Mocne słowa w ministerstwie: Polski rolnik jest upokarzany, dlatego że produkuje żywność

Spadające pogłowie trzody chlewnej w Polsce było tylko jednym z wielu istotnych zagadnień, jakie poruszono podczas Food Forum – ważnego wydarzenia, które miało miejsce w siedzibie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Organizatorem spotkania było Stowarzyszenie Agro Biznes Klub.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na spadek pogłowia świń w Polsce wpływa wiele czynników
Podczas eventu uczestnicy mieli okazję wysłuchać dwóch istotnych debat. Mówiono w nich o wyzwaniach dla współczesnego rolnictwa oraz kierunkach rozwoju i eksportu polskiej gospodarki żywnościowej.
Jednym z prelegentów był Wojciech Pysiak – wiceszef AgroBiznes Klubu, prywatnie właściciel 230 hektarowego gospodarstwa rolnego ukierunkowanego na produkcję trzody chlewnej w cyklu zamkniętym.
Pytamy o aktualną sytuację w branży, którą reprezentuje, zaznaczył, że obecnie w Polsce hoduje się niewiele ponad 5 mln sztuk świń.
- Jest to produkcja zatrważająco niska. W najlepszych czasach dochodziło do 25 milionów sztuk. Na tym poziomie utrzymywała się przez wiele dekad. Jest kilka czynników, które wpływają na zmniejszenie wielkości produkcji. Ci, którzy by chcieli powiększać swoją produkcję, mają bardzo ograniczoną możliwość, a ci, którzy zrezygnowali z niej chociaż raz, raczej do niej już nie wracają. Chociażby dlatego, że jest duża nagonka na tych, którzy zajęli się produkcją trzody chlewnej. Często są wypisywani na wszelkiego rodzaju wiaduktach, na wszelkiego rodzaju banerach. Dlatego niektórzy wycofują się branży – wyjaśnił Wojciech Pysiak.
Co, w jego opinii, stoi na przeszkodzie, aby odbudować pogłowie świń w Polsce?
- Na dziś przepisy, które są jakby powszechnie dostępne, jeśli chodzi o budowlankę, one nie stanowią możliwości rozwinięcia tej produkcji. Dlatego że co najmniej od dwóch dekad bardzo mocno obserwuję, że wieś jest bardzo chętnie zaludniana przez osoby z miast. Te osoby z miast stanowią jakby 90%, a nieraz 95% społeczności, która nie godzi się na to, żeby ta produkcja powstała – zaznaczył wiceprezydent Agro Biznes Klubu.
Jako przykład przedstawił sytuację, w której znalazł się jego zięć. Od wielu lat stara się o uzyskanie zgody na budowę chlewni o wielkości 40 DJP. Bezskutecznie.
- Moja produkcja jest niewielka. Jest to 70 loch w cyklu zamkniętym, ale stworzyłem fajne gospodarstwo, ponieważ wprowadziłem metodę od pola do stołu. I tak zięć oraz syn, patrząc na to, że to gospodarstwo się rozwija, chcieli mnie w jakimś stopniu naśladować. Ale walka mojego zięcia trwa już sześć lat. Jego chlewnia na 40 DJP została zablokowana. Ci, którzy mają produkcję zwierzęcą, wiedzą, że to jest śmieszna wielkość. Złożyliśmy propozycję. Wskazaliśmy, że wybudujemy chlewnie w jednej z zaproponowanych wójtowi - 14 lokalizacji w 9 miejscowościach. Wójt powiedział zięciowi, że w jego gminie zgody na budowę chlewni nie dostanie – opowiedział Wojciech Pysiak.
Dlatego, jak dalej mówił Pysiak, jeśli nie zostanie przez ministerstwo podjęta radykalna zmiana przepisów, które obowiązują na dziś, to okaże się, że na polskich stołach zabraknie wieprzowiny, zwłaszcza tej pochodzącej z polskiej świni.
Cena zbóż idzie w dół. Dlaczego?
Uczestnicy debaty wspólnie przyznali, że rynki rolne są mocno rozregulowane. Jak zaznaczyli, producenci zbóż obecnie uzyskiwaliby o wiele wyższe ceny, gdyby w Polsce rozwijała się produkcja zwierzęca.
