Kukurydza na ziarno. Żniwa dobiegły końca
Zbiory w porównaniu do ubiegłego roku są znacznie niższe. Rekordowo niska jest za to wilgotność. Ostatnie uprawy zniknęły z pól około połowy listopada
- Zbiory kukurydzy na ziarno możemy uznać za zakończone - mówi Eugeniusz Piątek, dyrektor biura Polskiego Związku Producentów Kukurydzy.
Ekspert podkreśla, że ten rok charakteryzował się wyjątkowo łaskawym dla rolników przebiegiem pogody.
- Myślałem, że kukurydza zostanie zebrana nawet wcześniej. Stało się jednak inaczej ze względu na opady deszczu, jakie pojawiły się w październiku. Zbiory trochę przyhamowały i opóźniły się, ale mimo wszystko zakończyły się bardzo szybko - dodaje Piątek.
Żniwa kukurydziane zakończyły się wcześniej w zachodniej części kraju.
- Najdłużej na polach pozostawały uprawy znajdujące się po wschodniej stronie Wisły. Ta część Polski nie doświadczyła tak tegorocznej suszy i tam nie widać dużych strat. Można powiedzieć, że na wschodzie kraju mamy do czynienia z normalnym rokiem kukurydzianym. W Wielkopolsce, na Kujawach, na Śląsku i Dolnym Śląsku żniwa były zakończone wcześniej. Spowodowane było to przede wszystkim tym, że w zachodniej i centralnej Polsce susza dała się we znaki rolnikom. Zdecydowana większość z nich wykorzystała czas ładnej pogody i zakończyła zbiory jeszcze w październiku. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że żniwa rozpoczęły się tutaj rekordowo szybko, bo niektóre plantacje były koszone już pod koniec sierpnia - podaje Eugeniusz Piątek.
Średni plon w skali kraju według ekspertów wyniesie około 5,8-6 t/ha.
- Ogólnie jeśli chodzi o całą Polskę zbiory wyniosą jakieś 3,2 – 3,5 mln ton. Jest to widoczny spadek w stosunku do ubiegłego roku, w którym udało się zebrać aż milion ton więcej. Ma to związek z suszą, która spowodowała to, że rolnicy likwidowali niektóre pola kukurydzy przeznaczonej na ziarno i robili z niej kiszonkę, aby mieć odpowiednią bazę paszową. Obszar kukurydzy na ziarno w tym roku to około 600 tys. ha. - informuje dyrektor biura PZPK.
Ten sezon jest jednak wyjątkowy przede wszystkim, jeśli chodzi o wilgotność zbieranego materiału. Jest ona rekordowo niska. Rolnicy w porównaniu do ubiegłego roku uzyskali wyniki lepsze o nawet 10-15 punktów procentowych.
- Nie pamiętam drugiego takiego roku, żeby zbierano kukurydzę o takiej wilgotności. Średni jej wynik znajduje się pomiędzy 20, a 25%. Normalnie zbierana kukurydza ma 30-35%! Tak duże różnice są spowodowane oczywiście suszą. Trzeba zwrócić uwagę na to, że również jesień na naszych terenach nie obfitowała w dużą ilość opadów - tłumaczy ekspert.
Koszty suszenia są dość wysokie, dlatego zawsze wszyscy, którzy uprawiają kukurydzę na ziarno, patrzą na to, aby jak najmniejszym nakładem uzyskać wilgotność magazynową.
- Ten rok jest pod tym względem jednak zdecydowanie wyjątkowy. Według przekazywanych nam informacji u niektórych rolników zbierana kukurydza doszła praktycznie do wilgotności magazynowej, czyli około 14-15%. Nie wiem, na ile te informacje są prawdziwe, ale nie jest to niemożliwe - mówi Eugeniusz Piątek.
Ekspert przestrzega jednak przed tym, aby nie ryzykować i dosuszyć zebrane ziarno.
- Każdy wynik wilgotności może być nieco przekłamany. Co innego, jeśli bierze się próbę z kolby, a co innego, jeśli bierze się ją z zbiornika kombajnu. Zawsze po skoszeniu w materiale znajduje się dodatkowo trochę rdzenia, odpadów czy też plew, które podwyższają wilgotność - podaje.
Rok 2018 dla niektórych rolników był niepowtarzalny również ze względu na to, że zbierali oni kukurydzę na ziarno dwa razy.
- Poprzedni sezon obfitował w dużą ilość opadów, która spowodowała, że zbiory przesunęły się na kolejny rok. Ten sezon był z kolei diametralnie inny
– mówi Eugeniusz Piątek i zaznacza, że teraz nadchodzi czas na przygotowania do siewu.
- Radziłbym rolnikom nie czekać zbyt długo i zaopatrywać się w nasiona, a przynajmniej je zamówić. Dzięki temu można wybrać sobie lepsze, bardziej plenne odmiany, a także te które dopiero co pojawiły się na rynku.