Ten sezon tym plantatorom naprawdę dał mocno w kość. Przyszły będzie lepszy?
Jak podkreśla Mariusz Wojtyna, wiceprezes Stowarzyszenia Polska Soja, po kilku ciepłych i sprzyjających latach, które w pewnym stopniu uśpiły czujność plantatorów, rok 2025 przyniósł wyzwania, z którymi krajowi producenci soi nie mieli jeszcze do czynienia na taką skalę. - Najważniejszym czynnikiem stresowym okazała się chłodna i wilgotna pogoda, wpływająca na wschody, kwitnienie i dojrzewanie soi. W wielu regionach kraju żniwa były dosłownie „kradzione”, a nasiona rzadko osiągały wymagane 13% wilgotności - relacjonuje Wojtyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przebieg sezonu 2025
Według informacji z czterech głównych regionów upraw soi, rok 2025 cechował się wyraźnym opóźnieniem w przebiegu faz rozwojowych roślin. - Na południowym wschodzie wczesne odmiany udało się zebrać stosunkowo terminowo, jednak kolejne tygodnie przyniosły długotrwałe deszcze i niedosuszanie łanów. Wilgotność nasion rzędu 15-16% stała się normą, a miejscami skupy akceptowały nawet 20% wilgotności z odpowiednimi potrąceniami. Plony w regionie mieściły się najczęściej w przedziale 3,0-3,5 t/ha, choć chłody w okresie kwitnienia ograniczyły potencjał wielu plantacji - opowiada nasz rozmówca.
Na południowym zachodzie, jak wynika z relacji Mariusza Wojtyny, plantatorzy dysponujący doświadczeniem w doborze odmian poradzili sobie stosunkowo dobrze. - Plony wyniosły ok. 3 t/ha, a materiał był dobrej jakości, choć również z podwyższoną wilgotnością - zaznacza ekspert. Wspomina jednocześnie o tym, że. pojawiło się nowe wyzwanie logistyczne: konieczność suszenia soi, nierzadko w suszarniach obciążonych kukurydzą, co generowało koszty i problemy operacyjne.
Najtrudniejsza sytuacja, zdaniem Wojtyny, panowała na północy i północnym wschodzie kraju. - Niska suma temperatur efektywnych od samego początku sezonu skutkowała opóźnieniami w rozwoju roślin, co przełożyło się na wydłużony i niejednorodny okres dojrzewania. Plantacje odmian późniejszych w wielu przypadkach nie osiągnęły pełni dojrzałości przed nadejściem jesiennych opadów. Plony były bardzo zróżnicowane - od 1,6 do 3,5 t/ha - a wilgotność zbioru nierzadko przekraczała 20% - relacjonuje wiceprezes Stowarzyszenia Polska Soja. Zwraca jednocześnie uwagę na to, że w części gospodarstw pojawiły się problemy jakościowe, wynikające z niewłaściwego suszenia, w tym przebarwienia i zapach powstały przy ogrzewaniu nasion gorącym powietrzem bez wymiennika ciepła lub ze źle wyregulowanym palnikiem, co potwierdzają opinie doradców regionalnych donoszących o nieswoistym zapachu po suszeniu.
Wnioski agronomiczne
Sezon 2025 wyraźnie pokazał, jak istotny jest odpowiedni dobór odmian pod względem wczesności. W cieplejszych latach różnice między grupami wczesności były mniej zauważalne, co skłaniało wielu rolników do eksperymentowania z odmianami późniejszymi. - Jednak w chłodnym i wilgotnym roku to właśnie odmiany bardzo wczesne i wczesne (grupy 1–3 wg COBORU) poradziły sobie najlepiej. W regionach północnych wybór odmian późniejszych okazał się obarczony dużym ryzykiem niedojrzenia i problemów jakościowych - informuje Mariusz Wojtyna.
Drugim kluczowym elementem, zdaniem naszego rozmówcy, była logistyka zbioru i suszenia. - W wielu gospodarstwach soja była suszona po raz pierwszy na tak dużą skalę, co ujawniło konieczność dostosowania infrastruktury - zarówno w gospodarstwach, jak i w punktach skupu - wskazuje wiceprezes Stowarzyszenia Polska Soja. - To doświadczenie będzie cenne przy planowaniu rosnących areałów w kolejnych latach - dodaje.
Perspektywy rozwoju uprawy soi w Polsce
Mariusz Wojtyna podkreśla, że pomimo trudnego sezonu, zainteresowanie soją wśród rolników pozostaje wysokie. - Świadczą o tym zarówno rosnące areały, jak i fakt, że soja zyskuje na znaczeniu jako roślina budująca samowystarczalność białkową Polski - tłumaczy nasz rozmówca. Duże znaczenie, według eksperta, mają również trendy rynkowe, ciągle rosnąca produkcja mięsa, potrzeba dywersyfikacji źródeł białka oraz perspektywa budowy krajowego przetwórstwa soi.
W najbliższych latach potencjał wzrostu areału soi, jak wynika z rozeznania Stowarzyszenia Polska Soja, wynika z kilku czynników:
- rosnącego zainteresowania rolników szukających upraw o niższych nakładach chemicznych i korzystnych w zmianowaniu,
- rosnącego zapotrzebowania rynku paszowego, który konsumuje ok. 90% białka roślinnego w Polsce,
- możliwego wsparcia inwestycyjnego i legislacyjnego, które może umożliwić rozwój przetwórstwa krajowego i stabilizację rynku od strony popytowej.
Rynek soi, według aktualnych analiz, ma potencjał wzrostu areału do kilkuset tysięcy hektarów, pod warunkiem koordynacji działań w całym łańcuchu dostaw: od rolnika, przez przetwórstwo, po sektor paszowy. - Trudny sezon 2025 nie jest zatem zapowiedzią kryzysu - raczej lekcją budującą odporność na warunki pogodowe i fundamentem profesjonalizacji uprawy - uważa Mariusz Wojtyna.
Podsumowanie
Podsumowując, sezon 2025 był wymagający, jednak także niezwykle pouczający. - Ujawnił, jak ważne są odpowiednie odmiany, logistyka zbioru, właściwe suszenie i niuanse w technologii uprawy. Pokazał też, że producenci soi w Polsce potrafią elastycznie reagować na warunki i chcą rozwijać uprawę - zwraca uwagę ekspert. Zaznacza przy tym, że W perspektywie średnio- i długoterminowej soja ma szansę stać się jednym z kluczowych elementów polskiej strategii białkowej - zarówno dla rolników, jak i całego rynku pasz.





























