Czy rolnictwo da radę bez środków ochrony roślin?
Komisja Europejska opublikowała projekt rozporządzenia, który zakłada m.in. ograniczenie o 50% stosowania chemicznych środków ochrony roślin do 2030 roku na poziomie całej Unii Europejskiej. Czy rolnictwo da sobie radę bez środków ochrony roślin?
Rozwiązania Europejskiego Zielonego Ładu stawiają przed rolnikami wymogi, które mogą być trudne do spełnienia. Tak właśnie może być z planowanym ograniczeniem stosowania środków ochrony roślin.
- Europejski Zielony Ład może być odbierany przez rolników w sposób niepokojący – powiedział wicepremier minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk, podczas konferencji w Senacie RP „Zielony Ład w rolnictwie a realizacja Krajowego Planu Strategicznego”, i dodał - Pomysł Komisji Europejskiej dotyczący 50-procentowej redukcji środków ochrony roślin został przez nas oprotestowany i dzięki naszym staraniom wsparło nas 18 państw członkowskich.
Wicepremier Kowalczyk zwrócił jednocześnie uwagę, że nie jest to jeszcze większość blokująca, która może skutecznie wstrzymać dalsze prace nad projektem, ale trwają jeszcze rozmowy w krajach członkowskich.
Jak rozpocznie się rok 2023 – czy środki ochrony roślin zdrożeją?
Na polskim rynku środków ochrony roślin panuje względny spokój, co jest bardzo dobre dla rolników. Producenci krajowi wstrzymują się z deklaracjami cenowymi na 2023 rok, choć nieoficjalnie potwierdzają, że podwyżki są jednak nieuniknione.
Pewnym jest jednak to, że od 1 stycznia 2023 roku przestanie działać większość mechanizmów ochronnych w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej i właśnie dlatego zostanie przywrócony podatek VAT m.in. na energię elektryczną, paliwa i wybrane środki do produkcji rolniczej. W przypadku nawozów i środków ochrony roślin będzie stawka 8-procentowa.
Preparaty droższe i mniej skuteczne
W skrócie rzecz ujmując, Europejski Zielony Ład ma ograniczyć stosowanie substancji aktywnych. Czy to ograniczenie może wpłynąć na sytuację firm wprowadzających na rynek środków ochrony roślin?
- Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak wpłynie to na firmy z branży fitofarmaceutycznej – informuje nas Bartosz Waniorek, reprezentujący spółkę AgroBiotics, i dodaje – Potencjalne ograniczenia są również szansą dla wielu firm, które poszukują innowacyjnych rozwiązań, w tym dla AgroBiotics, ponieważ nasze produkty umożliwiają odbudowę naturalnych mechanizmów odporności roślin, co wpływa korzystnie na ich zdrowotność. Przekłada się to też na możliwość ograniczenia lub całkowitej rezygnacji ze standardowych zabiegów fungicydowych.
Pomimo tego, że trudno przewidzieć, jak ograniczenie stosowania środków ochrony roślin wpłynie na firmy tej branży, te przygotowują się powoli do nadchodzących zmian.
- Testujemy różne rozwiązania, które są alternatywą do zabiegów chemicznych. Dla przykładu bardzo dużo inwestujemy w zwalczanie chwastów za pomocą prądu. Prowadzimy też doświadczenia z różnymi organizmami żywymi: grzyby, bakterie. Działanie ich jest obiecujące, ale zazwyczaj nie dorównują pod względem skuteczności odpowiednikom chemicznym – informuje nas Grzegorz Wieszołek, kierownik ds. doświadczeń Nufarm Polska Sp. z o.o., i dodaje – Każda z firm prowadzi prace badawcze nad różnego rodzaju specyfikami, zamiennikami nie chemicznymi. Niestety w większości przypadków te preparaty będą o wiele droższe i, niestety, mniej skuteczne.
Coraz krótsza lista substancji czynnych
Rynek środków ochrony roślin podlega dynamicznym zmianom, które przybrały na sile w ostatnich latach. Spowodowane jest to wycofywaniem substancji aktywnych, często kluczowych dla skutecznej ochrony upraw. Dla przykładu możemy podać, że 8. grudnia minął termin sprzedaży i stosowania środków ochrony roślin zawierających substancję czynną izopyrazam, zatem stosowanie takich związków jak Bontima, Gigant, Prizm i Symetra będzie już na wiosnę niezgodne z prawem.
- Każda wycofana substancja to klika czy kilkanaście produktów mniej do rozwiązywania określonych problemów. Najbardziej odczuwalne dla rolnika, z powodu ich znaczenia oraz ilości, jest wycofywanie substancji z grupy insektycydów i fungicydów – podkreśla Bartosz Waniorek.
Rolnicy będą poszukiwali alternatywy pozwalającej utrzymać zdrowotność roślin na zadowalającym poziomie.
- Z jednej strony mogą to być produkty nawozowe, np. zawierające miedź lub siarkę, które zadbają także o stan fitosanitarny plantacji. Naturalnym kierunkiem będzie jednak zwrot w stronę preparatów mikrobiologicznych – zwłaszcza tych zawierających bakterie, które działają antagonistycznie w stosunku do sprawców najważniejszych chorób roślin uprawnych – podkreśla przedstawiciel spółkię AgroBiotics.
Czy rolnictwo da sobie radę bez środków ochrony roślin?
Produkcja żywności na skalę przemysłową bez środków ochrony roślin jest dzisiaj bardzo trudna do wyobrażenia. Naukowcy przypuszczają, że bez pestycydów ponad połowę plonów niszczyłyby szkodniki lub choroby. Wprowadzenie zbyt szybko zakazu stosowania środków ochrony roślin lub drastyczne ograniczenie możliwości ich stosowania mogłoby spowodować niedobór żywności na świecie – zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego byłoby bardzo realne.
- Trudno nam uwierzyć, aby rolnicy byli w stanie dać sobie radę bez chemicznych środków w ciągu kilku lat. Będziemy tez starać się proponować rolnikom takie rozwiązania, które będą wnosić mniej substancji chemicznych, ale przy użyciu odpowiednio dobranych adiuwantów, czy lepszych formulacji środków. Stosowanie środków w precyzyjnie zdiagnozowanych fazach tez może pomóc obniżyć dawki wnoszonych substancji chemicznych – podkreśla Grzegorz Wieszołek.
Masz pytania lub wątpliwości dotyczące tego artykułu?
Napisz wiadomość: [email protected]
Czekamy na kontakt z Tobą, Twój głos jest dla nas ważny.
Wielkimi krokami zbliżają się targi Polagra Premiery 2023 - przeczytaj tutaj