Jak wybrać system doju?
- Ma być szybko i sprawnie - mówi o doju zootechnik Katarzyna Piecuch. Jakie urządzenie wybrać, aby dopasować je do potrzeb konkretnego stada?
W ciągu ostatnich lat wydajność mleczna krów bardzo wzrosła. Instalacje udojowe, z których dotychczas korzystali hodowcy, mogą już nie pasować do aktualnej produkcji mleka w gospodarstwie. - Zapóźnienie inwestycyjne w przypadku wytwarzania mleka jest olbrzymie. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że przeciętny wiek instalacji udojowej w gospodarstwie rodzinnym to ponad 15 lat. Obory są przestarzałe, nieprzystosowane do współczesnych krów - mówi Krzysztof Dembowski, dyrektor firmy DeLaval Sp. z o.o. Ważną sprawą jest, aby wybrać taki system udojowy, który zabezpieczy jakość mleka, zdrowotność wymion oraz ograniczy koszty gospodarza.
Dojenie krów jest najważniejszym punktem dnia pracy na fermie bydła mlecznego. Dój przeprowadza się standardowo dwa razy w ciągu doby, choć są gospodarstwa, w których wprowadzono trzykrotne dojenie. Specjaliści zwracają uwagę na utrzymanie stałych godzin procesu w równomiernych odstępach czasu. Natomiast w fermach posiadających stacje udojowe, to krowa decyduje, kiedy chce oddać mleko, może to być nawet 7 razy na dobę. Przy wyborze metody doju, należy wziąć pod uwagę przede wszystkim rodzaj utrzymania krów - uwięziowy bądź bezuwięziowy. W obiektach uwięziowych dój krów przeprowadza się na stanowiskach dojarkami bańkowymi lub przewodowymi. W oborach wolnostanowiskowych (boksowych i kombiboksowych) i bezstanowiskowych (na głębokiej ściółce) krowy dojone są w hali udojowej.
Typ hali i liczba stanowisk zależy od obsady zwierząt, technologii doju i planowanej wydajności pracy. - Aby odpowiednio dobrać system, trzeba wiedzieć, czy liczba krów w stadzie nie zmieni się, zwłaszcza po zniesieniu kwot mlecznych w przyszłym roku. Trzeba również wziąć pod uwagę perspektywy rozwoju w danym systemie doju - mówi Krzysztof Dembowski. - Każdy system jest do przyjęcia i może być optymalny w określonych warunkach, ale hodowcy mają różne aspiracje, np. w Wielkopolsce, na Kujawach czy Podlasiu w gospodarstwie po siadającym 50 krów, rolnik będzie myślał o zastosowaniu robota udojowego, co dla hodowcy ze wschodniej Małopolski byłoby wielkim wyzwaniem i inwestycją - tłumaczy specjalista.
Kombinat Rolny Kietrz Sp. z o.o. z Opolszczyzny zmienił, w oborze w Baborowie, system typu „rybia ość” na karuzelowy. - Miałam możliwość pracy z tymi dwoma systemami. Muszę przyznać, że bardziej przyjazna dla ludzi jest dojarnia karuzelowa, zwłaszcza w przypadku większych stad. Dojarz ma mniej chodzenia, a dój odbywa się szybciej. Lepszy jest także układ wejścia krów na halę udojową. Według mnie podczas wyboru systemu, chodzi głównie o organizację pracy na fermie - ma być szybko i sprawnie - tłumaczy Katarzyna Piecuch, główny zootechnik Kombinatu Rolnego Kietrz.
Rolnik spoza naszego kraju, posiadający stado 400 krów mlecznych, podczas budowy nowej obory zdecydował się na roboty udojowe. - Mam 4 roboty udojowe Lely. Dla mnie najważniejsze jest to, aby wszystkie prace w oborze wykonywała jedna osoba - informuje Henk Schoonvelde, hodowca bydła mlecznego z Koekange w Holandii.
Firma Agromax ze Śląska natomiast uważa, że to rozwiązanie jest dobre, ale dla średniej wielkości stad. - W naszym przypadku automatyczne stacje udojowe nie wchodzą w grę. Musielibyśmy mieć ich co najmniej 8, więc koszt i potrzebna przestrzeń byłyby ogromne. Problem tkwi także w samych krowach – na roboty może sobie pozwolić hodowca, którego bydło ma bardzo wyrównaną wydajność i pokrój, w tym budowę wymion - mówi Adam Borys, członek zarządu w firmie Agromax z Raciborza, posiadającej 1.050 sztuk pogłowia, w tym 530 krów mlecznych.
Duże gospodarstwo Gałopol, prosperujące na terenie Wielkopolski, także wprowadziło w ostatnim czasie modyfikację urządzeń. - Zmieniliśmy system doju z „rybiej ości” (2x10) firmy DeLaval na „bok w bok” (2x18) z Milkline, z dodatkowym aparatem, który doi każdą ćwiartkę wymienia osobno. Nowy system system jest o wiele lepszy, ponieważ dodatkowo mierzy oporność przepływu mleka i naprowadza nas na podejrzenia zapalenia wymion. Dojarz, co prawda, zakłada aparat na wymiona, ale pod wpływem zmniejszonego ciśnienia na koniec doju, system sam zrzuca urządzenie i wypuszcza zwierzę. Sprawniejsza jest organizacja wejścia i wyjścia krów, ponieważ w poczekalni mamy zamontowany automatyczny przesuwacz, który sam nagania zwierzęta na stanowiska. Nie ma natomiast różnicy w wydajności krów i jakości mleka - opowiada Przemek Zaręba, zootechnik z PR-H „Gałopol” Sp. z o.o. w Gałowie.
Dojarki bańkowe
Dominują w stadach do 20 krów. Zastępują dój ręczny, który jest trudny i czasochłonny, a ponadto mało efektywny. Przy użyciu jednego aparatu dojarz jest w stanie, w ciągu godziny, wydoić 8 krów. Jest to o połowę więcej niż w przypadku doju ręcznego, a dojarz może jednocześnie obsługiwać dwa lub nawet trzy aparaty. Można je także zastosować przy doju pastwiskowym. Kubek udojowy i jednoczęściowa guma strzykowa to sprzęt praktyczny, higieniczny i łatwy do mycia.
Dojarki rurociągowe
Spotykane są w stadach od 10 do 50 krów. Na ogół stosowane w oborach uwięziowych, choć zdarzają się dojarnie rurociągowe wykorzystywane w budynkach z utrzymaniem wolnostanowiskowym. Charakteryzują się niskim nakładem finansowym, szybkim montażem oraz dużą ilością opcji wyposażenia stanowisk udojowych. Składają się z podzespołów: - rurociąg, myjnia automatyczna, agregat podciśnienia. Rurociągi o dużej średnicy oraz pompa podciśnienia umożliwiają dopływ podciśnienia na stałym poziomie. Wyposażone są w automatyczny system mycia i szybkie schładzanie mleka. Cykl pracy dojarki zamyka się w 2 następujących po sobie taktach: ssania (gdy na strzyk działa tylko siła ssąca, powodująca wysysanie mleka) i ściskania (gdy następuje ściśnięcie strzyka). Najczęściej stosowane są dojarki dwutaktowe - podczas taktu ssania w komorze podstrzykowej i międzyściennej panuje podciśnienie około 44-53 kPa, w takcie ściskania w komorze podstrzykowej - podciśnienie, w komorze międzyściennej - ciśnienie atmosferyczne.
Dojarnie tandemowe
Przeznaczone są dla małych i średnich gospodarstw. W tym systemie nie trzeba formować grup krów o zbliżonej wydajności i szybkości oddawania mleka, ponieważ zwierzęta wchodzą do hali i opuszczają ją grupowo.
Krowy podczas doju stoją na oddzielnych stanowiskach, a dojarz ma możliwość obserwacji całego zwierzęcia z boku. Taki typ dojarni charakteryzuje się bocznym ustawieniem krów podczas doju, co umożliwia indywidualne traktowanie zwierząt, łatwą kontrolę stanu zdrowotności, szybkie wychwytywanie wszelkich nieprawidłowości każdej krowy. Wadą jest długość dojarni, która powoduje, że dojarz musi pokonywać duże odległości w kanale, bo odstęp między wymionami dwóch sąsiednich krów w rzędzie wynosi ok. 2,5 m. Z tego względu nie zaleca się dla dojarni tego typu więcej niż 4 stanowiska w rzędzie.
