Orki siewnej nic nie zastąpi
Mimo dużej ilości uproszczonych sposobów uprawy, orkę wciąż wykonuje się na większości gruntów. Czy susza wpłynie na jej termin i jakość? Kiedy przystąpić do zabiegu, aby dobrze przygotować pola do siewu?
Susza występująca na terenie naszego kraju utrudnia wykonywanie kolejnych elementów uprawy na polach. Rolnicy często muszą pracować w ekstremalnych warunkach. Kurz, wysokie temperatury i piekące słońce to nieodłączne elementy tego sezonu. Czy ma to wpływ na termin i jakość wykonywanej orki?
- Rolnicy w niektórych przypadkach będą zmuszeni poczekać z orką licząc na deszcz. W tak trudnych warunkach, jakie są np. w Wielkopolsce, problem jest nawet z wchodzeniem pługa w ziemię. Wiadomo również, że jak jest bardziej sucho, to elementy robocze pługa bardziej się zużywają, ciągnik spala więcej paliwa ze względu na większy opór, a czasami dochodzi nawet do tego, że pod naporem ziemi zrywają się zabezpieczenia - mówi Robert Jaskot, specjalista firmy Kverneland. Jak dodaje, dobrze wykonanej orki nic jednak nie zastąpi. - Daje się już zauważyć, że większe gospodarstwa, które odeszły od uprawy płużnej już jakiś czas temu, zaczynają do niej powracać. Najlepiej efekty zmian widać w rzepaku. Po pługu plon jest zdecydowanie wyższy, a zmniejsza się zachwaszczenie.
- Pomimo tendencji do ograniczania i zastępowania orki mniej energochłonną uprawą bezorkową czy redukującym do minimum zabiegi uprawowe siewem bezpośrednim, zabieg ten wciąż dominuje - podaje Stanisław Leń z Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Całkowite wyeliminowanie uprawy płużnej jest niemożliwe przede wszystkim ze względu na występujące na terenie naszego kraju warunki glebowo-klimatyczne charakteryzujące się przewagą gleb lekkich i małą ilością opadów.
Orkę najlepiej jest wykonać na około dwa tygodnie przed siewem tak, aby przewrócona gleba miała czas na spokojne zalegnięcie. Jeśli chodzi o sam zabieg, najkorzystniej orać ciągnikiem z napędem na 4 koła. W takim przypadku można na nim spokojnie zawiesić cięższy pług np. obracalny, który jest teraz najczęściej spotykany.
- Ciągnik zagregowany z pługiem powinien posiadać 20% zapasu mocy w stosunku do naturalnych oporów roboczych podczas orki. Gwarantuje to mniejsze poślizgi kół i uzyskanie odpowiedniej prędkości orki (minimum ok. 6 km/h) nawet przy chwilowych przeciążeniach, wynikających ze wzrostu oporów roboczych pługa - informuje ekspert Dolnośląskiego ODR-u, dodając, że błędem jest eksploatowanie ciągnika na granicy mocy, gdyż praca nie jest wtedy płynna, a konieczność utrzymywania wysokich obrotów silnika powoduje wzrost zużycia paliwa. Zadbać należy również o to, aby ogumienie ciągnika miało odpowiednie ciśnienie, co pozwala unikać nadmiernych poślizgów kół oraz zmniejsza ich nacisk na glebę. - Kupując pług należy pamiętać, że o wydajności orki decyduje nie tylko szerokość robocza pługa, ale również możliwość uzyskania większej prędkości, która gwarantuje z kolei odpowiednią jakość orki - uzupełnia Stanisław Leń.
Jeśli chodzi o samą szerokość korpusów, może być ona w danych maszynach stała bądź zmienna i waha się od 30 do nawet 55 cm na jeden korpus. Najlepszym rozwiązaniem są oczywiście pługi ze zmienną szerokością orki. Umożliwiają one nie tylko dostosowanie oporów do mocy dyspozycyjnej ciągnika, ale także stosowanie odpowiedniej szerokości skib dla danego rodzaju gleby. Ekspert dodaje, że jeżeli w gospodarstwie przeważają gleby lekkie i nie ma problemu z pokruszeniem ich, to najlepszym rozwiązaniem są korpusy z odkładnicami półśrubowymi
- Jeśli pług ma zapewnić przede wszystkim dobre pokruszenie gleby ciężkiej, to lepsze są odkładnice cylindroidalne, a być może warto pomyśleć o odkładnicach ażurowych, które nie tylko lepiej kruszą glebę, ale także nie powodują również zamazywania skib i wykazują niższe opory robocze w wyniku mniejszej powierzchni tarcia gleby o odkładnice - uzupełnia.
Jak głęboko orać i uniknąć podeszwy płużnej?
Orka siewna powinna być jak najpłysza. Należy ją wykonywać na głębokość 15-20 cm. Zapewnia to prawidłowe przygotowanie warstwy siewnej.
- Zbyt głęboka orka, szczególnie na polach o płytkiej warstwie ornej, niesie za sobą również pewne niebezpieczeństwa. Przede wszystkim powoduje nadmierne wymieszanie się poszczególnych warstw gleby i w efekcie wyrzucenie na powierzchnię jałowej martwicy, a zbyt głębokie przyoranie bogatej w mikroorganizmy glebowe warstwy górnej. (...) jeżeli potrzeba spulchnienia głębszych warstw gleby, to lepiej jest to zrobić pogłębiaczem mocowanym za korpusami, które wystarczająco dobrze spulchniają glebę poniżej skib bez naruszenia naturalnej warstwowej budowy gleby - podaje ekspert.
Kolejnym negatywnym zjawiskiem, które może być związane z orką jest tzw. podeszwa płużna. Jest to nadmierne zagęszczenie podglebia w wyniku nacisków lemieszy i kół ciągnika poruszających się w bruździe. Stanisław Leń tłumaczy, że ograniczyć narastanie podeszwy można w bardzo prosty sposób. Co roku należy zmieniać głębokość orki, stosować ogumienie o mniejszych naciskach i unikać wykonywania zabiegu, gdy gleba ma nadmierną wilgotność.
- Likwidację podeszwy płużnej najlepiej jest wykonać nie bardzo głęboką orką, lecz oddzielnym głęboszowaniem lub wspomnianymi już pogłębiaczami wykonując tzw. dwuwarstwową orkę w jednym przejeździe roboczym - dodaje. Jak podkreśla, należy również pamiętać, że nie bez znaczenia jest stan pola przed orką - Obornik powinien być równomiernie rozrzucony, a resztki pożniwne - w tym również rozdrobniona słoma - dobrze wymieszane z wierzchnią warstwą gleby w czasie uprawy pożniwnej. Bardzo ważnym elementem pługa są, w wypadku przyorywania np. poplonu, przedpłużki. O ich wadze może świadczyć chociażby fakt, że niektórzy producenci oferują różne ich wersje przystosowane do przyorywania określonych materiałów, które oprócz odpowiedniego przykrycia powinny być również równomiernie rozłożone. - Orki nie można traktować jak lekarstwo na błędy popełnione podczas innych prac, gdyż kolejne zabiegi powinny się wzajemnie uzupełniać - podsumowuje ekspert ODR-u.