Młody gospodarz zarabia na świniach, choć jego stado niewielkie [VIDEO]
Pan Piotr prowadzi bardzo nietypowe gospodarstwo. Nie ma w nim ziemi. - Ani hektara - zaznacza nasz rozmówca. Są za to świnie. Jesteś także Ursus C-360. To jeden z najnowszych zakupów młodego gospodarza. Sprzęt został nabyty od Patryka Kokocińskiego, jednego z bohaterów reportaży “Wieści Rolniczych”, który podobnie, jak pan Piotr, mieszka w Snowidowie. - Ciągnik czeka mała modernizacja. Jak tylko to się stanie, traktor będzie pełnił funkcję obornikowego - śmieje się nasz rozmówca.
Młody gospodarz hoduje i tuczy świnie oraz sprzedaje w RHD
Jestem nastawiony na hodowlę trzody chlewnej. Utrzymuję około 10 loch. Wszystko, co się u mnie urodzi, jest tuczone. Gdy zwierzęta osiągną odpowiednią wagę, trafiają do ubojni. Stamtąd obieram półtusze i przetwarzam je na najróżniejsze wyroby, które sprzedaję w swoim sklepiku w Snowidowie na terenie gospodarstwa - opowiada w telegraficznym skrócie nasz rozmówca. Przyznaje jednocześnie, że już jako mały chłopak myślał o tym, żeby zostać rzeźnikiem. - Lubiłem pracę w kuchni. Trochę w niej eksperymentowałem. Kucharzem jednak nie zostałem. Tata podsunął pomysł ze świniobiciem - wspomina młody gospodarz. nie było to obce.
- Doskonale pamiętam, jak starsze pokolenia zabijały przecież świnie w domu, a następnie robiły z nich m.in. kiełbasę. Kiedyś było to coś zupełnie normalnego. Nie przerażało mnie. Dlatego, gdy pierwszy raz poszedłem do zakładu masarskiego (zaprowadził mnie tam tata), nie czułem się tam obco. Trzy lata spędziłem w zakładzie jako uczeń. W sumie w tym miejscu przepracowałem 8 lat, aż w końcu przyszedł czas, by kupić własne maszynki i iść na swoje - opowiada mieszkaniec Snowidowa.
Jego przygoda z rolniczym handlem detalicznym zaczęła się półtora roku temu. - W kwietniu ubiegłego roku ruszyły wszelkie urzędowe sprawy z tym związane. Gdy je poukładałem - tak, żeby wszystko miało ręce i nogi - mogłem przystąpić do pracy. 1 lipca 2023 r. ubita została pierwsza moja świnka. W tym też czasie ubijało się średnio 1-2 świnki tygodniowo. Obecnie, w zależności od potrzeby, 5-6 tuczników - zaznacza pan Piotr. Okres przed Bożym Narodzeniem jest dla niego czasem wytężonej pracy. - Święta z rybnych przekształcają się na mięsne. Klienci w pierwszy dzień BN lubią już zjeść szynkę i śląską. Dlatego pod koniec roku zwiększamy ich produkcję. Na Sylwestra z kolei wielu przyjeżdża po golonki i białą kiełbasę - opowiada nasz bohater. Oprócz tego pan Piotr w swoim asortymencie ma także m.in.: kiełbasę polską, parówkę - grubą i cienką, kabanosy, kaszankę, bułczakę, wątrobiankę, salceson, smalec i oczywiście mięso - królują schab i karkówka.
Świnie rosną 5-6 miesięcy
W chlewni pana Piotra jest średnio 150-200 świń. - Jeśli chodzi o genetykę, to bazuję na swoim knurze. Powoli jednak chciałbym przejść na sztuczne unasienianie. Za mną już jedna próba. Loszka, która została pokryta poprzez inseminację, oprosiła się ładnie i są od niej ładne, mocne prosięta. Sądzę więc, że dalej trzeba iść w tym kierunku - mówi producent trzody. Na ten moment młody gospodarz ma loszki rasy Wielkiej Białej Polskiej. Knur z kolei to rasa Biała Polska Zwisłoucha. - Robiłem jednak też krzyżówkę Diroca z PIC-em, na próbę, żeby sprawdzić, jak będzie z mięsnością - wspomina nasz rozmówca.
Świnie w chlewni pana Piotra rosną średnio 5-6 miesięcy. - To też się przekłada na jakość mięsa - czyli na to, na czym konsumentowi zależy. Absolutnie nie idziemy na ilość. To po prostu ma być dobre - zaznacza gospodarz. Porusza jednocześnie temat żywienia świń. - Lochy pasione są dwa razy dziennie na mokro. Tu, warchlaki i prosięta są żywione natomiast “na paśniku” plus woda w poidle. Paśniki zasypuję raz dziennie, to w zupełności wystarcza - uważa nasz rozmówca.
Z RHD są pieniążki, wszystko może jednak zabrać ASF
RHD, zdaniem pana Piotra, się kalkuluje. - Gdy się nie opłacało, to nie utrzymałbym tego już prawie półtora roku. Wiadomo, że są lepsze i gorsze dni, trzeba się przecież zaopatrzyć w paszę, gdyż, jak wiadomo, nie mam własnej ziemi, żeby wyprodukować zboże, suma sumarum jednak są z tego pieniążki - mówi rzeźnik. Mimo wszystko jednak wynik finansowy, przynajmniej na razie, nie pozwala na to, by nająć kogoś do pracy. - Rodzice pracują zawodowo, może przyjdzie czas, że będę mógł ich u siebie zatrudnić, oczywiście, jak interes się bardziej rozwinie - wspomina pan Piotr. Zapewnia jednak, że mimo wszystko może liczyć na wsparcie mamy, która dopinguje go do pracy i mocno w niego wierzy.
To, czego obawia się nasz bohater, to afrykański pomór świń. - ASF budzi wielki lęk. Jakby nie było świń, to mnie też nie ma. Przyznam, że próbowałem funkcjonować jako rzeźnik, a nie jako rzeźnik-gospodarz, nie było mnie na taką działalność stać, dlatego naprawdę bardzo mocno staram się przestrzegać wszelkich zasad bioasekuracji - zaznacza pan Piotr.
- Tagi:
- RHD
- młody gospodarza
- świnie