Wirus groźnej choroby ponownie w tym regionie. Będą restrykcje dla rolników

Wszystko wskazuje na to, że choroba, z którą sektor trzody chlewnej boryka się już od wielu dobrych lat, niestety i w tym roku wywoła sporo zamieszania w stadach świń. Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o kolejnych ognisku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejne ognisko ASF w woj. lubelskim
Jak wynika z mapy, którą cyklicznie aktualizują służby weterynaryjne, w ostatnim czasie wykryto kolejny przypadek, w którym wirus ASF wdarł się do chlewni. Mamy zatem potwierdzonych 6 ognisk afrykańskiego pomoru świń w 2025 roku.
Przypomnijmy, że w minionym 2024 roku potwierdzono 44 ogniska tej choroby w stadach świń.
Co istotne, ostatnie ognisko - które wykryto 23 lipca - ujawniono w gospodarstwie położonym w niedalekiej odległości od 4 ogniska, blisko wsi Stoczek w powiecie radzyńskim w woj. lubelskim. Wyznaczenie ogniska - dla właściciela zakażonej fermy oznacza zabicie i utylizację zwierząt, a dla hodowców z okolicy - określone wymogi, które na nich od tego momentu spadają.
Wraz ze słomą rolnicy zwożą do gospodarstw ASF
Już zdążyliśmy przyzwyczaić się do tego, że cieplejsze miesiące w roku to niestety okres, gdy dochodzi do częstszych przypadków przedostania się wirusa do chlewni. W podobnym czasie ASF rozpędzał się również w poprzednich latach.
Wiedzą o tym doskonale producenci trzody chlewnej.
- Obecny okres lipca i sierpnia to czas, gdy są wzmożone prace polowe. Są żniwa i jest zwożona słoma. Niestety to jest okres, gdy częściej krzyżują się ścieżki przemieszczania się rolnika i dzika, który jest wektorem tej choroby. Dzik nie jest zwierzyną leśną, częściej można go spotkać na polu, w szczególności kukurydzy. I to jest normalne, że jest obecnie większa presja wirusa - mówi Bartosz Czarniak, hodowca trzody chlewnej oraz członek organizacji POLSUS.
Jak przekonuje Czarniak, póki nie ograniczymy ilości wektora w środowisku w postaci dzika, ASF będzie się rozszerzał.
- Będzie on zagrażał nie tylko chlewniom, ale także dziko żyjącym zwierzętom. Jest to choroba, na którą do dziś nie ma ani lekarstwa, ani szczepionki. To powoduje, że każde zwierzę, które się z tym wirusem zetknie, będzie umierało i to w straszliwych męczarniach. Jest zatem apel do ministra klimatu i środowiska, wszystkich obrońców zwierząt, czy chcą tego, by dziki umierały w męczarniach? Czy nie lepiej poświęcić i zdepopulować to stado po to, by ochronić te stada, które z tą chorobą nie miały do czynienia, są zdrowe i mogą spokojnie się rozwijać? - pyta retorycznie hodowca.
- Tagi:
- asf
- trzoda chlewna
- ogniska
- świnie