Burak cukrowy - jakie zyski z jego sprzedaży?
Szybkim krokiem zbliża się czas, kiedy trzeba wysiać buraki na kolejną kampanię 2011/2012. Rolnicy muszą wyruszać na pola, choć do końca nie wiedzą, jakie zyski będą mieć ze sprzedaży plonów. Tą niepewność potęguje postawa ministra rolnictwa, który dopiero w ubiegłym miesiącu wydał nowe rozporządzenie określające stosunki między plantatorami buraka i producentami cukru.
Nowa regulacja prawna zaczęła obowiązywać dopiero 30 marca. Trochę późno zważywszy na fakt, iż umowa kontraktacyjna została skonstruowana przez firmę Pfeifer&Langen już kilka tygodni wcześniej. To spowodowało, że do wielu rolników zdążyła dotrzeć umowa na starych zasadach. A nowe warunki wydają się być o wiele korzystniejsze dla plantatorów buraka. Czy przy współpracy z rolnikiem, który podpisał umowę przed 30 marca, uwzględniane będą nowe ministerialne przepisy? Najprawdopodobniej tak. Choć istnieje wiele niejasności. - Sposób realizacji tego rozporządzenia nie został jeszcze dookreślony - twierdzi Antoni Grzebisz z gostyńskiego oddziału Związku Plantatorów Buraka Cukrowego. Jeszcze więcej wątpliwości było przed wejściem w życie rozporządzenia.
Przedstawiciele Związku Buraka Cukrowego wielokrotnie spotykali się z gostyńską cukrownią w sprawie wypracowania wspólnego stanowiska dotyczącego umowy kontraktacyjnej na kampanię buraczaną 2011/2012. Niestety, do porozumienia nie doszło, a firma Pfeifer & Langen wyruszyła do plantatorów buraka z umowami, które nie uwzględniają propozycji związku.
Innym problemem, który pojawił się w ostatnim czasie, jest wydane 10 marca przez ministra rolnictwa rozporządzenie w sprawie warunków zakupu i dostawy buraków cukrowych. Plantatorzy buraka oczekiwali na nowe regulacje prawne w tej materii już od dłuższego czasu. Są zbulwersowali opieszałością ze strony ministra rolnictwa. Ich zdaniem mógł wydać takie rozporządzenie już wiosną 2010 roku. Gdyby doszło do tego choćby kilka miesięcy temu, byliby spokojniejsi co do warunków umowy na obecną kampanię. Dlaczego tak bardzo im zależało na tym, aby to rozporządzenie jak najwcześniej zaczęło obowiązywać? Odpowiedź jest prosta. Przepisy w nim zawarte w większym stopniu niż poprzednie, uwzględniają korzyści dla rolnika. - Dzięki rozporządzeniu powinno dojść do większej równowagi, jeśli chodzi o rozkład interesów plantatorów i producentów cukru - wyjaśnia Antoni Grzebisz.
Przede wszystkim rozporządzenie w inny sposób określa, kto ma zapłacić na transport i załadunek buraka cukrowego. Do tej pory koszy te ponosił plantator. Od przyszłego roku gospodarczego wydatki z tym związane spadają na cukrownie. Jednak i tu pojawia się dla rolników pewna wątpliwość. W rozporządzeniu jest co prawda wyraźnie napisane, że koszty transportu i załadunku buraków do miejsca ich przerobu ponosi producent cukru. Ale nic nie ma na temat doczyszczania surowca. Być może mogłoby to zostać pominięte, gdyby nie fakt, że załadunek z pryzmy odbywa się równocześnie z doczyszczaniem. Rolnik musi więc ponieść część kosztów na rzecz firm transportujących buraki. Ile? Kwestia okazuje się być sporna. Przez obydwie strony ma zostać omówiona w najbliższych miesiącach.
