Plony z buraka cukrowego będą rekordowe?
Jeśli w sierpniu i wrześniu warunki pogodowe będą sprzyjać wegetacji buraka cukrowego, zbiory podczas tegorocznej kampanii będą rekordowe.
Tegoroczna aura sprzyja uprawie buraka cukrowego, choć trzeba zaznaczyć, że wiosna przyniosła ze sobą niespodzianki. Kwietniowe i majowe przymrozki miały wpływ jedynie na niektóre plantacje w Polsce, które trzeba było przesiać. - Siewy były rozpoczęte stosunkowo wcześnie, bo już pod koniec marca i w pierwszej dekadzie kwietnia. Później była pewna przerwa związana z ochłodzeniem i zbyt wilgotną glebą, dlatego siewy kontynuowano dalej dopiero po 20 kwietnia. Miało to miejsce chociażby w regionie Gostynia, gdzie są cięższe ziemie i potrzeba więcej czasu, by wyschły - mówi Antoni Grzebisz, członek Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego.
Wschody rośliny, w związku z dość niskim temperaturami w kwietniu i do połowy maja, były opóźnione. Pojawiły się także problemy z wykonaniem zabiegów ochronnych. - W okresie przymrozków trzeba mocno uważać. W tym momencie pojawiła się pewna nerwowość. Ale - o dziwo - buraki dobrze to zniosły i w tej chwili jest bardzo dobra obsada, a więc liczba roślin na hektar. To jest chyba najlepsza obsada w przeciągu ostatnich lat - stwierdza Antoni Grzebisz i dodaje, że materiał siewny jest odpowiedniej jakości.
- Z pewnością u każdego rolnika ochrona herbicydowa była droższa. To się wiązało z opóźnieniem pierwszego zabiegu bądź z koniecznością większej liczby zabiegów, bo te buraki miały trudniejszy start. Natomiast poza lokalnymi obfitymi opadami deszczu, które zepsuły strukturę gleby i powodowały zaskorupienie, przez co buraka trzeba było przesiać, nie było większych problemów - mówi Antoni Grzebisz, plantator buraka cukrowego z Bodzewa (powiat gostyński, woj. wielkopolskie).
Zabiegi ochrony buraka przed chorobami grzybowymi
Stan plantacji na obecną chwilę jest zadowalający. - Można prognozować dobre zbiory, ale wszystko będzie zależało od pogody w najbliższych miesiącach. W ubiegłym roku, w analogicznym okresie, również mówiliśmy o spodziewanych rewelacyjnych prognozach, ale wrzesień był bardzo suchy i prognozy trzeba było zweryfikować. Wyszło i tak nieźle, ale nie rekordowo. W tym roku na razie buraki idą na rekord, ale jak to się skończy - zobaczymy - przypomina Antoni Grzebisz.
Ostatnie czynności, jakie wykonywali na polach plantatorzy buraka, to zabiegi ochrony przed chorobami grzybowymi. - Na jednym zabiegu pewnie się nie skończy. Kontynuacja chemicznej ochrony przede wszystkim przed chwościkiem buraka będzie konieczna aż do końca sierpnia. Jeśli rolnik to zrobi, jego rola na polu już będzie zakończona i teraz o polaryzacji będzie decydowała tylko pogoda - stwierdza Antoni Grzebisz. Przeciwdziałanie grzybom jest o tyle ważne, że właśnie te choroby ograniczają polaryzację. - Chwościk buraka jest złodziejem cukru - stwierdza Antoni Grzebisz.
Płodozmian uchroni przed chwościkiem buraka cukrowego?
Problem z chorobami grzybowymi na plantacjach buraka cukrowego z biegiem lat wzrasta. Przyczyną tego jest skracanie płodozmianu. - Buraki cukrowe siane są po sobie czasami zbyt często. Poza tym system zbioru powoduje, że liście (wraz z potencjalnym patogenem) przeważnie zostają na polu. Do tego przekropna i ciepła aura sprzyja rozwojowi grzyba. Producenci środków ochrony roślin prowadzą wyścig z patogenem, który się uodparnia. Genetycy także pracują mocno nad odmianami o podwyższonej tolerancji na chwościka, ale całkowitej odporności jeszcze nie ma. Dlatego z chemicznych zabiegów ochrony nie można zrezygnować - komentuje Antoni Grzebisz. Najtańszym elementem walki z chorobami buraka to płodozmian, czyli odpowiednia przerwa na polu pomiędzy jednym a drugim siewem buraków cukrowych.
- Obecnie jest taki trend, że buraki mają być bliżej cukrowni i ma być ich więcej, dlatego siłą rzeczy jest ich więcej na mniejszym terenie, a to powoduje większe reperkusje. Czasami widzi się w rozrzucie geograficznym plantacji tylko koszty, ale ma on też swoje dobre strony, bo zmniejsza ryzyko porażenia, czy jakiegoś nadmiernego występowania chorób. A jednocześnie rozsądny rozrzut geograficzny powoduje zmniejszenie ryzyka pogodowego, bo nie wszędzie pojawią się gradobicie czy obfite deszcze. Myślę, że producenci cukru powinni rozważyć fakt, by nie za bardzo zmniejszać promień, w którym widzieliby uprawę buraka - wyjaśnia Antoni Grzebisz.
Wydłużona kampania cukrownicza
W stosunku do ubiegłego roku rolnicy obsiali burakiem większy areał. Jeśli przyjmiemy, że plon będzie ponadprzeciętny, oznacza to wydłużoną kampanię cukrowniczą. - A przy długiej kampanii zawsze mogą być niespodzianki. Mogą one pojawić się na początku kampanii, a więc w pierwszych dniach września i wynikać z trudności z wykopkami lub z niedojrzałością technologiczną buraków. Podobnie jeśli chodzi o odbiór buraka w styczniu. Będziemy musieli przedyskutować z producentem cukru temat odpowiednich rekompensat finansowych poza tymi, które są przewidziane w umowie - tłumaczy Antoni Grzebisz.
Do końca jeszcze nie wiadomo, kiedy ruszy przerób buraków. - Koncerny cukrownicze na bieżąco sprawdzają stan wegetacji na polach. Są pobierane tzw. próby dekadowe, na bazie których estymuje się pewien plon, który będzie osiągnięty. W ten sposób szacują termin rozpoczęcia i długość kampanii - mówi Antoni Grzebisz.