Postawił na soję. Zachęca do jej uprawy innych

- Uprawa soi w Polsce niebawem będzie tak popularna, jak uprawa kukurydzy - twierdzi Jan Chlasta, rolnik z Nowych Skalmierzyc k. Kalisza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zachęca innych rolników do obsiewania pól tą rośliną. Właśnie dlatego na początku września na terenie swojego gospodarstwa wspólnie z Wielkopolską Izbą Rolniczą zorganizował II Wielkopolskie Święto Soi, któremu przyświecało hasło "Soja białkiem przyszłości". Honorowy patronat nad tym przedsięwzięciem objęło natomiast Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wydarzenie to przyciągnęło w sumie około 500 osób. Wśród nich było m.in.: wielu młodych ludzi, głównie ze szkół rolniczych, a także przedstawicieli środowisk naukowych, firm nasiennych, mających w swoim portfolio soję i instytucji związanych z rolnictwem. - Takie spotkanie do okazja to wymiany wiedzy i spostrzeżeń - mówi Jan Chlasta. Przyznaje przy tym, że z roku na rok zainteresowanie soją wśród rolników wzrasta. O soję dopytują zwłaszcza farmerzy, gospodarujący na potężnych areałach.
Pan Jan jest doświadczonym rolnikiem. Gospodarstwo prowadzi od kilkudziesięciu lat. Sam liczy już 82 wiosny. Nie boi się zmian. Nie boi się wyzwań. Chętnie korzysta z wszelkich nowości - zarówno technicznych, jak i roślinnych. Sprawdza, próbuje, testuje, a następnie zdobytą wiedzą dzieli się z innymi. Tak jest m.in. z uprawą soi. - W moim gospodarstwie sieją ją od kilku lat. Na początku były to małe poletka (około 2 ha - przyp.red.), bo ja zanim się za coś wezmę na większą skalę, to muszę to najpierw wypróbować - tłumaczy farmer. W tym roku pan Jan obsiał soją 12,5 ha (jego gospodarstwo liczy natomiast około 26 ha, do tego dochodzi jeszcze dzierżawa - około 4 ha). Na jego poletkach doświadczalnych znalazło się w sumie 19 odmian (lista w ramce obok). Ich dobór pan Jan ustalał z przedstawicielami firm nasiennych.
Do zbioru soi farmer przystąpił osobiście. Sam wsiadł za stery kombajnu Johna Deera W 330. - To bardzo dobra maszyna. W sumie moja piąta. I muszę przyznać, że za późno ją kupiłem. Gdybym ją wcześniej miał, zbiory szłyby o wiele szybciej, łatwiej - mówi pan Jan.
Soja, co podkreśla nasz rozmówca, ma bardzo dużo zalet.
- Uprawa soi w Polsce niebawem będzie tak popularna, jak uprawa kukurydzy - twierdzi Jan Chlasta. Dlaczego? - Roślina ta ma ogromne zastosowanie w prześle spożywczym, paszowym. (...) Jest bardzo bogata w białko. My musimy więc to robić. Musimy się zająć tą działką i ograniczyć sprowadzanie soi. Poza tym mamy za dużo zboża, za dużo kukurydzy - uważa rolnik.
Na tym nie kończy.
- Mamy też, ogólnie rzecz ujmując, warunki sprzyjające do uprawy soi - mówi gospodarz. Atrakcyjność uprawy soi, na co także uwagę zwraca nasz rozmówca, opiera się również na dopłatach do roślin strączkowych oraz na poprawie plonowania roślin następczych. O walorach soi mówi również Piotr Wałkowski - szef WIR-u, który wspólnie z Janem Chlasta zorganizował imprezę w Nowych Skalmierzycach.
Ten z kolei wraca uwagę na to, że zmieniają się upodobania kulinarne Polaków. Coraz więcej osób sięga po produkty roślinne, zastępując nimi w swojej diecie mięso. Soja bardzo dobrze wpisuje się w te "trendy". - Soja jest białkiem przyszłości. Jako roślina strączkowa, ma bardzo dobrze zbilansowane wartości poszczególnych aminokwasów, a jej białko jest doskonale przyswajalne zarówno przez ludzi, jak i zwierzęta hodowlane. Ponadto wyprodukowanie białka z soi wymaga mniejszej powierzchni uprawnej, mniej wody i nakładu pracy, niż w przypadku białka zwierzęcego - podkreśla szef WIR-u.
