Kosiarki SaMASZ-u z nowej fabryki
Prezes Antoni Stolarski jest pewien, że tym razem przestrzeni na rozwój nie zabraknie. Działka ma 26 ha, budowa zajmuje 13 ha. - Jeśli będzie mało, gruntów wokół nie brakuje, można kupić niedrogo - zapewnia. Hala produkcyjna składa się z 15 naw o różnym przeznaczeniu, każdą z ich także można dowolnie wydłużyć.
Rośnie eksport, ale" Samasz" także stawia na polski rynek. - Rolników w Polsce, którzy produkują mleko, jest około 100 tysięcy. W kosiarkach nasycenie jest większe, ale małe w zgrabiarkach i przetrząsarkach i dużych profesjonalnych maszynach. Ci, którzy mają 100 hektarów i więcej, przesiadają się teraz na zestawy trójkosiarkowe, duże zgrabiarki, ośmio-, dziewięciometrowe, szesnastometrowe i nasycenie tym sprzętem jest bardzo małe - mówi prezes.
Pod jego okiem pracują następcy, dwaj synowie pełniący funkcję wiceprezesów. Czy tak jak ojciec potrafią w firmie zrobić wszystko? - Synowie na warsztacie krócej pracowali, to wszystkiego chyba nie zrobią, ale mają pojęcie o funkcjonowaniu całości przedsiębiorstwa. Najmłodszy Jacek jest inżynierem mechanikiem, teraz robi zaocznie licencjat z zarządzania w Warszawie, w Akademii Leona Koźmińskiego. Najstarszy syn Maciej ma co prawda ogólne wykształcenie, ale też talent do mechaniki. Zajmuje się transportem, logistyką- mówi Antoni Stolarski.
Sukcesja jest więc zapewniona.