Problemy z "Notecią leniwą". Rzeka wylewa, rolnicy są stratni
Brakuje środków
Rzeczniczka wylicza też planowane w 2021 roku inwestycje. - Jednym z pilnych działań podjętych przez PGW WP w celu zmniejszenie poziomu wody na odcinku Noteci Leniwej było i jest obniżenie piętrzenia na Śluzie Nowe. Dowiadujemy się też, że realizacja pilnych inwestycji, które mogą zdecydowanie wpłynąć na poprawę sytuacji wzdłuż Noteci i jej dorzecza wymaga co najmniej nakładów rzędu prawie 78 mln złotych. I tu pojawia się informacja mało optymistyczna, bo: - Realizacja zaplanowanych zadań uzależniona jest od pozyskania przez RZGW niezbędnych środków finansowych.
Rolnicy komentują: Powołano nowy podmiot, który jednak nie posiada wystarczających środków finansowych do realizacji swoich zadań.
Spotkanie z „Wodami Polskimi”
Redakcja „Wieści Rolniczych” została zaproszona na spotkanie, w którym wzięli udział rolnicy, którzy doświadczają „na własnej skórze” skutków braku regulacji stosunków wodnych na odcinku „leniwej Noteci”. Spotkanie odbyło się 22 lipca w biurze poselskim Krzysztofa Paszyka w Margoninie. Inicjatorami spotkania byli: Tomasz Kaczuba i Ewa Burzyńska – radni powiatu chodzieskiego. „Wody Polskie” reprezentowała Halina Maciejczyk, a rolników z pow. chodzieskiego - Józef Jundziłł, Ryszard Styza, Tomasz Politowski, Piotr Polichnowski oraz Rafał Laskowski, który prowadzi swoje gospodarstwo w Kowalewie, w gminie Szubin w powiecie nakielskim. Warto zaznaczyć, że Noteć stanowi północną granicę gminy Szamocin na całej jej długości. Obserwatorami spotkania byli także przedstawiciele lokalnego tygodnika, portalu internetowego oraz regionalnej telewizji.
Obecni na spotkaniu rolnicy sygnalizowali problem okresowej niemożności dojechania do granicy swoich łąk w czasie podwyższonego stanu wody w rzece. Bywa, że nie mogą dokonać koszenia łąk i niekiedy zbioru siana na odległość od 200 do nawet 500 m od brzegu rzeki. A ponieważ łąki są objęte dopłatami rolniczymi, to miały miejsce przypadki żądania przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zwrotu tych dopłat po stwierdzeniu, że łąki nie były użytkowane. Takiej sytuacji doświadczył m.in. Ryszard Styza, który wspólnie z synem prowadzi gospodarstwo w gminie Szamocin. W ubiegłym roku agencja zażądała zwrotu dotacji w wysokości 5 tys. zł.
- Słyszymy niekiedy, że powodem naszych kłopotów jest używanie ciężkiego sprzętu na tych nasiąkniętych podłożach torfowych. Czy mamy wrócić do koni i furmanek? – żartował jeden z rozmówców. – Obserwujemy teraz spadek pogłowia bydła i dochodzi nam problem sprzedaży nadwyżki siana uzyskanego z łąk.
Rolnicy nie podważają prawa agencji do stania na straży właściwego zarządzania dopłatami, dziwią się jednak temu, że przedstawiciele biura powiatowego ARiMR w trybie administracyjnym podejmują decyzje o zwrocie dopłat przez rolników bez rozpoznania przyczyn. – Przecież agencja powinna w takiej sytuacji postępować podobnie jak w przypadku szkód związanych z występowaniem suszy – mówi jeden z rolników.
Niemożność dokonania zarówno koszenia łąk, jak i zbioru siana związana jest okresowo z dużą nasiąkliwością gruntów w sąsiedztwie rzeki. Autor interpelacji będzie zabiegał u dyrektora Wielkopolskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o to, żeby nie zabierać dopłat rolniczych za nieskoszone łąki na danym obszarze tym producentom rolnym, którym woda uniemożliwiała wykonanie tej czynności. Zasadnym wydaje się też to, żeby stwierdzenie tego faktu stało się praktyką komisji szacujących np. straty suszowe.
Może będzie mniej leniwie
Do opisanej sprawy wrócimy. Jak się dowiedziałem od Tomasza Kaczuby, „Wody Polskie” już po spotkaniu dokonały obniżenia poziomu Noteci za sprawą regulacji na jazie Nowe. Mają też być przeprowadzone prace prowadzące do oczyszczenia dna rzeki.
Czytaj także: