Rzepak zaczął kwitnąć. Jeśli nie spadną deszcze, może być z nim źle
Rzepak znajduje się w fazie kwitnienia - kluczowej dla swojego rozwoju. Potrzebuje wody. I to na gwałt. Jeśli w porę nie spadną deszcze, nie będzie dobrze. Ta sytuacja może znaleźć swoje odzwierciedlenie w plonie tej rośliny.
W wielu miejscach, na wielu plantacjach, obsada rzepaku po zimie była (a właściwie nadal jest wysoka, a to oznacza zwiększoną konkurencję roślin o wodę) wysoka.
- Z rzepakiem wiązaliśmy spore nadzieje. Był on w dobrej kondycji po zimie – zwraca uwagę Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Wiosna, jej ostatnie tygodnie zwłaszcza, nie są jednak łaskawe dla rzepaku.
- W woj. kujawsko-pomorskim - na przykład - a także w rejonie, w którym mieszkam, o 1 marca spadło jedynie 12 milimetrów deszczu. Na ten okres, na tę porę, to naprawdę niewiele - można by nawet rzecz, że to jest już prawie katastrofa. Po pierwsze - dlatego że do kompleksu nie rozpuszczają się i wchodzą nawozy, mimo tego, że zostały one zastosowane w porę. Po drugie – rzepak znajduje się aktualnie w tej fazie, która daje podstawę do ilości łuszczyn (decyduje o plonie - przyp.red.) - mówi szef KZPRiRB.
Rzepakowi do wiwatu dają również przymrozki.
- W nocy mamy przymrozki - takie, których w lutym nawet nie było. To wszystko nie wpływa korzystnie na rzepak. Tragedii w prawdzie jeszcze nie ma, ale jeśli w ciągu najbliższych dni nie spadnie deszcz, to zwłaszcza na słabszych glebach, z rzepakiem nie będzie dobrze. (…) - zaznacza Juliusz Młodecki.
Szef KZPRiRB zwraca także uwagę na następującą rzecz:
- Jeśli objawy suszy pojawią się teraz na tych roślinach, to spowodują one straty nie do nadrobienia. To jest sezon stracony. To się wszystko odbije na plonie rzepaku, (…) szczególnie jego ilości.
Nie pozostaje więc nic innego, jak czekać na deszcz.