Rzepak - choroby, przed którymi musisz się bronić!
- Mówiąc o chorobach rzepaku, trzeba mówić o chorobach całego okresu wegetacyjnego. Tak naprawdę bowiem ochrona zaczyna się już od jesieni - podkreśla Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
- Nas interesują zasady integrowanej ochrony roślin, które łączą różne metody - od agrotechnicznych po chemiczne. Spośród tych agrotechnicznych istotną jest płodozmian, który może zabezpieczać przed wystąpieniem kiły kapusty. Ta w niektórych gospodarstwach stanowi duży problem. Tam, gdzie płodozmian był uproszczony, w skrajnych przypadkach zboże - rzepak - zboże - rzepak - zboże - rzepak - tłumaczy Juliusz Młodecki. Po paru latach stosowania takiego płodozmianu rozwija się kiła kapusty i w zasadzie uniemożliwia uprawę na kilka lat.
Kiła kapusty w rzepaku
- Na kiłę kapusty rolnicy nie mają, niestety, do końca wpływu. Stosując odpowiednio chemię, radzą sobie natomiast w mniejszym lub większym zakresie z pozostałymi chorobami - przyznaje prezes KZPRiRB. Czerń krzyżowych, mączniak, sucha zgnilizna, zgnilizna twardzikowa to choroby, które wymagają zabiegów chemicznych. Pierwszy powinien być wykonany już jesienią. To zabezpieczenie przed tymi chorobami. Preparaty wpływają też na rośliny jako regulatory wzrostu, zabezpieczają przed nadmiernym rozwojem rośliny jesienią - intensywny rozwój, podniesienie szyjki korzeniowej mogą negatywnie wpływać na zimotrwałość. Mogą powodować, że rośliny stają się nieodporne na wymarzanie, co jest szczególnie istotne przy nietypowych zimach, kiedy brakuje śniegu lub długo jest ciepło, a potem gwałtownie następuje zmiana temperatury. Tak było w ubiegłym roku. Jesienne zabezpieczenie, połączone z regulacją wzrostu, jest standardem, niezbędnym zabiegiem. - Czy robimy to raz, czy dwa - wszystko zależy od obserwacji plantacji. Każdy rok jest inny. Nie można mówić o jakimś szablonie - „zrobiłem i wystarczy” - podkreśla Juliusz Młodecki.
Czernia krzyżowa i sucha zgnilizna
Wiosną należy zadbać o ochronę przed np. czernią krzyżową czy suchą zgnilizną. Niezbędne są zabiegi chemiczne. Na towarowych plantacjach wykonuje się je profilaktycznie. W fazach rozwojowych, zwartego pąka, a potem w okresie opadania płatków kwiatowych przeprowadza się zabiegi stosownymi preparatami. - Jeśli chcemy osiągnąć plony na poziomie przekraczającym 3,5 tony, bez ochrony fungicydowej jest to niemożliwe - stwierdza prezes KZPRiRB.
Zabiegi trzeba stosować, nie patrząc na objawy, czy już są, czy też nie. - Jeśli plantacja jest intensywnie prowadzona, one są niezbędne - podkreśla Juliusz Młodecki. - A kwestia - czy przyglądać się, czy plama jest na liściu, w kątach liściowych, tego typu czy innego? - to oczywiście należy robić, ale wtedy, jak takie objawy już są, jest za późno na decyzje.
Roman Białachowski, wiceprezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, przewodniczący OZPR Wielkopolsko-Lubuskiego gospodaruje, wraz z synem, Łukaszem na ok. 90 ha w samym środku między trzema gminami: Obornikami, Murowaną Gośliną i Rogoźnem, w miejscowości Pacholewo. Uprawia rzepak (połowa areału) i zboże. - Żeby w następnym roku można było uprawiać pszenicę, to rzepak musi być przyzwoity. I ten rzepak jest przyzwoitym przedplonem. Zarówno dla pszenicy, jak i dla pszenżyta - przyznaje rolnik.
Od czasu zasiewu rzepaku do zbioru mija 11 miesięcy. Ten długi czas i zmienność warunków klimatycznych „po drodze” powodują, że chorób nękających rzepak jest stosunkowo dużo. Duża jest też zmienność warunków zewnętrznych, które powodują, że w poszczególnych latach występują z różnym nasileniem różne choroby. - Nasza profilaktyka jest często spóźniona, bo i informacje na ten temat docierają z opóźnieniem (...) - przyznaje Roman Białachowski. - Nie zmienił się też system doradczy.
Mozaika żółtej rzepy
Nową chorobą jest wirusowa mozaika żółtej rzepy. Występuje na roślinach kapustnych. Roznoszona jest przez mszyce, głównie - brzoskwiniową. Jesienią ubiegłego roku, jak zaczęły się wykopki buraków, w październiku, była bardzo wysoka temperatura, całe kolonie mszyc przenosiły się na pola z rzepakiem. Po miesiącu rzepak zaczął się robić żółty. Później - czerwony, czerwono-fioletowawy. - Jak rolnik trafił dobrze z zabiegiem przeciwko śmietce, jednocześnie zniszczył ją i mszyce. Ale jak zrobił zabieg tydzień przed lub tydzień po - efekt był taki, że pola żółkły. Choroba spowodowała też mocne skarlenie roślin. - Zobaczymy, jakie będzie zbiór - zastanawia się Roman Białachowski. Problem z ochroną rzepaku tkwi w tym, że choroby są często przenoszone przez owady. Prof. Marek Muszyński szacuje, że w Europie 900 mln euro więcej zostało wydane na środki chemiczne. O tyle więcej skorzystały firmy chemiczne i o tyle mniej jest w kieszeni rolników.
Warunki pogodowe i brak zapraw spowodowały, że pojawiła się 2-3 lata temu sucha zgnilizna kapustnych. Większość odmian ma już gen odpornościowy na nią. Coraz więcej odmian opornych jest też na kiłę kapustnych i to odmian, które dobrze plonują.
W okresie dojrzewania rzepak atakowany jest przez zgniliznę twardzikową, szczególnie na dużych areałach. Fungicydy, które się stosuje (oprysk na płatek), mają coraz krótszy okres działania. Kiedy mamy przedłużone kwitnienie rzepaku - tak jak w 2016 roku, kiedy rośliny kwitły przez miesiąc - jest problem, ponieważ po 10 dniach trzeba byłoby ten zabieg powtórzyć, żeby obronić się przed zgnilizną twardzikową. Trochę chroni rzepak odporność genetyczna.
Problem jest też z czernią krzyżowych, która w postaci czarnych punktów występuje już na łuszczynach. Przenoszona jest przez chowacza podobnika (zwalcza się go w czasie oprysków na płatek, aczkolwiek efektywność uzależniona jest od pogody).
Rolnicy zdają sobie sprawę z tego, że nie mogą powiedzieć: Wiem, jak walczyć z tymi chorobami, to już dla mnie nie jest problem. - Ja bym się nie pokusił o to, żeby tak stwierdzić. Jest tak duża zmienność warunków pogodowych w danym roku, że można, nawet wiele wiedząc już na ten temat, popełnić błąd - przyznaje Roman Białachowski. - Ja sam sobie w brodę pluję, bo w ubiegłym roku robiłem oprysk na płatek i wydawało mi się, że zrobiłem go w dobrym momencie. Potem się okazało, że powinienem był go zrobić co najmniej tydzień później. Co roku jest jakiś nowy problem.