Nawet pół mln zł kosztuje naprawa maszyny rolniczej w serwisie. Kto za to płaci?

Gdy spotkaliśmy się z Kamilem Skrzypczyńskim, ekspertem z firmy AgroEfekt była pełnia lata i gorący okres żniw. To czas, w którym serwisanci mają ogrom pracy. - Tylko nieliczne floty są na miejscu, prowadzą jakieś naprawy bądź przygotowania nowych maszyn do wydania, co też jest kluczowe w tym okresie - tłumaczy ekspert.
Nowe maszyny rolnicze kontrukcyjnie chronione przed pożarami
Maszyny są w ruchu, dochodzi więc do awarii. Rolnicy wymagają od serwisu, by naprawa wykonana została jak najszybciej, by mogła znów powrócić na pole. Chyba że szkoda jest na tyle poważna, iż sprzęt nie nadaje się do użytku. Tak jest często w przypadku pożarów. Na szczęście dochodzi do nich już coraz mniej.
- W ostatnich czasach z pożarami nie mieliśmy do czynienia. Nie było szkód całkowitych w efekcie pożarów. Nowe maszyny konstrukcyjnie już są tak dopracowane, że te punkty zapalne są likwidowane poprzez odpowiednie systemy wentylowania – tłumaczy Kamil Skrzypczyński, specjalista ds. szkoleń w firmie Agro-Efekt.
Rolnicy, przez nawigację, tracją czujność i uderzają w skupy wysokiego napięcia
Z kolei, coraz liczniej odnotowywane są przypadki zderzeń ciągników ze… słupami wysokiego napięcia. Efekt takiego zdarzenia mogliśmy zobaczyć na własne oczy właśnie w Sycowie, gdzie mieści się największy punkt serwisowo-maszynowy firmy Agro-Efekt. W naprawie był ciągnik na gąsienicach, który miał dosłownie popaloną całą elektronikę.
- Tutaj doszło do porażenia prądem z linii wysokiego napięcia. Operator, który wykonywał uprawy polowe, zahaczył narzędziem uprawowym, w zasadzie jego takim ostatnim elementem, o słup. No i niestety ten słup uległ uszkodzeniu. Przewody wywróciły się na dach tego ciągnika i elementów będących za nim. W efekcie tego kontaktu, wysokie napięcie uszkodziło instalację, układy sterujące, doszło do awarii elektrycznej i nieruchomienia maszyny – wyjaśnia nam Kamil Skrzypczyński.
Jak to możliwe, że rolnik uderzył w słup na polu? Nie zauważył go?
- Jeżeli chodzi o dużych przedsiębiorców rolnych, to takie przypadki zdarzają się ze względu na szerokie gabaryty narzędzi. Czasem jest to wynik stosowania nawigacji i uśpienia czujności operatora – tłumaczy ekspert.
Oszacowano, że naprawa tego ciągnika to koszt rzędu 400 tysięcy złotych.
Pytamy o najdroższą naprawę, jaką wykonano kiedykolwiek w serwisie w Sycowie.
- Do tej pory taka naprawa miała miejsce w powiecie strzelińskim. Tam ta szkoda dotyczyła kombajnu S780, gdzie doszło do kolizji całym tylnym obszarem kombajnu. Doszło do naruszenia konstrukcji kombajnu, łącznie z tymi podzespołami, które w tej części się znajdują. Naprawa opiewała na około 500 tysięcy złotych - opowiada Kamil Skrzypczyński.
Z reguły jednak koszty naprawy maszyn w serwisie są niższe - nie przekraczają 100 tys. zł.
Koszty naprawy maszyn rolniczych wyższe niż koszty naprawy samochodu
Jednorazowy wydatek opiewający na taką sumę byłby z pewnością bardzo dotkliwy dla rolnika. Dlatego, z reguły, właściciele maszyn rolniczych decydują się na ubezpieczenie swojego sprzętu w ramach autocasco, a ściślej mówiąc - agrocasco.
- Koszt naprawy maszyny wielokrotnie przewyższa koszt naprawy samochodu. Mówimy średnio o dziesięciokrotnie wyższych kosztach. Maszyny rolnicze są maszynami przystosowanymi do pracy, służą do tego, żeby wiele lat pracować w ciężkich warunkach. W związku z tym elementy do nich używane, są najwyższej jakości, coś przekłada na cenę. Dzięki ubezpieczeniu, rolnik może zabezpieczyć ten koszt, nie musi jakby wykładać własnych pieniędzy na zasadzie tysięcy czy dziesiątek czy nawet setek tysięcy złotych na naprawę ciągnika, który na przykład uderzył w jakiś element lub po prostu się przewrócił, bo to też się zdarza - wyjaśnia Mariusz Gilicki, zastępca dyrektora Departamentu Ubezpieczeń Rolnych w Generali.
