Orka zimowa - jakie ma wady, jakie zalety?
W ostatnim czasie wielu rolników odchodzi od wykonywania zabiegu orki zimowej. Z ekonomicznego punktu widzenia jest ona nieopłacalna. Ma jednak również wiele zalet.
- Orka zimowa wykonywana na 25-30 cm, czyli na głębokość warstwy uprawnej sprawia, że zimą podczas mrozów poprawia się struktura gleby - tworzy się struktura gruzełkowata. To jest największy plus - mówi Grzegorz Manowski z Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Jak dodaje, kolejną zaletą zabiegu jest również to, że w glebie, która jest bardziej pulchna magazynuje się więcej wody.
- Trzeba jednak pamiętać, żeby wiosną, kiedy tylko będzie możliwy wjazd na pole, należy przeprowadzić włókowanie, żeby jak najszybciej przerwać parowanie wody zgromadzonej w glebie z opadów deszczu i śniegu. Najlepiej, gdy zimą jest to śnieg, ale wiemy jakie ostatnio mamy warunki i trzeba się cieszyć z tego co jest
- tłumaczy Manowski, wracając do szczegółów samej orki.
- Przy ustalaniu odpowiedniej głębokości zabiegu chodzi o to, aby nie wydobywać martwicy z profilu glebowego, bo na niej nic nie będzie nam rosło - kontynuuje.
Ważne jest również to, żeby orka była wykonana w tzw. „ostrą skibę”.
- Nie chodzi o to, żeby przykryć resztki, tylko żeby ziemia mogła przemarzać - wyjaśnia Grzegorz Manowski.
W związku z tym prędkość robocza podczas wykonywania zabiegu powinna oscylować w granicach 4-5 km/h. Oczywiście trzeba wszystko dopasować do rodzaju gleby i sprzętu jakim dysponujemy, jednak im wolniej wykonamy orkę tym bardziej postawimy na sztorc skibę, a co za tym idzie zabieg da lepsze efekty. Trzeba jednak mieć również na uwadze, że niesie to ze sobą większy wydatek w postaci wypalonego paliwa i ilości poświęconego na to czasu.
- Najlepsze efekty orka zimowa przynosi na cięższych glebach ze względu na to, że nie ma tam problemu z utworzeniem ostrej skiby. Na piasku jest z tym większy problem, bo wiadomo - ziemia nam się automatycznie rozsypuje, ale mimo wszystko struktura gleby jest poprawiana - tłumaczy Grzegorz Manowski.
- Gospodarujemy na tym co posiadamy i trzeba chwytać się wszystkiego. Wiadomo, że z VI klasy nikt nie zrobi nagle I i nie będzie uprawiał pszenicy i rzepaku, bo mu to za bardzo nie urośnie, ale jednak strukturę swojej gleby można poprawić
- dodaje Manowski, zwracając uwagę na to, że pod orkę zimową nie należy wywozić obornika. Ekspert tłumaczy, że orka wrzuci go głęboko, na dno skiby, tak że wysiewając później zboża, które mają płytki, wiązkowy system korzeniowy, tego obornika nie wykorzystają.
- Jeżeli planujemy jeszcze dać na pole obornik lepiej jest go dać wiosną, nawet po orce zimowej i płytko przyorać. Wtedy będzie on dobrze wykorzystany przez rośliny - informuje specjalista Pomorskiego ODR-u.
Manowski wyjaśnia jednak, że bez nawożenia obornikiem, wybierając między orką zimową, a tą na wiosnę, jeśli tylko jest to możliwe zabieg lepiej jest przeprowadzić jeszcze pod koniec roku.
- Jeżeli zostawimy pole niezaorane jesienią, resztki pożniwne leżą u góry na glebie, nie ma ich rozkładu, rozwijają się za to choroby. Dodatkowo w momencie wykonania orki wiosennej z gleby szybko wyparowuje woda - mówi Grzegorz Manowski.
Specjalista Pomorskiego ODR-u podkreśla jednak, że rolnicy coraz częściej upraszczają uprawę, między innymi ze względu na cięcia kosztów.
- Od orek zimowych odchodzi się również z racji tego, że część gospodarstw realizuje plany rolno-środowiskowo-klimatyczne tzn. że po żniwach siejemy rośliny okrywowe, które muszą pozostać na polu do końca lutego. W tym przypadku automatycznie orki zimowej nie możemy wykonać - kończy Manowski.
ZOBACZ TAKŻE: Płytkie mieszanie, głębokie spulchnianie czyli - UPRAWA PASOWA
- Tagi:
- obornik
- ostra skiba
- pług
- orka zimowa