Ubój tylko dla siebie
Właściciel zwierzęcia może dokonać uboju na własny użytek.
Mieszkanka powiatu ostrowskiego zastanawia się, dlaczego rzeźnicy nie mogą prowadzić uboju trzody chlewnej dla sąsiada. - W warsztacie u rzeźnika nie wolno kręcić kiełbasy, kaszanki itp. Czy mamy się chować, jak w czasie wojny? Do czego to podobne? Żaden rzeźnik nie chce zabijać, bo grozi mu kara 6 tysięcy złotych i sprawa idzie do prokuratury. Rzeźnik na rzeźnika pisze donosy i cała wieś skłócona - twierdzi nasza czytelniczka.
O wyjaśnienia „Wieści Rolnicze” poprosiły Dariusza Hyhsa, Powiatowego Lekarza Weterynarii w Ostrowie Wlkp. Przyznaje on, że w powiecie ostrowskim były kontrole nielegalnych ubojni. - Dzięki temu udało się zlikwidować 7 takich punktów. (…) To nie byli rolnicy, a rzeźnicy. Kiedy wjechaliśmy do jednego, to miał ponad tonę wyrobu, a drugi prawie 700 kg. Wisiało po pięć świń i niech nie mówią, że to było na własne potrzeby, bo to był rzeźnik, który nie miał własnego gospodarstwa rolnego - tłumaczy Dariusz Hyhs. Powiatowy Lekarz Weterynarii sprawę nielegalnego uboju przekazał do prokuratury. Jeszcze raz podkreśla, że właściciel zwierzęcia może przeprowadzić ubój na własny użytek. – Bo nie każdy rolnik ma zwierzęta. 24 godziny przed planowanym ubojem musi ten fakt zgłosić do PLW i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Oczywiście, jeśli zacznie zabijać po 5 sztuk miesięcznie, to też zacznę się temu przyglądać, bo rozdawanie sąsiadom to też jest rodzaj wprowadzenia towaru do obrotu - zaznacza Dariusz Hyhs.