Ten tok nie dał jednak niestety soi "pola do popisu". Winna temu oczywiście susza.
- Cudów w tym sezonie, co trzeba przyznać, nie ma. Jakby były deszcze, to spodziewałbym się z moich poletek od 4 do 5 t z ha, zebrałem niestety mniej (wyniki plonowania poszczególnych odmian w ramce obok - przyp.red.). Gdyby te 4-5 t z ha rzeczywiście udało się zebrać, to byłoby dobrze, nawet bardzo, bo trzeba wiedzieć, że 2 t z ha (cena, jaką się za taką ilość nasion uzyskuje obecnie na rynku - przyp.red.), to są koszty produkcji - dodaje.
Zaznacza przy tym, że w zeszłym roku za tonę soi otrzymywał około 1.500 zł. W tym sezonie nieco mniej. Z jej zbytem z kolei nie było i nie ma problemu.
Problemem na poletkach soi pana Jana z kolei, oprócz suszy, była w tym roku również chmara motyli, która nalatywała na rośliny na początku czerwca. - Okazało się, że pojawiła się u nas rusałka ostetnik. To jest bardzo żarłoczny motyl. Na szczęście udało nam się opanować sytuację. Trzeba było wykonać jednak stosowny oprysk - mówi farmer. Chwasty eliminowano natomiast głównie mechanicznie. Były jednak miejscach, w których należało zastosować herbicyd. Co z chorobami? - Na razie ich nie ma. Z kukurydzą, jak ją zaczynaliśmy siać, też nie było. Teraz niestety się pojawiły - mówi rolnik. - Właśnie - à propos soi i kukurydzy. Jeśli w kukurydzy zasiejemy soję - tę wysoką, to kukurydzy wzbogaci się w białko - dopowiada.
Pan Jan zaznacza, że na plonowanie soi wpływ na szereg różnych czynników. - Soja na polu, na którym gospodaruję od 50 lat, dała o wiele więcej od tej rosnącej tuż obok - na polu, które kupiłem rok temu. Jest to różnica 2:1. Kultura, w jakiej prowadzone są ziemie, też ma ogromne znaczenie - podkreśla gospodarz. Ważna jest również sama odmiana.
- U mnie bardzo dobrze w tym sezonie sypała odmiana Merlin (to jedna z najwcześniejszych odmian soi, dostępnych w Polsce - przyp.red.). Dobrze poradziła sobie także SG Anser (typowa odmiana zaliczana do grupy średnio-wczesnej, która z powodzeniem może być uprawiana w Polsce centralnej i południowej - przyp.red.). Te rośliny bardzo ładnie wyglądały. Na uwagę zasługuje też Moravians (odmiana średniowczesna - przyp.red.) - mówi pan Jan.
Bartoszowi Kosiorowi, uczniowi I klasy technikum z Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. Józefa Marcińca w Koźminie Wlkp., uczestnikowi spotkania w Nowych Skalmierzycach z kolei w oko wpadła zupełnie inna odmiana. - Moją uwagę zwróciła Petrina (odmiana schodząca z pola w trzeciej dekadzie września - przyp.red.), ponieważ każda pozostała jest zaschnięta, a na Petrinie jest jeszcze dużo zielonych liści. Myślę, że taka sprawdziłaby się w gospodarstwie, które prowadzą moi rodzice - mówi nastolatek. Przyznaje jednocześnie, że w "jego stronach" uprawa soi nie jest popularna. - U nas dominuje burak cukrowy i, jak mówił pan Jan, kukurydza - zaznacza uczeń. - Myślę jednak, że sam w przyszłości spróbuję uprawiać soję. Na razie jednak gospodarstwo prowadzą rodzice, a oni soją się nie zajmują - wyjaśnia Bartosz Kosiorowski. Zaznacza jednocześnie, że takie spotkania, jak te organizowane u Jana Chlasty, są bardzo potrzebne. - Wiemy, co można zasiać, jaka odmiana dobrze się spisuje, jaka mniej. Dowiadujemy się też tego, jak ją uprawiać, kiedy np. trzeba wykonań oprysk - tłumaczy uczeń z koźmińskiej szkoły.
Soja - jakie odmiany warto siać?
Czytaj także:
Uprawa soi w Polsce może być opłacalna
Załączniki do pobrania
- Tagi: