Polsad - największy diler Kuboty w Polsce ma co świętować
Jaki związek ma Renault z sadem? Co się dzieje, gdy na wsi pojawi się pomarańczowa maszyna? Co powinni robić handlowcy oprócz sprzedawania?
O zaskakujących początkach, ciągłym rozwoju i pięknym jubileuszu z Jackiem Korczakiem, właścicielem firmy Polsad rozmawia Dorota Jańczak.
Dziś firma Polsad kojarzy nam się z ciągnikami Kubota i ciężarówkami marki Renault. Skąd więc tak osobliwa nazwa przedsiębiorstwa?
Początki sięgają sadownictwa. Sadownictwem na najwyższym poziomie moja rodzina zajmuje się od pokoleń. I w związku z tym, że swego czasu zmarzł mi sad, bo przyszły nieoczekiwanie bardzo niskie temperatury, zacząłem poszukiwać innych form działalności. Otworzyłem firmę transportową, a po 10 latach kupiłem obiekt w Kutnie - dzisiejszą siedzibę firmy Polsad. Tutaj właśnie 20 lat temu rozpoczęła się współpraca z Renault Trucks. A w związku z tym, że prowadziłem nadal gospodarstwo i były w nim potrzebne wózki widłowe, nawiązałem kontakt z polskim importerem Nissan Forklift (obecnie UniCarriers) - firmą Marubeni. I tak, oprócz ciężarówek i busów, do portfela naszych produktów trafiły także wózki widłowe.
Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła się współpraca z japońskim producentem ciągników rolniczych - Kubotą?
Tak się składa, że Marubeni była także importerem Kuboty. Pierwszy ciągnik tej marki kupiliśmy do własnego gospodarstwa. A dokładnie w 2008 roku rozpoczęliśmy dystrybucję maszyn marki Kubota. Od 8 lat w sprzedaży mamy także wózki terenowe i ładowarki hiszpańskiej Ausa. Sprzęt ten wypełnia portfel maszyn, które są wykorzystywane zarówno w sadownictwie, jak i rolnictwie w dość trudnych warunkach.
Czytaj także: Dobry wysiew zboża - siewnik mechaniczny czy pneumatyczny?
Niesamowite, że każda z wymienionych przez pana działalności miała swój początek w gospodarstwie. Czy mimo natłoku spraw związanych z już dość sporą firmą nadal posiadają państwo sad?
W gospodarstwie potrzebne były samochody, wózki widłowe i ciągniki. Zaczynałem od 17 ha. W tej chwili posiadamy 30 ha gospodarstwo, którym opiekuje się żona.
W tej chwili Polsad ma pięć oddziałów: w Kutnie, Rzgowie, Koninie, Fabianowie oraz Grójcu
Tak, zaczęły one powstawać dla wygody klientów oraz szybszej obsługi serwisowej samochodów marki Renault. Gdy w sprzedaży pojawiły się ciągniki i wózki, zwiększyliśmy zatrudnienie i w każdym z punktów zatrudniliśmy wyspecjalizowanych serwisantów dedykowanych oddzielnie do sprzętu rolniczego. Oddziały oddalone są od siebie o około 80 km. Myślę, że takie rozłożenie serwisów jakie mamy, chyba się nie zdarza w dystrybucji żadnej marki.
Rolnik zgłasza, że chce kupić ciągnik marki Kubota. Co dalej? Jak długo musi czekać na sprzęt?
Ciągniki o mocy mniejszej niż 140 KM przyjeżdżają praktycznie w całości z Japonii. Większe są składane we Francji w większości podzespołów japońskich. Ciągniki, które przyjeżdżają z Japonii mają u nas domontowywane lusterka, fotele czy odpowiednie koła. Generalnie staramy się, by ciągniki były od ręki. Droga z Japonii jest dość daleka, dlatego pewna ilość sprzętu musi być zlokalizowana w Europie, by rolnik nie musiał długo na niego czekać.
Ile się udaje sprzedawać ciągników rocznie?
Możemy powiedzieć, że sztukowo jesteśmy najwięksi, jeśli chodzi sprzedaż sprzętu marki Kubota w Polsce. Zauważyliśmy tendencję, że gdy na jedną wioskę wjedzie „Kubota”, to za chwilę pojawia się tam druga. Dużo sprzedajemy z polecenia. Mamy specjalistów ds. sprzedaży w każdym oddziale. Staramy się, by to nie byli typowymi handlowcami, których zadaniem jest sprzedać towar. Oni mają klientowi doradzić i pomóc dobrać odpowiedni sprzęt do gospodarstwa. Inne podejście może zemścić się potem na serwisie.
Czytaj także: Mechanik - rolnik ma firmę, która rośnie w siłę
Która z branż jest trudniejsza w obsłudze: transport czy rolnictwo?
Dzisiejsze rolnictwo nie istniałoby bez transportu i w dużej mierze transport nie istniałby bez rolnictwa. Te gałęzie muszą się wspierać. W mojej firmie jest to pół na pół i podejrzewam, że w transporcie 50% jest przewożonych produktów rolnych w różnej postaci: przetworzonej lub nie.
Czy rynek rolniczy na przestrzeni 10 lat się zmienił? Rolnicy mają coraz większe wymagania chociażby w kwestii wyposażenia kabiny lub koloru maszyny?
Ciągniki rolnicze marki Kubota mają jeden kolor - pomarańczowy i są dość bogato wyposażone w standardzie, więc my nie mamy możliwości dokładania jeszcze czegoś dodatkowego. Kolor pomarańczowy będzie coraz częściej widniał na polskich polach, dlatego że Kubota od 2012 roku jest właścicielem dużego producenta maszyn rolniczych - Kvernelanda. Dlatego obecnie kładziemy coraz większy nacisk na sprzedaż maszyn towarzyszących: pługów, pras, opryskiwaczy czy maszyn zielonkowych pod marką Kubota-Kverneland.
W państwa firmie ciągle pojawiają się jakieś nowości i zmiany. Dużym wyzwaniem dla Polsad-u jest zapewne także przejęcie w 2014 roku Agromy Kutno a później Agromy Poznań.
W związku z tym, że Kubota coraz bardziej zwiększa nam portfel maszyn, został wywołany temat zakupu Agromy Kutno. Teraz mamy możliwość dystrybucji części do maszyn dla rolników poprzez sieć Agromy. W tej chwili funkcjonujemy pod nazwą Agroma Poznań, która posiada 37 sklepów rolniczych znajdujących się w całej Polsce.
Ile osób pracuje obecnie firmie?
W Polsadzie zatrudnionych jest około 190 osób. A w Agromie - 150 osób. W samym serwisie pracuje ponad 50% ogółu pracowników. Chciałbym podkreślić, że prowadzimy rodzinną firmę. Pomagają mi moje dzieci, kuzynostwo. A główne stanowiska obejmują osoby, które są z nami wiele lat. Gro z nich jest od samego początku naszej współpracy z Renault, a więc 20 lat.
Gdyby miała pan wskazać na trzy rzeczy, które wyróżniają ciągniki Kubota, co to będzie?
Niskie spalanie, mały skręt zawracania oraz bardzo wygodna kabina. A do tego optymalna szerokość ciągnika, który idealnie sprawdza się w polskich sadach, bo bez problemu przejedzie między rzędami, ale też nie jest za mały, co wpływałoby negatywnie na komfort operatora.
Czytaj także: Szkoła w Lututowie. O ciągnikach marki Kubota wiedzą naprawdę dużo [ZDJĘCIA]