Odporność chwastów na herbicydy
Odporność chwastów na herbicydy ciągle wzrasta. Dlaczego niektóre środki stają się z biegiem czasu mniej skuteczne? Co rolnik może zrobić, by jego pole było wolne od niepożądanych roślin?
Odporność chwastów na herbicydy to problem, który pojawił się na świecie ponad 50 lat temu, miał jednak wtedy marginalne znaczenie. W ostatnich 20 latach liczba odpornych biotypów wzrosła kilkukrotnie. Oznacza to, że pomimo stosowania środka chemicznego przeciwko danemu gatunkowi, niektórych jego egzemplarzy nie zwalczymy, pozostaną one niewrażliwe na jego działanie.
Przyczyną jest zróżnicowanie genetyczne roślin. Każda roślina jest niepowtarzalna, mimo że dla ludzkiego oka często wyglądają identycznie. Zatem w obrębie jednego gatunku, np. komosy białej, pojawiają się okazy mogące różnie reagować na czynniki środowiska, w którym się rozwijają. Niektóre z nich są odporne na stosowany w zalecanej dawce herbicyd. Wtedy pomimo oprysku wydają nasiona, które trafiają do gleby, by w kolejnym sezonie wegetacyjnym skiełkować i znów zachwaścić uprawę. Jeśli ponownie zastosujemy ten sam środek do zwalczania, odporne chwasty znów się pojawią, tyle że z większym nasileniem. Po kilku latach opanują całe pole, a zabieg chemiczny w ogóle ich nie zniszczy. W Polsce stwierdzono dotychczas występowanie 25 odpornych biotypów należących do 15 gatunków, problem dotyczy głównie upraw pszenicy ozimej i pszenżyta.
Jak zmienia się roślina? Modyfikacji może ulec miejsce, w którym działa herbicyd. Dzieje się to poprzez mutację pojedynczego genu, co uniemożliwia przyłączenie i zadziałanie środka, pozostaje on nieskuteczny. Druga możliwość to zwiększenie metabolizmu, a więc tempa przemian. Chwast jest w stanie unieszkodliwić większą ilość substancji chemicznej w tym samym czasie, przez co nie dociera ona do miejsca działania i nie zaburza funkcjonowania rośliny.
Zapobieganie zjawisku uodparniania się roślin wykonuje się na kilku płaszczyznach. Po pierwsze poleca się zmianowanie roślin, a unikanie monokultur. Wymusza to stosowanie innych herbicydów na rośliny takie jak zboża, kukurydza czy buraki. W konsekwencji przemiennie stosujemy środki o różnych mechanizmach działania, czyli sposobach, którymi substancja czynna preparatu niszczy chwast, np. poprzez blokowanie różnych reakcji chemicznych zachodzących w tkankach roślinnych. Bardzo ważne jest, by w ochronie upraw stosować herbicydy o różnych mechanizmach działania, które hamują inne procesy metaboliczne. Niektóre z nich można wymieszać ze sobą już w zbiorniku opryskiwacza i równocześnie zaaplikować. Jeśli część osobników nie zostanie zniszczona przez pierwszy środek, wtedy drugi, z innej grupy, powinien je zwalczyć.
Obecnie prowadzone są rozmowy, by na etykietach środków ochrony roślin wprowadzić jasne, literowe oznaczenia konkretnych mechanizmów, żeby rolnik mógł świadomie i skutecznie zmieniać środki i w ten sposób zapobiegać zjawisku uodparniania się chwastów. Warto dodać, że takie symbole (wprowadzone przez HRAC) już istnieją i w niektórych państwach, np. Australii, są podawane. Herbicydy powinno się także stosować, gdy chwasty są na nie najbardziej wrażliwe. Najlepiej w fazie siewek bądź liścieni, dotyczy to głównie biotypów, które charakteryzują się zwiększonym metabolizmem, ponieważ we wczesnym okresie wzrostu ich zdolność inaktywacji substancji chemicznych jest jeszcze niewielka. W zwalczanie odporności, a raczej jej zapobieganie, należy włączyć metodę agrotechniczną. Mechaniczne niszczenie chwastów powinno stanowić uzupełnienie szeroko stosowanej chemii. Jeśli pomimo wykonania zabiegów z powyższymi wytycznymi zauważymy niewielką ilość niepożądanych roślin i tak postarajmy się je zwalczyć, by nie dopuścić do ich rozmnożenia na polu.