyjne zostało wydane i żebyśmy choć częściowo ten rzepak zaprawili. To powoduje,że te pół miliona ton i to jest ewidentna strata rolników, bo wystarczy przemnoożyć 500 tys. ton razy 1500zł... Wiceprezes uważa, że uprawa rzepaku przestaje być opłacalna, bo nakłady ponosi się, jak dla plonów w wysokości 4 ton z hektara, a zbiera się 2 tony.
Według skupów publikujących ceny na naszym portalu za tonę rzepaku dostaje się od 1510-1560 zł. - Dziś siostrzeniec właśnie dzwonił, że zakłady zbożowe obniżają cenę o 100 - 150 zł na tonie ze względu na złą jakość ziarna: porosty, zanieczyszczenia, bo część nasion jest schorowanych, spleśniałych. My mamy kontrakt na trzy dostawy po 1640 zł. Ale jeśli dostaniemy 1500 w rzeczywistości, to będziemy się strasznie cieszyć. Aktualnie podpisujemy umowy od 1500 do 1550, to zależy od kursu euro - informuje Roman Białachowski.
- Tagi:
- zgnilizna kapustnych
- rzepak