Cztery pory roku w ogrodzie Piotra i Heni Mikołajczaków
Pasjonaci roślin - Henryka i Piotr Mikołajczakowie z Dobrzycy - dążą do tego, aby w ich ogrodach oprócz dobrze znanych, popularnych gatunków pojawiały się rzadko spotykane „perełki”.
Każdemu posiadaczowi ogrodu zależy na tym, aby w jego „królestwie” o każdej porze roku było coś ciekawego do obejrzenia. Bardzo często właściciele mają jeszcze wiele pomysłów, jednak - po wielu latach użytkowania - coraz mniej miejsca do zagospodarowania. Przemyślane aranżacje, gustownie uformowane krzewy i fantazyjnie przycięty żywopłot to znaki rozpoznawcze ogrodu Henryki i Piotra Mikołajczaków z Dobrzycy (powiat pleszewski).
Wejście do domu i ogrodu zostało wykonane z polnych czerwonych kamieni wypatrzonych podczas spacerów i różnych wyjazdów. Rosnące między tymi kamieniami mchy, które wysiano 2 lata temu, nadają tajemniczy charakter wejściu. Prawie 98% roślin w ogrodzie państwo Mikołajczakowie wyhodowali sami. - Moje zainteresowania ogrodem rozpoczęły się w momencie, kiedy kupiliśmy działkę w Dobrzycy i wiedzieliśmy, że będziemy się budować. Pracowaliśmy wtedy z małżonką w Szkole Podstawowej w Galewie. A na etapie budowy domu każda wydana złotówka musi być przemyślana. W związku z tym, w Galewie, metodą prób i błędów rozpoczęliśmy produkcję różnych roślin ozdobnych. Uczyliśmy się wszystkiego sami. Wiele roślin, które nam zostały, rozdaliśmy sąsiadom, znajomym, bo cóż mieliśmy z nimi robić - opowiada.
Moje zainteresowania ogrodem rozpoczęły się w momencie, kiedy kupiliśmy działkę w Dobrzycy i wiedzieliśmy, że będziemy się budować. Pracowaliśmy wtedy z małżonką w Szkole Podstawowej w Galewie. A na etapie budowy domu każda wydana złotówka musi być przemyślana. W związku z tym, w Galewie, metodą prób i błędów rozpoczęliśmy produkcję różnych roślin ozdobnych. Uczyliśmy się wszystkiego sami. Wiele roślin, które nam zostały, rozdaliśmy sąsiadom, znajomym, bo cóż mieliśmy z nimi robić.
Mottem życiowym mojego rozmówcy jest przysłowie japońskie, które brzmi: „Jeżeli chcesz być szczęśliwy jeden dzień, to się upij. Jeżeli chcesz być szczęśliwy jeden miesiąc, to się ożeń. Jeżeli chcesz być szczęśliwy przez całe życie, to zostań ogrodnikiem! W tym przysłowiu chodzi o kontekst przemijania. Właściwie ciągle narzekamy na to, że za ciepło, a to, że za zimno. A zdaniem pana Piotra w Polsce mamy cudowny klimat z czterema porami roku, podczas których rośliny zaskakują swoją zmiennością. - W trakcie moich wypraw rowerowych po Polsce - tych dalekich i tych bliskich - zauważam niesamowite zmiany w ogrodach przydomowych. W gospodarstwach rolnicy poczynili duże zmiany. Przy minimalnych kosztach i przy cierpliwości można zrobić wiele rzeczy samemu. Coś, co się odtwarza każdego roku, jest przepiękne. To tak, jak w „Czterech porach roku” Vivaldiego, które zaskakują niezwykłą ilością detali w poszczególnych koncertach - zaznacza.
Mieszkaniec Dobrzycy jest zafascynowany ogrodami japońskimi. - Są to ogrody niezwykle wyrafinowane, wysublimowane. Tam nie może być przypadku. Wszystko musi być prawdziwe - zgodne z naturą - podkreśla Piotr Mikołajczak. Dlatego ta fascynacja znalazła miejsce w tym ogrodzie. Opowiada, że kilka lat temu zrobił na nim wrażenie ogród tylko z samych mchów. - Bardzo lubimy z małżonką wyjazdy do Białegostoku, gdzie jest wspaniały ogród w stylu japońskim - wspomina. Wiele elementów znajdujących się w ogrodzie zostało wykonanych przez samego właściciela. Częstym motywem japońskich ogrodów są kaskady, strumienie i sączące się z bambusowych rur źródełka. W myśl tej zasady zaaranżowano w ogrodzie miejsce dla oczka wodnego. Płynąca woda ma korzystne oddziaływanie na nasze samopoczucie. Potrafi urozmaicić przestrzeń i przyciągnąć wzrok odwiedzających ogród. Dodaje również dynamiki ogrodowym kompozycjom, a jej dyskretny szum koi i sprzyja wypoczynkowi. Elementy wodne zwykle uzupełniają aranżacje z roślin i kamieni.
