Hybrydy w jego gospodarstwie zdają egzamin [VIDEO]
Jerzy Poczta postawił na produkcję roślinną. Pracuje na blisko 300 ha. Rzepakiem hybrydowym obsiewa rocznie ok. 50 ha. Jak ocenia mieszańce?
Nasz rozmówca swoją przygodę z działalnością rolniczą zaczął 20 lat temu. Prowadzi gospodarstwa w dwóch wielkopolskich powiatach - pleszewskim (Dobrzyca) i jarocińskim (Orpiszewek, Wilczyniec). - Głównym moim celem jest produkcja roślinna. Gospodaruję na areale 290 ha. Sieję zboża ozime, w tym pszenicę i jęczmień. Mam także kukurydzę. Rzepaku w sezonie 2019/2020 na moich polach z kolei pojawiło się 48 ha - wylicza gospodarz. Postawił na odmiany z hodowli Pioneera. - Zaczęło się od kukurydzy tej marki (mam ją 10 lat, może nawet więcej). One się dobrze u mnie sprawdzały i tak - zachęcony przez przedstawiciela Pioneera - poszedłem krok daje, zasiałem rzepak. Stało się to mniej więcej 7 lat temu. Na początku był to niewielki obszar. Do tematu podchodziłem dość sceptyczne. Musiałem sprawdzić, czy to rzeczywiście zda egzamin. Zdało. Od 3 lat uprawiam rzepak, jak już wcześniej wspomniałem, na areale ok. 50 ha - wspomina Jerzy Poczta.
Rolnik postawił na odmiany hybrydowe. Mieszańce, według niego, zdają egzamin. Uprawia je na gruntach III klasy - a i b. - Wydaje mi się, że stają się one standardem, że właśnie ich jest więcej (niż odmian populacyjnych - przyp.red.) - mówi Jerzy Poczta.
Gospodarz sieje rzepak w systemie bezorkowym. - Pierwsze nawożenia, jakie robimy, są na ściernisko. Później jedziemy agregatem spulchniającym na 20 do 25 cm. Jeden agregat jedzie przed siewnikiem, zaraz za nim idzie drugi sprzęt - siewnik talerzowy, który wsiewa (nie jest to siew punktowy) - opowiada rolnik. - Zabiegi ochronne z kolei wykonywane są opryskiwaczem samojezdnym. - Jest to wysoki opryskiwacz, który w rzepaku sprawdza się idealnie - mówi farmer. W gospodarstwie naszego rozmówcy jest oczywiście także kombajn. - Lexion 430 - sprzęt z lekkimi tradycjami (...), doświadczony, ale mimo wszystko sobie tutaj radzi - twierdzi Jerzy Poczta.
Farmer przyznaje, że rzepak to mistrz oszustów - jeżeli dobrze wygląda, to przeważnie nie daje tego, czego by się można po nim spodziewać i na odwrót - nie najlepszy wygląd nie oznacza kiepskich zbiorów. Poza tym sytuacja na plantacjach rzepaku potrafi się zmieniać diametralne - z dnia na dzień. Z tego też względu, jak zaznacza nasz rozmówca, dobór odmian nie powinien być przypadkowy. Zdaniem gospodarza, warto prowadzić poletka doświadczalne. Na swojej demo farmie ma m.in. odmianę PT271, która odznacza się szybkim rozwojem jesienny, podwyższoną tolerancja na Phomę - gen RLM 7, a także bardzo dobra regeneracja po zimie. Dzięki takiej "taktyce" rolnik wie, która roślina sprawdzi się w jego warunkach glebowych.
Rolnik wspomina sezon 2019/2020. Zwraca uwagę na wiosenne anomalie pogodowe. - Był mróz. Była też susza. Rośliny mimo wszystko ładnie sobie z tym poradziły. Uszkodzenia pomrozowe ładnie się zabliźniły - opowiada Jerzy Poczta. Pojawił się jednak nieco inny kłopot - ze szkodnikami. Zbyt niskie temperatury sprawiły, że zabiegi insektycydowe były trudne do przeprowadzenia. - Było naprawdę chłodno. Mieliśmy tylko 1-2 dni, w których termometry pokazywały powyżej 12 stopni C, tymczasem, żeby zabieg był skuteczny (substancją czynną chloroprifos - przyp.red.) musi być wyższa temperatura (ponad 15 stopni C - przyp.red.). Ponadto takie ciepło musi utrzymywać się przez kilka dni - zaznacza. Przyznaje jednocześnie, że w tym sezonie, jeśli chodzi o o ochronę roślin przed szkodnikami może być jeszcze trudnej w związku wycofywaniem przez Komisję Europejską kluczowych substancji czynnych zawartych w ŚOR, w tym wcześniej wspomnianego chloroprifosu. - Co będzie dalej? Naprawdę trudno powiedzieć, będzie to kłopotliwa sprawa - podkreśla gospodarz. O dobry start rzepaku się jednak nie obawia, choć nie sieje nasion zaprawionych preparatem z grupy neonikotynoidów. Materiał siewny, który do niego trafia, jest zaprawiony Lumiposą - środkiem zawierającym cyjanotraniliprol (grupa chemiczna: antranilowe diamidy). Cyjanotraniliprol chroni rośliny od najwcześniejszych faz rozwojowych - gdy są one szczególnie podatne na zagrożenia ze strony szkodników i zapewnia ochronę rzepaku ozimego, aż do fazy 3-4 liści. - Ona działa dobrze. Na polach nie było ani pchełki, ani śmietki - podkreśla rolnik.
Jeśli chodzi o zboża, to rolnik na swoich polach uprawia m.in. pszenicę ozimą KWS Ozon i jęczmień ozimy Sandra. - Jestem z nich zadowolony. Plonują na naprawdę przyzwoitym poziomie - zaznacza gospodarz.
Czytaj i oglądaj także: