Ochrona rzepaku a Zielony Ład - czym pryskać?
Czym chronić rzepak ozimy w dobie zmieniającego się klimatu i wycofywania przez Komisje Europejską kluczowych pestycydów?
Na ten temat podczas 62. Sesji Naukowej Instytutu Ochrony Rośli w wykładzie pt. "Wpływ Europejskiego Zielonego Ładu i Strategii Komisji Europejskiej na ochronę rzepaku ozimego w Polsce" mówił dr inż. Przemysław Strażyński z IOR-PIB.
Powierzchnia zasiewów rzepaku
Specjalista zwrócił uwagę na to, że w Polsce uprawa się blisko 1 mln ha rzepaku (ozimego i jarego). Zaznaczył jednocześnie, że powierzchnia zasiewów tej rośliny u jej liderów - Francji i Niemiec - uległa znacznemu zmniejszeniu. - Z 1,5 mln ha do poniżej 1 mln ha - zaznaczył ekspert. Wyjaśnił, czym jest to uwarunkowane: - Stało się tak głównie ze względu na problemy z ochroną rzepaku we wczesnych stadiach rozwojowych.
Europejski Zielony Ład - jakie założenia?
Dr inż. Przemysław Strażyński wskazał najważniejsze założenia Europejskiego Zielonego Ładu. Mówił, że u UE do 2030 r. zamierza ograniczyć: do 50% zużycie chemicznych środków ochrony roślin i do 20% nawozów mineralnych. Planuje też wzrost produkcji ekologicznej i objęcie nią do 25% terenów rolniczych.
- Największy problem będzie ze spełnieniem pierwszego z wymienionych wymagań. UE jednak już od kliku lat - zgodnie z rozporządzeniem nr 1107 od 2018 r. - stopniowo wycofuje substancje czynne, które mają negatywny wpływ na układ hormonalny człowieka czy też wykazują brak selektywności w stosunku do organizmów pożytecznych, zapylających, a także w sposób długotrwały oddziaływają ujemnie na środowisko - mówił dr inż. Przemysław Strażyński z IOR-PIB.
Co do ochrony rzepaku?
Specjalista w swoim wykładzie zwrócił uwagę na najczęściej stosowane środki ochrony roślin. Zaczął od fungicydów. - Do dyspozycji mamy przede wszystkim triazole. Unia Europejska planuje je jednak usunąć, dlatego że negatywnie oddziałową na układ hormonalny, z tego względu co roku kilka tych triazoli jest wycofywanych - wyjaśniał ekspert. Wymienił przy tym najczęściej stosowane substancje czynne: - Na tapecie są (...): tebukonazol, metkonazol, protiokonazol, jak również prochloraz (ten jednak jest z grupy imidazoli - przyp.red.). Dr inż. Przemysław Strażyński z IOR-PIB wspomniał też o środkach chwastobójczych. - Jeśli chodzi o herbicydy, to najczęściej są stosowane pochodne kwasu pirydynokarboksylowego - zaznaczył. - W przypadku insektycydów dominują pyretroidy: deltametryna i lambda-cyhalotryna. Tu jest problem. Dominacja tych substancji może wywołać ryzyko powstawania odporności - podkreślał specjalista.
Dr inż. Przemysław Strażyński podał również, ile dokładnie w poszczególnych grupach ŚOR mamy preparatów zarejestrowanych w uprawie rzepaku. - Łącznie jest ich 645. Na tę chwilę najwięcej jest fungicydów - 247, następnie herbicydów - 240, znacznie mniej, bo 114 insektycydów. Mamy też trochę moluskocydów (środki mięczakobójcze - przyp.red.) - 24. Regulatorów wzrostu jest 18, natomiast zapraw nasiennych tylko 5 - wymieniał ekspert. To jednak, jak podkreślił, nie jest najistotniejsze. - Nieważne, ile jest preparatów, tylko, ile substancji czynnych - zaznaczył. W przypadku fungicydów mamy więc 18 substancji czynnych chemicznych plus 3 substancje biologiczne. Jeśli chodzi o herbicydy, tych substancji czynnych mamy 22. Insektycydy - tu ekspert naliczył 13 substancje czynne. Substancje czynne moluskocydów są 2, regulatorów wzrostu - 8, a zapraw nasiennych 6 (fungicydowe - 2 substancje czynne chemiczne plus 1 substancja czynna biologiczna, insektycydowe - 2 substancje czynne chemiczne plus 1 substancja czynna biologiczna).
Specjalista wymienił substancje czynne, które są lub mogą zostać wycofane z ochrony rzepaku ozimego. - Jedne mają już wyznaczony termin, nad innymi Komisja Europejska się pochyla - tłumaczył dr inż. Przemysław Strażyński. Szczegóły w tabelach poniżej.
Biologiczna ochrona rzepaku
Ekspert przyznał, że metody biologiczne wchodzą na nasz rynek bardzo powoli. - Chcielibyśmy, żeby następowało to jak najszybciej. W Polsce sumarycznie mamy tylko 2% preparatów biologicznych. Musimy inne państwa w tym względzie gonić, ponieważ w niektórych krajach tych preparatów jest ponad 10%, ale ogólnie na świecie jest to 5% - wymieniał. Zaznaczył jednocześnie, że preparaty biologiczne są droższe od konwencjonalnych.
- Wymagają też większej wiedzy/precyzji, jeśli chodzi o ich stosowanie. Ich skuteczność w dużej mierze zależy od warunków pogodowych. Te preparaty zazwyczaj mają wąskie spektrum działania (...). Często też adresowane są na te początkowe stadia chorób i sprawdzają się głównie w obszarach zamkniętych - w szklarniach czy foliach. W polu natomiast jest troszkę większy problem. Mają też (preparaty biologiczne - przyp.red.) krótką trwałość, ale jako elementy uzupełniające w integrowanej ochronie są jak najbardziej pożądane, choćby jako połączenie w zabiegach kombinowanych czy hybrydowych - opowiadał ekspert.