Sylwia i Sławomir Maniakowie - producenci kwiatów
Pani Irena dodaje, że od lat współpracują z wieloma sprawdzonymi firmami, od których kupują licencjonowany materiał hodowlany. Wypracowana marka spowodowała, że 80% produkcji odbierają od nich kwiaciarnie, a tylko niewielki procent sprzedają na targowisku czy w domu. Gdy pytam o preferencje kupujących w porównaniu z tymi w latach 80- tych, pani Irena podkreśla: 15 lat temu na targowiskach cenowo było dobrze i „zejście” roślin było bardzo duże. Obecnie ludzie mało już tam kupują, a cena za bratka 1,50 od 10 lat jest taka sama. Koszty są zaś zdecydowanie większe. Tak to teraz wygląda, że cena zarówno w kwiaciarniach, na targowiskach czy u nas jest taka sama. Więc każdy klient wybiera, gdzie mu wygodniej. Czy na przestrzeni tych wielu lat od kiedy zajmują się produkcją kwiatów zaszły duże zmiany w proponowanym przez gospodarstwo asortymencie? Na pewno zmieniła się gama kolorystyczna produkowanych przez nas bratków. Jest dużo nowości, które my sadzimy, ale uważam, że tradycyjne macoszki w kolorach żółtych z czarnym oczkiem zawsze znajdują swoich amatorów.