Z szerokiej gamy roślin charakterystycznych dla japońskich ogrodów wiele można uprawiać w naszym klimacie. Mogą to być klony japońskie i palmowe, miłorzęby, laurowiśnie, funkie, zawilce japońskie, azalie japońskie, sosny, ostrokrzewy, oczary, bambusy, paprocie oraz wszelkie gatunki traw. Rzeźbione kamienne latarenki także są charakterystyczne dla japońskich ogrodów. Najczęściej są one wykonywane z jasnego materiału - zwykle kremowego piaskowca lub żółtego granitu.
W ogrodzie państwa Mikołajczaków również stoi latarenka, w której pali się światełko wskazujące przyjaciołom drogę do domu. W myśl zasady Feng Shui światło jest bardzo ważnym elementem w naszym życiu. Zamontowanie w odpowiednich miejscach lampy lub reflektora potrafi pozytywnie nas zaskoczyć. - Często wieczorami, kiedy siedzimy w ogrodzie z przyjaciółmi i znajomymi, lubię tak nakierować reflektory, aby strumień światła podświetlając daną roślinę pokazywał jej wyjątkowe piękno - stwierdza.
W tym niezwykłym ogrodzie znajduje się fragment z kapliczkami - typowo polski. Jest również fragment ogrodu oddający klimat Prowansji z fioletowo kwitnącą lawendą. Z sadzonek zostały wyhodowane oleandry, których „kolebką” jest południowa Europa. Rośliny rosną w donicach i mają piękne kwiaty koloru białego, różowego oraz czerwonego. - Mamy je już 15 lat. Obficie i bardzo ładnie kwitną. Jesienią muszę je wszystkie wynieść z ogrodu do pomieszczenia o temperaturze kilku stopni, ponieważ nie przetrwałyby naszej zimy - mówi. W ogrodzie rosną różne bluszcze, które teraz przybrały niesamowite jesienne barwy.
Właściciel w przyszłości zamierza zrobić dla nich specjalne rusztowanie, aby poprowadzić je w formie zielonego dachu. Pan Piotr radzi wszystkim, aby nie bali się cięcia swoich roślin. Jego zdaniem rośliny to lubią bez względu na porę roku. Z ogrodami Dalekiego Wschodu kojarzą się malowniczo powyginane drzewa. Są one znakiem rozpoznawczym ogrodów japońskich. Takie rośliny można kupić - chociaż jest to duży wydatek, lub uformować samemu. Wymaga to jednak dużo czasu i dyscypliny. - Japończycy formują i strzygą prawie wszystkie rośliny, nawet te, które my uważamy za nie nadające się do formowania - wyjaśnia.
Z wielką dumą opowiada o 20- letnim drzewku bonsai uformowanym z jałowca chińskiego, od którego zaczęła się jego pasja. Pan Piotr obserwuje przyrodę i wyciąga wiele cennych wniosków. - Z reguły mamy niewielkie działki, dlatego uważam, że w ogrodzie wszystko powinno być poukładane. Uważam, że ogród tworzy się nie dla siebie, ale dla wnuków. Tak jest w przypadku roślin, które wolną rosną - tłumaczy.
Mój rozmówca jest estetą, lubi rzeczy z charakterem. - To, co stworzyliśmy z żoną, może zrobić każdy człowiek. Wystarczy trochę poczytać, porozmawiać ze szkółkarzami. Wiadomo, że nie wszystko się udaje. Ale nawet jeśli nie ma 100% sukcesu, to jest ta satysfakcja, że coś osiągnęliśmy sami - podkreśla. Każdego roku z małżonką stara się jeździć na różne wystawy typu „Zieleń to życie” do Warszawy czy na targi Polagra do Poznania. Największym jednak marzeniem Piotra i Heni jest wyjazd do Japonii, aby zobaczyć i poczuć klimat prawdziwych ogrodów japońskich. Tego serdecznie im życzę, dziękując jednocześnie za niezwykle interesującą rozmowę.