Jak zarobić na kilku hektarach? Im się udało!
Niedawno grupa nawiązała współpracę ze sklepami spożywczymi. Dostarczają towar do 20 sklepów w Warszawie, Krakowie i Śląsku.
Pomimo wielu trudności, które spotyka na swojej drodze, Jan Czaja uważa, że prowadzenie gospodarstwa ekologicznego ma sens, ale tylko wtedy, gdy ktoś sprzedaje samodzielnie. Jeśli chce się sprzedawać przez pośredników, to się to mija z celem. Z drugiej strony pojedynczy rolnik nic sam nie zdziała, ponieważ odbiorcy indywidualni lubią mieć wybór - trzeba im zapewnić szeroki asortyment. Zaznacza, że współpraca między rolnikami jest niezbędna, choć jest ona niezwykle trudna.
- Trzeba ich stale pilnować. Zdarzało się tak, że rolnicy byli łakomi na pieniądze i kiedy skończyły im się produkty, kupowali np. na giełdzie. Na początku byliśmy bardzo otwarci - wszyscy rolnicy mieli wgląd w bazę klientów. Wtedy bywały sytuacje, że nawzajem się podkupowali - zbijali sami cenę - tłumaczy Jan Czaja.
Współpraca ma sens, tylko trzeba sobie odpowiednio podzielić obowiązki, tak aby każdy był za coś odpowiedzialny - transport, marketing, sklep internetowy, sklep stacjonarny, księgowość, pakowanie.
- Według mnie to jest normalne prowadzenie przedsiębiorstwa. Wreszcie pojawiają się nakłady inwestycyjne niezbędna do stworzenia pewnej infrastruktury. Przecież nie można pakować paczek w garażu, tak jak to robiliśmy na samym początku - mówi.