Recepta na suszę i wymarznięcia?
Obniżone koszty uprawy, bogatsza biologicznie gleba, mniejsze koszty nawożenia i lepsze plony. Tak rolnik z Dąbrowy w powiecie krotoszyńskim zachwala pasową metodę uprawy gleby.
Paweł Kuliński z Dąbrowy w powiecie krotoszyńskim, woj. wielkopolskie, tą techniką wykonał po raz pierwszy siew pszenicy ozimej jesienią 2015r. na 9 ha. - Pasową metoda uprawy gleby zainteresowany jestem już od dobrych kilku lat. Zależało mi, żeby wykonać taki siew u siebie. W czasach, gdy nie doceniamy gleby, gdy zapominamy jak o nią dbać, gdy próbujemy z niej wyciągnąć jak najwięcej, nie zważając na to jak ją degradujemy uważam, że jest to najlepsza metoda ochrony gleby i zachowania jej naturalnych właściwości – przekonuje Paweł Kuliński.
Czytaj także: Od lat stawiają na strączkowe KLIK
Bogate życie biologiczne receptą na suszę i wymarznięcia
Przy zastosowaniu tej techniki wysiew odbywa się w pasach oddzielonych od siebie nieuprawianymi międzyrzędami gleby. Pasowy sposób uprawy pozwala na zachowanie naturalnej struktury gleby i życia biologicznego. - Zachowane są kanały, które dżdżownice wydrążyły w ciągu sezonu wegetacyjnego, a które pozwalają chociażby na lepsze napowietrzenie i spulchnienie, zachowanie naturalnej struktury gleby oraz łatwiejsze przenikanie wód opadowych do dalszych struktur gleby. Szacuje się, że dzięki tej metodzie uprawy na 1 ha może być nawet do 2 ton dżdżownic. Wilgotność wyższa jest nawet o 50- 70% niż w pasach, gdzie jest siew, co stanowi dla roślin rezerwuar wilgoci. Dla Wielkopolski, która co roku boryka się z suszą, ma to niebagatelne znaczenie. Bogate biologicznie życie powoduje, że gleba ta jest o jeden, dwa stopnie cieplejsza. W bieżącym roku dało się zauważyć różnicę w przezimowaniu. Takie uprawy były mniej narażone na wymarznięcia, także z tego powodu, iż rosnąc w radlinkach, są jednak osłonięte od silnych podmuchów wiatru - podkreśla rolnik. Dla celów porównawczych na sąsiednim polu wysiana została ta sama odmiana pszenicy metodą tradycyjną.
- Zależało mi, aby wyraźnie pokazać różnice efektów obu metod. Na obu polach będę stosował takie samo nawożenie oraz używał tych samych środków ochrony roślin. Zainteresowanych zapraszam, można przyjechać i zobaczyć na własne oczy, jak to wygląda. Dokładne podsumowania będą na lipcowych Dniach Pola - zapowiada Paweł Kuliński.
Technika siewu
Szerokość pasów i międzyrzędzi zależna jest od rodzaju rośliny uprawnej. - W moim przypadku radlica wysiewająca była co 36 cm. Z każdej radlicy wychodzą dwa rządki pszenicy oddalonej od siebie o 12 cm. Dlaczego tak i co to daje? Są to już maksymalne odległości, które są tak odpowiednio wyliczone dla pszenicy, aby ta miała jak największe możliwości rozwoju - zaznacza Paweł Kuliński.
Czytaj także: Poszkodowani nie mogą skorzystać z pomocy KLIK
Wielu rolników mogłoby zarzucić tej metodzie niewykorzystanie ziemi, na której można byłoby zasiać dodatkowy pas pszenicy i uzyskać większy plon. Nie zgadza się z tym Paweł Kuliński. - To jest błędne myślenie. Dzięki tej metodzie rośliny mają możliwość swobodnego rozwoju, nie muszą konkurować o światło, wodę czy składniki mineralne, tak jak to jest w standardowej metodzie siewu. Pszenica ma tendencję do zagospodarowania wolnej przestrzeni, a żeby jej się to udał, produkuje większe kłosy i grubsze ziarno, a my dzięki temu uzyskujemy lepszy plon - przyznaje.
Czytaj także: Jakie należy spełnić wymogi, by dostać dopłatę do materiału siewnego? KLIK
Siewniki wykorzystywane w tej metodzie wykonują siew na różne głębokości, dodatkowo możliwe jest jednoczesne wprowadzenie nawozów mineralnych, również na różne głębokości, nawet do 28 cm. Strip - till można stosować na różnych rodzajach gleby, nie ma ograniczeń, a wręcz jest on zalecany w miejscach, gdzie tradycyjne metody już zawiodły. - Jesienią wykonaliśmy usługowo siew tą metodą na 40 ha, na różnych typach gleb. Dzięki temu zobaczymy, jak ta metoda sprawdza się w różnych warunkach i podsumujemy to na lipcowych dniach pola - zapowiada Paweł Kuliński.
Oszczędność
Bezpośrednia możliwość zaaplikowania nawozu to jeden z korzystnych aspektów ekonomicznych. Nawożenie jest bardziej efektywne w miejscu, gdzie jest najbardziej potrzebne, nie nawozimy przestrzeni zbędnej i stąd zużywamy go mniej. Metoda ta pozwala na mniejsze ilości zużytego paliwa.
- W strip - till zużywamy minimalne ilości paliwa tj. około 15 litrów na hektar co przy dzisiejszych cenach wychodzi, że za 60 zł mamy zasiany hektar pszenicy - wylicza Paweł Kuliński.
Zaoszczędzamy również czas, gdyż w jednym przejeździe uprawia się gleb, wgłębnie stosuje nawóz oraz się sieje.