- 10 lat temu to na zbożu zarabiało się tysiąc złotych. Mijają czasy, przychodzą dodatkowe koszty, zwiększona produkcja, powinniśmy produkować dobrze, my jako rolnicy staramy się to robić, a cena zboża idzie w dół. A dlaczego? Dlatego, że kompletnie rozjechała się sytuacja, jeśli chodzi o produkcję roślinną do produkcji zwierzęcej. Piękne zboże konsumpcyjne, które mamy, jesteśmy w stanie wyeksportować. Czy macie państwo świadomość, że te zboża miałaby kompletnie inną cenę, gdybyśmy byli w stanie zagospodarować je w odpowiedni sposób? – Wojciech Pysiak nawiązał do aktualnych cen zbóż.
Pysiak: Rolnictwo będzie się zwijać
Problem, który będzie rosnąć w branży rolnej, o czym często mówiono podczas spotkania, to brak następców. Młodzi, widząc trudności, z jakimi borykają się ich dziadkowie i rodzice, wybierają zupełnie inne ścieżki rozwoju zawodowego niż rolnictwo.
- Stworzyłem gospodarstwo przed wieloma laty, na następny rok 2026 to gospodarstwo będzie obchodzić 170 rocznicę powstania. Cały czas to samo nazwisko, przekazywane z pokolenia na pokolenie. I przy takiej gospodarce, która na terenie mojej gminy powstała, zastanawiam się czy nie zakończy się na moim pokoleniu, bo jeśli będziemy ubiegać się w nieskończoność o niewielką produkcję, która stanowi 40 DJP, a to jest nie jest realne do uzyskania na terenach akurat mojej gminy, rolnictwo będzie się zwijać, jeśli chodzi o branżę zwierzęcą. (…) Gdyby nie daj Panie Boże, wydarzyło się, że dronów spadło na terytorium Polski nie 19, tylko 120. Czy jest świadomość, że w takiej sytuacji mamy wieprzowinę tylko na kilka dni. Teraz mamy wieprzowinę. Nam jej nie brakuje, ale tylko dlatego że jest przywożona ze świata – skomentował aktualną sytuację producent świń.
Wtórował mu prof. Marian Podstawka ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, który moderował debatę o wyzwaniach dla współczesnego rolnictwa.
- Obserwujemy na przestrzeni lat niedoszacowanie produktów rolnych w stosunku do końcowego produktu spożywczego. O ile przed wojną kilogram żywca wynosił 1,10 zł, a kilogram wędliny przeciętnej kosztował 1,60 zł. A teraz policzmy: relacja kilograma żywca do przeciętnego wyrobu wędliniarskiego w Polsce – zauważył prof. Marian Podstawka.
Polacy nie szanują rolników tak jak Niemcy?
Wojciech Pysiak wyraził nadzieję, że ministerstwo rolnictwa pod nowym kierownictwem zmieni aktualne przepisy prawa w taki sposób, by pozycja rolników wzrosła.
- Mam ogromne nadzieje, że ministerstwo rolnictwa w którymś momencie zrobi zdecydowany krok do przodu i to rolnik będzie właścicielem ziemi oraz gospodarzem na swoim terenie. Bo na dziś rolnik jest właścicielem, ale de facto rządzą ci, którzy stanowią zdecydowaną większość na wsi i głos rolnika się nie liczy. Jest bardzo często upokarzany, dlatego że produkuje żywność – nie bał się użyć mocnych słów hodowca trzody chlewnej.
Dodał, że żałuje, iż w Polsce rolnik nie jest tak szanowany, jak w innych krajach.
- Bywam za granicą i widzę, jak jest w innych państwach. Raz miałem taką sytuację w Niemczech, w której rolnik wyjeżdżał dużym ciągnikiem z wozem asenizacyjnym. My byliśmy na drodze głównej, ale nasz kierowca wpuścił tego rolnika. Ja mówię: „ale my mieliśmy pierwszeństwo”. On mi odpowiedział: „ale to nic, ten pan produkuje żywność”. Kiedy my osiągniemy chociaż 50% szacunku do polskiego chłopa, tak, jak jest na Zachodzie? – zadał retoryczne pytanie Wojciech Pysiak, za które otrzymał gromkie brawa.
AgroFood Forum zorganizowane zostało przez Agro Biznes Klub i wspierane przez licznych partnerów, takich jak: Agrosimex, Polski Ziemniak, Polska Grupa Ochrony Przeciwpożarowej, Sokołów. Patronat medialny nad wydarzeniam objęły Wieści Rolnicze.