Które odmiany kukurydzy dobrze zniosły suszę?
Ten rok nie należy do łatwych dla plantatorów kukurydzy. Wszystko przez brak opadów. Są jednak odmiany, które nieźle poradziły sobie w warunkach suszy i skrajnych upałów.
Albert Waligóra, rolnik z miejscowości Mieczewo k. Kórnika w Wielkopolsce gospodarujący na areale ok. 120 ha, uprawą kukurydzy zajmuje się od blisko 10 lat. Sieje odmiany zarówno na kiszonkę, jak i na ziarno, i to na bardzo słabych glebach. Taką sytuację, takie działanie wymusiło w jego przypadku życie.
- U nas dobrych ziem nie ma. Mamy za to bydło, bydło opasowe, któremu trzeba zapewnić bazę paszową, dlatego zdecydowaliśmy się na kukurydzę. Wcześniej, gdy gospodarstwo prowadził głównie mój ojciec, buraki cukrowe stanowiły podstawowe źródło paszy. Korzystało się z wysłodek, zbierało się liście i z nich robiło kiszonkę. Gdy jednak nastąpiła restrukturyzacja w cukrowni i rozwiązano z tatą umowę za porozumieniem stron, padła decyzja o tym, że ruszymy w kierunku kukurydzy - opowiada Albert Waligóra.
- Oczywiście były obawy, nie wiedzieliśmy, co z tego wyniknie. Brat znał się jednak z przedstawicielami firm nasiennych, które zaproponowały nam swoje odmiany - takie, z których na słabszych stanowiskach powinno coś wyjść. I wyszło. Było mokro. Kukurydza urosła bardzo ładna - wspomina nasz rozmówca. Wiele osób przyjeżdżało ją oglądać. - I tak zrodził się pomysł zorganizowania u nas Dnia Kukurydzy. Firmy nasienne zaprosiły swoich gości, ja zaprosiłem swoich - wśród nich byli rolnicy, którzy zastanawiali się nad uprawą kukurydzy właśnie - opowiada gospodarz. I tak spotkania kukurydziane na polach w Mieczewie wpisały się w coroczny kalendarz wydarzeń rolniczych, na który przyjeżdżają zarówno farmerzy, jak przedstawiciele świata nauki, a także firmy związane z różnymi gałęziami rolnictwa. Pan Albert prowadzi bowiem poletka doświadczalne z kukurydzą. - W zeszłym roku miałem na nich około 60 odmian kukurydzy. W tym 10 (z różnych hodowli - przyp.red.). Testujemy, sprawdzamy, porównujemy, żeby wybrać dla nas te najlepsze - tłumaczy gospodarz. Przyznaje jednocześnie, że ten rok nie był łatwy dla kukurydzy. - Zbiory na kiszonkę rozpoczęliśmy już około 20 sierpnia, ponieważ rośliny - z braku wody - bardzo szybko zaczęły schnąć. Decyzja zapadła dość szybko. Jeśli jeszcze trochę byśmy z tym poczekali, to nie mielibyśmy właściwe, co ciąć - wyjaśnia Albert Waligóra. A co z odmianami uprawianymi na ziarno?
- Największy areał zajmuje odmiana Rosomak, bo na niej porównywaliśmy także działanie nawozów. W jej uprawie zastosowaliśmy także hydrożel - zupełną nowość dla nas. Jest to żel, który wprowadza się do gleby w trakcie siewu. To absorbent, którego zadaniem jest magazynowanie wody (kiedy są opady) i oddawanie jej, kiedy jest sucho. I to na tych roślinach rzeczywiście widać. Są bardziej zielone, są wyższe - wyjaśnia nasz rozmówca.
Skąd pomysł na takie rozwiązanie? - Od pana Marcina Obałka z Traktoriady. To właśnie z nim w Mieczewie organizowaliśmy wyścigi traktorów. Wtedy też pan Marcin dowiedział się od nas, że jesteśmy otwarci na wszelkie nowinki uprawowe, że testujemy na naszych polach to, co wydaje się warte uwagi, warte zachodu i tak podsunął nam pomysł, a właściwie firmę, z hydrożelem - opowiada Albert Waligóra. Zaznacza jednocześnie, że dobry wygląd Rosomaka to jednak nie tylko zasługa wspomnianego absorbenta czy nawozów, ale także samej odmiany. - W zeszłym roku (również suchym), kiedy nie aplikowaliśmy hydrożelu, też dobrze się prezentowała i dała na tych naszych słabych glebach plon w granicach 5-6 t z ha. W tym roku szacujemy, że też powinna, jak na te warunki, w którym przyszło jej rosnąć, sypać nie najgorzej i dać plon wyższy od pozostałych, które uprawiam - mówi rolnik. - Tę odmianę właściwie siejemy już kilka lat i trzeba przyznać, że nas nie rozczarowuje, wręcz przeciwnie - dodaje.