Poza tym w rozporządzeniu jest mowa na temat premii dla rolników, których buraki są odstawiane wcześnie (przed 1października) i późno (po 30 listopada). Dodatkowe środki z tytułu późnych i wczesnych dostaw funkcjonowały już wcześniej. I za dużo w tej kwestii się nie zmieniło, mimo że Związek Plantatorów Buraka Cukrowego występował o zwiększenie tych płatności. - Wnioskując o to, Związek opierał się na danych Instytutu Biotechnologii, który w roku 2009 przeprowadził badania odnośnie strat dotyczących polaryzacji i wielkości plonów przy odstawie we wrześniu, a strat przechowalniczych w grudniu czy styczniu. Te badania były przeprowadzone bez warunków zimowych. W warunkach zimowych straty się jeszcze bardziej pogłębiają. Niestety, wnioski związku plantatorów nie zostały wzięte pod uwagę - tłumaczy Antoni Grzebisz.
Inny zapis, który zapewne nie cieszy cukrowni, wprowadza podział części zysków ze sprzedanego cukru (między cukrownią a rolnikami). Ale tylko wtedy, gdy jego cena jest wyższa co najmniej o 40 euro za tonę od ceny referencyjnej (obecnie wynosi ona 400 euro). - W takim przypadku nadwyżka będzie rozdzielana pół na pół, dla plantatorów i producentów cukru - zaznacza Andrzej Kubiak, związkowiec z Zalesia (powiat gostyński). Jest to istotny zapis dla rolników. Tym bardziej, że od kilku tygodni cena cukru zastraszająco wzrosła. Związkowcy przewidują, że ta tendencja, w mniejszym bądź większym stopniu, zapewne utrzyma się. Rolnicy w końcu będą mogli zarobić na wyższych cenach cukru w sprzedaży.
W tym roku na kampanię 2011/2012 firma Pfeifer & Langen, która posiada cukrownie w Gostyniu, Środzie Wielkopolskiej i Miejskiej Górce zaproponowała stawkę podstawową 26,29 euro za tonę (przy zawartości 16% cukru). Jest to cena minimalna, do której doliczana jest premia 3 euro/tonę (związana z wyższą ceną cukru o co najmniej 40 euro od ceny referencyjnej). Jest szansa na to, że ta dodatkowa kwota będzie wyższa. - Jeżeli z podziału wyniknie, że rolnikom należy się kwota wyższa niż 3 euro to uzupełnienie nastąpi do 15 listopada 2012 roku. Rozliczenie następuje 45 dni po zakończeniu roku gospodarczego. Stanowisko Związku było takie, żeby ta zaliczka była wyższa, by już na starcie cena była atrakcyjniejsza, a produkcja buraków bardziej opłacalna - mówi Antoni Grzebisz. Dodatkowo istnieje wyższa płatność za niską zawartość azotu (do 1,9 euro/tonę) i za wysoką wydajność cukru (do 1,9 euro/tonę).
Ile rolnik faktycznie zarobi na tonie buraków? Tego jeszcze nikt tak naprawdę nie wie. Można jedynie spekulować. Przy przeliczaniu euro na złotówki brana będzie pod uwagę średnia kursu euro z września tego roku. Kolejny raz nie udało się Związkowi przekonać firmę Pfeifer&Langen, by od początku wyraziła stawki zapłaty dla rolników w złotówkach. - Obawiamy się umacniania złotówki z uwagi na problemy budżetowe. Według prognozy finansowej BGŻ we wrześniu kurs euro ma wynieść 3,85 zł. Umacnianie się złotówki to niższa cena buraków, jeśli będzie ona wyrażona tylko w euro, a przecież koszty uprawy ponosimy w złotówkach - wyjaśnia Antoni Grzebisz. Związek proponował, aby cena za tonę buraków przy 16% polaryzacji wynosiła 120 zł, a więc o prawie 10 zł więcej niż w roku poprzednim. - Uważamy, że w obecnej sytuacji, jaka panuje na rynku cukru, nasze oczekiwania cenowe nie były wygórowane - dodaje Andrzej Kubiak. Tym bardziej, że jest to kwota zaproponowana przez Krajową Spółkę Cukrową. - Według niej istnieją dwa warianty ceny. Jest wyrażona w euro, ale jednocześnie nie może być niższa niż 120 zł. Stąd zaczerpnęliśmy nasz postulat - objaśnia Antoni Grzebisz.