Zbyt ciasno w chlewni. Ile świń na 100 metrach kwadratowych?
Zapewnienie prawidłowej temperatury w tuczarni, sprawnej wentylacji, wystarczającego dostępu do karmideł oraz wody, mogą zostać szybko zaburzone tylko przez jeden czynnik – nieodpowiednią obsadę kojców. Zbyt liczne grupy to także większa konkurencja o miejsce paszowe, legowiskowe oraz przyczyna dużego nasilenia się różnicowania masy ciała między poszczególnymi tucznikami w kojcach. Jednak wskazanie, ile wynosi optymalna powierzchnia dla jednego tucznika, nie jest takie jednoznaczne.
Ile metrów na jedną świnię?
Przepisy unijne konkretnie wyznaczają przestrzeń, jaką należy zapewnić tucznikom. W dyrektywie 2008/120 podano, że powierzchnia dla tej grupy zwierząt gospodarskich powinna wynosić co najmniej 0,65 m2 przy masie ciała 85-110 kg , ale każdy kraj Unii ma możliwość zmiany i może wprowadzić obowiązek zaplanowania większej powierzchni. Tak zrobiły Niemcy, Hiszpania i Holandia. Holenderscy producenci świń muszą przydzielić na zwierzę ważące powyżej 50 kg nawet 0,8 m2, co obowiązuje u nich od 2013 roku. W Niemczech od 2006 wyznaczono normę 0,75 m2, zaś w Hiszpanii od 2025 ma obowiązywać 0,74 m2 na tucznika. W Polsce, Danii i Francji nie planuje się od następnego roku jakiś zmian w tym zakresie, czyli będzie obowiązywało 0,65 m2/szt. Podsumowując przedstawione tu normy, można powiedzieć, że od 2025 roku, w odniesieniu do Polski, Danii i Francji, więcej przestrzeni dla tucznika o 0,09 m2 będzie w Hiszpanii, o 0,1 w Niemczech oraz o 0,15 w Holandii.
CZYTAJ TAKŻE: Producenci świń mogą liczyć na pomoc. Dostępne programy wsparcia
Oznacza to również, że w wymienionych wyżej krajach panuje teoretycznie różny potencjał produkcyjny, bo na przykład w Polsce czy Francji na 100 m2 można zgodnie z obowiązującymi wymogami utrzymywać 153 sztuki, ale w Niemczech już tylko 133 szt., czyli o ok. 20 sztuk mniej, a w Hiszpani o 18 szt.
Jednak w praktyce stosowanie maksymalnej obsady nie zawsze jest wskazane, ponieważ zależy to od potencjału genetycznego wybranych świń. Kiedy produkuje się cięższe tuczniki, których masa ciała często przekracza pod koniec cyklu 125-135 kg, korzystanie z dozwolonej obsady wcale nie zwiększa produkcyjności z jednego stanowiska tuczowego. Dla świń ważących powyżej 110 kg wymaga się już 1 m2, co jest dość dużą różnicą (przypomnę, że to przejście z 0,65 m2 na 1 m2) i dotrzymanie obsady zgodnej z dyrektywą nie jest tak łatwe do wprowadzenia. Wówczas zagęszczenie w kojcu może być powodem wielu problemów, ponieważ intensywny wzrost wymaga większego dostępu - głównie do wody i paszy.
Duża grupa producentów świń już na starcie tuczu wybiera często mniejszą obsadę niż to wynika z przepisów, ponieważ chcą w ten sposób minimalizować ryzyko upadków pod koniec tuczu. Najczęściej decydują się oni przeznaczyć na jednego tucznika powyżej 0,8-0,9 m2 i to bez względu na sezon.
Skutki ciasnoty w chlewni
Tuczniki potrzebują nie tylko dostępu do paszy czy wody, ale też dobrych warunków utrzymania, w których będą mogły spokojnie pobierać paszę i potem odpoczywać. Duże zagęszczenie w kojcach powoduje, że w pomieszczeniu zaczyna panować niewłaściwa temperatura i wilgotność, zaczyna się zwiększać zanieczyszczenie powietrza oraz rośnie poziom hałasu. Zwierzęta muszą intensywniej konkurować ze sobą, co może na przykład zwiększać częstotliwość różnych urazów.
Zagęszczenie i niekorzystne warunku spowodowane zbyt dużą obsadą to czynniki stresu, który prowadzi do uwalniania się w organizmie zwierząt katecholamin nadnerczowych (np. adrenalina). W efekcie dochodzi między innymi do przyspieszonej pracy serca, podwyższenia ciśnienia i wzrostu poziomu glukozy we krwi. Stres działający przez dłuższy czas i posiadający określone nasilenie, przestaje mieć charakter adaptacyjny i staje się przyczyną nasilenia procesów zapalnych, co może na przykład prowadzić do częstszego występowania u tuczników wrzodów żołądka.
Jedną z konsekwencji obsady, która nie uwzględnia komfortu zwierząt jest także możliwość wystąpienia większej koncentracji różnego rodzaju pyłów. Mogą one pochodzić z paszy lub ściółki oraz składać się m. in. z zarodników grzybów, jaj i larw pasożytów. Intensywność oddziaływania takich zanieczyszczeń powietrza zależy znów od panującej w chlewni temperatury, wilgotności oraz ruchu powietrza. Szkodliwe działanie tych pyłów polega na podrażnianiu spojówek, wrażliwych powierzchni skóry, zatykanie gruczołów łojowych, co prowadzi do pojawiania się różnych stanów zapalnych.
Wielkość cząstek, które tworzą zapylenie różnie oddziałuje na tuczniki, na przykład pył o wielkości ok. 15 mikronów (różne pyłki roślin, niektóre cząstki pochodzące z paszy) jest zatrzymywane w jamie nosowej i tchawicy. Za to drobniejsze cząstki mogą dostawać się do oskrzeli, skąd zwierzę, kaszląc, usuwa część z nich wraz ze śluzem. Najdrobniejsze mogą docierać aż do pęcherzyków płucnych, gdzie zalegają i tam tworzą się przez to stany zapalne, a to już otwarta droga dla działania różnych drobnoustrojów chorobotwórczych.
Poprzez utrzymywanie tuczników w kojcach, gdzie o obsada nie wywołuje negatywnych skutków dla zwierząt, w rezultacie stwarza się dobre warunki zdrowotne, co następnie uwidacznia się w wysokich przyrostach i lepszym wykorzystaniu paszy. Większa obsada w kojcach, ale zgodna z wytycznymi dobrostanu, może wydawać się lepszym sposobem na zintensyfikowanie produkcji, ale w konsekwencji mogą wystąpić na przykład większe upadki i to w ostatnim miesiącu tuczu, albo jednocześnie wydłuży się liczba dni tuczu, co dodatkowo zwiększy koszty żywienia.
- Tagi:
- dobrostan zwierząt
- świnie