Ile kosztuje ubezpieczenie ciągnika rolniczego czy kombajnu?
Czy warto ubezpieczyć maszynę rolniczą? Jak wskazuje Mariusz Gilicki, w jego firmie koszt ubezpieczenia ciągnika nie przekracza 0,6% wartości takiego ciągnika.
- A więc jeśli weźmiemy pod uwagę ciągnik warty 250-300 tys. złotych, mówimy tutaj o składkach nie przekraczających w skali roku 2 tysięcy złotych. W przypadku kombajnów jest to troszkę więcej, ponieważ stawka oscyluje w granicach około 1% wartości takiego kombajnu. W przypadku kombajnu wartego przykładowo 1,5 mln złotych, w skali roku składka za jego pełne ubezpieczenie będzie się kształtować na poziomie około 15 tysięcy złotych. Oczywiście to też zależy od tego w jakim wariancie wykupi się polisę, jaką ma historię klient i pewnych innych czynników, które są brane pod uwagę – podkreśla Mariusz Gilicki.
Kradzieże, akty wandalizmu i gryzonie. Powodów, dla których warto ubezpieczyć maszyne jest wiele
Ekspert z Generali potwierdza, że odnotowywane są przypadki przewróceń ciągników, kombajnów czy opryskiwaczy - zwłaszcza tych modeli o większych gabarytach.
- W przypadku przewrócenia często mamy do czynienia ze szkodą całkowitą. Co to oznacza? Wówczas, gdy uszkodzona jest kabina, cały osprzęt – w przypadku maszyny wartej półtora miliona i więcej, mówimy o naprawie, która może kosztować nawet 1,2 mln zł. To są przepotężne wartości – tłumaczy Mariusz Gilicki.
Rolnicy zawierają polisy nie tylko w obawie przed ogromnymi uszkodzeniami całych maszyn, ale również awariami poszczególnych części, które wcale nie są tanie. Zabezpieczają się także przed skutkami aktów wandalizmu czy kradzieży.
- Z wandalizmem zwykle mam do czynienia kiedy jakaś ciecz lub proszek zostanie dosypany do instalacji paliwowej. To się zdarza, natomiast dużo częściej zdarzają się akty kradzieży. Dotyczy to najczęściej części maszyn. Bardzo często są kradzione instalacje, nawigacje satelitarne GPS – wymienia ekspert z Generali.
Wspomina o dość specyficznym przypadku, w którym doszło do kradzieży hedera do kombajnu.
- Złodziej wywiózł go z posesji ciągnikiem klienta. Ciągnik, po pewnym czasie, został zwrócony klientowi, ale heder już nie. Często kradzione są części maszyn, które nie są dostępne na rynku, ale jest na nie zapotrzebowanie – mówi Mariusz Gilicki.
Co ciekawe, rolnicy zgłaszają także szkody wyrządzone przez gryzonie.Zwykle na wiosnę, kiedy maszyna przygotowywana do pracy w nowym sezonie, okazuje się, że gryzonie dostały się do maszyny i zaatakowały instalację elektryczną czy hydrauliczną. Pół biedy, jeżeli taką szkodę uda wykryć przed powstaniem np. pożaru. Wtedy można szybciej zabezpieczyć taką maszynę i przywrócić ją do użytkowania.
- Natomiast często jest tak, że niewykryta aktywność gryzoni powoduje to, że potem instalacja zaczyna iskrzyć, zaczyna wyciekać jakiś płyn, to powoduje, że ryzyko na przykład pożaru czy generalnie unieruchomienia maszyny wzrasta. Ale oczywiście jest to również objęte naszym ubezpieczeniem – tłumaczy Mariusz Gilicki.
Współpraca Generali z serwisami maszyn rolniczych na terenie całego kraju
Firma Generali coraz pewniej zaznacz1,1a swoją obecność w sektorze agro. Corocznie odnotowuje 10% przyrost liczby klientów. Dodatkowo współpracuje z 250 serwisami maszyn rolniczych na terenie całego kraju.
- Mamy podpisane umowy, na podstawie których cała procedura likwidacji jest automatyczna. Klient, w zasadzie, odstawia maszynę w serwisie, podpisuje oczywiście odpowiednią dokumentację, po czym nie musi się już niczym martwić - odbiera maszynę naprawioną - tłumaczy Gilicki.