Dojarnie typu „rybia ość”
Zajmują mało miejsca i są najbardziej efektywnym systemem grupowego doju krów z punktu widzenia wykorzystania czasu pracy dojarzy. Ustawienie krów przypomina układ rybich ości. Zwierzęta stoją pod kątem 30 stopni do krawędzi kanału operatora. Krowy wchodzą na stanowiska grupowo i przebywają w hali aż do momentu wydojenia najwolniejszej sztuki. Następnie opuszczają dojarnię jedna za drugą. Orientacyjna wydajność 6-stanowiskowej dojarni (2 x 3) wynosi 34-38 krów na godzinę, a wymagana pod nią powierzchnia to 35-40 m2 przy szerokości kanału 2 m.
Dojarnie typu „bok w bok”
Różne wielkości dopasowane zarówno do średnich gospodarstw rodzinnych, ale głównie farm wielkostadnych. Przystosowane do szybkiego wyjścia krów z hali w oborach, gdzie dój odbywa się przez całą dobę.
W tym systemie krowy dojone są od tyłu, dzięki czemu dojarz porusza się na niewielkiej przestrzeni. Zwierzęta wchodzą na stanowiska jednocześnie i grupowo. Dojarnie wyposażone są w bramki wyjściowe, które unoszą się pionowo w górę. Jak tylko krowy pod nimi przejdą, bramki opuszczają się i kolejne natychmiast zaczynają wchodzić na stanowiska. Niestety nie ma możliwości obserwacji bydła w czasie doju, ponieważ widoczne są tylko zady i wymiona krów.
Dojarnie karuzelowe
Dostosowane do obsługi dużych stad, mają od 22 do 36 stanowisk. Dojarnie karuzelowe są najbardziej efektywnymi systemami doju w stadach, gdzie wymagana jest duża przepustowość na godzinę. Krowy w tym systemie zachowują spokój, gdyż rutyna doju jest idealnie powtarzalna za każdym razem.
W zależności od ustawienia stanowisk udojowych dojarnie karuzelowe mogą występować we wszystkich dostępnych układach: rybia ość, tandem oraz bok w bok. Krowy dojone są na obracającej się platformie od wewnątrz lub od zewnątrz.
Niestety koszt instalacji i eksploatacji systemu jest dość wysoki. Obsługa pracująca w dojarni karuzelowej jest ustawiona w dokładnie takiej samej pozycji przy każdym doju. Dojarz opuszcza swoje stanowisko tylko w przypadku krowy problematycznej. Dojarnie karuzelowe oferują najbardziej korzystne warunki doju dla obsługi - bezpieczne i wygodne stanowisko pracy. Jeden dojarz może obsłużyć platformę z 28 stanowiskami, osiągając wydajność około 100 krów na godzinę. Ważne, aby odpowiednio dobrać wielkość karuzeli dla stada z uwzględnieniem rozwoju, zaplanować poczekalnię i drogi powrotne.
Dój automatyczny - stacje udojowe
Aby osiągnąć skuteczny zrobotyzowany dój, nie wystarczy tylko zautomatyzować halę udojową. Jest to zupełnie nowy sposób zarządzania gospodarstwem, w którym część decyzji podejmuje sama krowa.
Podczas doju robot przejmuje wszystkie czynności związane z tym procesem. Zapewnia najwyższą możliwą jakość mleka, a jego wyjątkowe narzędzia zarządzania pozwalają utrzymywać pełną kontrolę nad stadem. Zautomatyzowane zostały czynności, które w innych systemach muszą być wykonywane przez człowieka: czyszczenie strzyków, oddzielenie pierwszych strug mleka, masaż przedudojowy wymienia oraz zakładanie kubków udojowych na wymię. Człowiek nie ma więc żadnego bezpośredniego wpływu na przebieg procesu. Dój automatyczny jest bardziej efektywny i zgodny z fizjologią zwierzęcia. Można zauważyć 10-procentowy wzrost produkcji. Zwłaszcza pierwiastki korzystają z większej liczby dojów dziennie. Prosta przyczyna: krowa podchodzi do robota z własnej woli, tak często jak chce.
Co prawda robot udojowy początkowo wiąże się z bardzo dużym nakładem finansowym, ale koszty eksploatacji w rozliczeniu rocznym są najniższe.