Trump chce wyciąć "ekologię" z ciągników. "Zlikwidujemy te bzdury". Jest odpowiedź John Deere
Donald Trump zaatakował niedawno obecne regulacje środowiskowe, które wymuszają na producentach maszyn, takich jak amerykański gigant John Deere, montowanie skomplikowanych systemów oczyszczania spalin w maszynach rolniczych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostre słowa Trumpa o ekologicznych normach w kontekście maszyn rolniczych
- Sprzęt rolniczy stał się zbyt drogi, a głównym powodem są te ekologiczne fanaberie, które nie robią cholernie nic poza tym, że komplikują maszynę - grzmiał niedawno, w swoim stylu, prezydent USA Donald Trump, cytowany przez Bloomberga.
Cała dyskusja miała miejsce w ramach ogłoszonego pakietu pomocowego dla amerykańskich farmerów o wartości 12 miliardów dolarów.
Trump twierdził, że obecne nowoczesne ciągniki "nie są tak dobre jak za dawnych czasów" - kiedy można było naprawiać je praktycznie samemu.
Dlatego też, jak zapowiada, jego administracja zamierza dać firmom zielone światło na usunięcie różnych "środowiskowych nonsensów".
- Kupujesz coś, co ma mnóstwo sprzętu chroniącego środowisko, który nie przynosi żadnych korzyści, a jedynie sprawia, że sprzęt staje się o wiele droższy, a obsługa bardziej skomplikowana. Nie jest już tak dobry jak kiedyś. Zlikwidujemy wiele z tych bzdur i powiemy, że obniżymy ceny - komentował Donald Trump.
I choć konkrety nie padły wprost z ust prezydenta, zagraniczne branżowe media wskazują na głównego podejrzanego: systemy DEF (znane w Europie jako AdBlue).
Rzecznik Agencji Ochrony Środowiska (EPA) potwierdził, że administracja bierze na celownik wymogi dotyczące płynu DEF, co mogłoby oznaczać rewolucję w konstrukcji silników - oczywiście tylko na rynek amerykański.
Słowa Trumpa i reakcja amerykańskiego John Deere
Jak na te rewelacje zareagował amerykański gigant rolniczy z logo skaczącego jelenia?
W dokumencie pod hasłem "Building America Since 1837" firma John Deere pochwaliła administrację Trumpa za wsparcie finansowe dla rolników, nazywając je "niezbędną pomocą".
- John Deere podziela koncentrację administracji na redukcji kosztów dla producentów rolnych - czytamy w specjalnym oświadczeniu amerykańskiego giganta.
ZOBACZ:
Hat’s off to those who feed and fuel America pic.twitter.com/UWBvmAus20
— John Deere USA (@JohnDeere) December 8, 2025
Firma podkreśla, że "robi wszystko, co w jej mocy", aby pomóc rolnikom w trudnych czasach.
Jednak wczytując się w wypowiedzi przedstawicieli koncernu, widać, że Deere niekoniecznie marzy o powrocie do - wspominanych przez prezydenta USA "prostych" silników z lat 90.
Josh Jepsen, dyrektor finansowy John Deere, w wywiadzie dla Fox Business delikatnie skontrował narrację prezydenta. Wskazał, że to nie tylko ekologia podbija ceny - winne są też cła na stal czy przerwane łańcuchy dostaw - a prawdziwą drogą do oszczędności nie jest demontaż filtrów, lecz technologia.
- Możliwość pomocy rolnikom w robieniu więcej za mniej jest kluczowa - mówił Jepsen, wskazując na sztuczną inteligencję, precyzyjne opryski i cyfryzację jako realne źródła zysku dla gospodarstw.
John Deere w swoim komunikacie wyraźnie zaznacza: "Sprzęt i technologie, które Deere produkuje tu, w USA, dają amerykańskim rolnikom nowe narzędzia, które mogą znacząco obniżyć ich koszty nakładów i pracy, jednocześnie zwiększając plony".
Dla rolników na Starym Kontynencie doniesienia zza oceanu mogą budzić mieszane uczucia - od zazdrości po niepokój. Europejskie normy są bowiem znacznie bardziej wyśrubowane.





