Swoimi spostrzeżeniami na temat kukurydzy, jej uprawy, dzieli się z nami także Artur Janecki z Budziszowa k. Kobierzyc na Dolnym Śląsku. Kukurydzą obsiewa rocznie ok. 200 ha. Jest także jednym z organizatorów spotkań kukurydzianych na terenie swojego gospodarstwa. W tym roku na jego plotkach demonstracyjnych, ulokowanych na glebach I klasy bonitacyjnej, prezentowano blisko 20 odmian kukurydzy. Wśród nich znalazła się SY Talisman. Tej kukurydzy Pan Artur w swoim gospodarstwie sieje bowiem najwięcej. - Zazwyczaj jest to 50-60 ha. To lider plonowania w badaniach COBORU (Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych; badania z grupy średniowczesnej - przyp.red.). Plonowanie jest rzeczywiście stabilne, wysokie. Mimo niekorzystnych warunków, jakie mieliśmy w ostatnich latach, potrafi ona dać plon w graniach 10-12 t z ha. W tym roku plon, mimo suszy, też nie będzie zły, można to mniemać po kolbach - twierdzi plantator z Budziszowa. Zwraca przy tym uwagę na jedną istotną rzecz: - W tej chwili stoimy na ziemi I klasy, tuż przy odmianie SY Talisman, prezentuje się dobrze. Sądzę jednak, że ta odmiana, nawet jakby była na ziemiach IV klasy, też wyglądałby dobrze, ale pod jednym warunkiem - że będzie woda. Co wpływa zatem na powodzenie w uprawie kukurydzy? - Odmiana, stanowisko i oczywiście zabiegi agrotechniczne - wylicza Artur Janceki. - Najważniejsza jest jednak pogoda - taka, która da nam wodę. Woda to klucz do wszystkiego - dodaje.
Ludwik Pawlaczyk (na zdjęciu) z miejscowości Swojków (gmina Domaniów) na Dolnym Śląsku gospodaruje na areale 20 ha. Wszystkie ziemie obsiewa kukurydzą na ziarno. Przyznaje, że ten sezon nie jest najlepszy dla tej rośliny. Zaznacza jednak, że są odmiany, które rzeczywiście poradziły sobie z brakiem opadów. Wśród niech jest SY Talisman.
- Bardzo dobrze się on sprawdził w tych warunkach, jakie mamy, zwłaszcza u mnie w gminie Domaniów. Do niedawana siałem odmianę NK Falkone. Dużo lepszy jest jednak Talisman (...). Lepiej się sprawdza w moim gospodarstwie. Plony są w granicach 12,5 t z ha - mówi gospodarz ze Swojkowa.
Zaznacza jednocześnie, że kluczem do sukcesu w uprawie kukurydzy jest właściwy dobór odmian. Należy to robić pod kątem gleb, jakie mamy. - Ważne jest też to, żeby kukurydzę siać w ogrzaną glebę, żeby przymrozek jej nie złapał - uważa Ludwik Pawlaczyk. Zaznacza także, że sprawą priorytetową przy kukurydzy, jej uprawy, jest również odchwaszczanie. Jego zdaniem, warto zainwestować w droższe preparaty chwastobójcze. Po to, żeby później nie robić tzw. "poprawek". Tego typu działa mogą bowiem odbić się niekorzystnie na środowisku.
CENY KUKUYDZY. KLIK
Na uwagę zasługują również odmiany CODIGIP (na ziarno) i CODIZOUK (na kiszonkę). Pierwsza z nich to mieszaniec pojedynczy (SC) o FAO 260 zarejestrowany przez COBORU w roku 2016. To Nr 1 w plonie ziarna badań rejestrowych COBORU 2014-2015 w grupie średniopóźnej. W 2015 r., cechującym się skrajną suszą, uzyskiwał nawet o ponad tonę ziarna więcej z hektara w stosunku do wzorca.
- CODIGIP doceniany jest przede wszystkim za przydatność do wydajnej uprawy na ziarno w warunkach suszy oraz na słabszych stanowiskach glebowych. W tym celu był hodowany i selekcjonowany - mówi Krzysztof Piłat z IGP Polska.
CODIZOUK to z kolei nowoczesny mieszaniec (SC) o FAO 270 został zarejestrowany przez COBORU w lutym 2019 r. - W trakcie badań rejestrowych 2017-2018 na tle odmian wzorcowych CODIZOUK wyróżniał się znacznie lepszą oceną wschodów, większą wysokością roślin, większym plonem ogólnym świeżej i suchej masy oraz istotnie wyższym plonem jednostek energii NEL z hektara - wylicza Krzysztof Piłat. Dodaje przy tym, że stabilność plonowania odmiany CODIZOUK na słabszych, mozaikowatych stanowiskach oraz wysoka tolerancja na stres suszy to bardzo ważne cechy, które pozwoliły jej 4 września 2019 r. w Trzyrzeczu na Podlasiu sięgnąć po oficjalny rekord Polski w plonie ogólnym świeżej masy z hektara z imponującym wynikiem 78,08 [t/ha] przy jednocześnie wskazywanym przez System Monitorowania Suszy Rolnicze Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznastwa zagrożeniu wystąpienia suszy w uprawie kukurydzy na kiszonkę w powiecie sokólskim w miesiącach - lipiec i sierpień.
Czytaj także: