Stworzył serowarnię. Za 1,6 mln zł przebudował starą stodołę [FILM]
Sylwester Wańczyk jeszcze nie tak dawno nie myślał, że zostanie rolnikiem. Dzięki wyrzeczeniom, pasji i zaangażowaniu, stworzył ekologiczne gospodarstwo i serowarnię (powstałą ze starej stodoły). Razem z rodziną pracują w pięknych okolicznościach przyrody w Sudetach Środkowych.
Przeczytaj WYWIAD, zobacz także FILM z udziałem pana Sylwestra (str. 3).
WYWIAD
„Wańczykówka” położona jest niemal w cieniu klasztoru cystersów w Krzeszowie na Dolnym Śląsku. Kto tutaj przybędzie, ten dostanie coś dla ducha i dla ciała. Dla ducha perłę baroku, a dla ciała wielokrotnie nagradzane sery i produkty mleczne z gospodarstwa Sylwestra Wańczyka.
Sylwku, znamy się ok. 15 lat, ale nigdy nie pytałam o twój zawód ani wiek.
No to najwyższy czas to nadrobić. Mam 52 lata, a z zawodu jestem leśnikiem, czyli natura była mi bliska od zawsze. Rodzinnie nic się nie zmieniło - z żoną Lucyną mamy czwórkę dzieci. Żona jest nadal kochająca, a dzieciaki już trochę urosły: Ania ma 23 lata, mieszka z nami i jest po szkole biznesu dla małych przedsiębiorstw, Jan - 22 mieszka również z nami, ale zawodowo nie jest z nami związany, Paweł - 20 skończył liceum, mocno angażuje się w pracę na gospodarstwie i jest jeszcze nasz najmłodszy uczący się jeszcze syn Samuel.
Podziwiam! Toż to jeden po drugim...
Nie było źle. Jedno drugie wychowywało.
Jak wygląda dzisiaj wasze gospodarstwo?
Na dzień dzisiejszy uprawianych jest ok. 70 hektarów, z czego prawie 20 jest własnością, a reszta w dzierżawie. Z myślą o zwierzętach uprawiam pszenżyto, ale mamy też owies, jęczmień, pszenicę i w mniejszych ilościach łubin wąskolistny oraz żyto. Ze względu na zwierzęta mamy również łąki i pastwiska, które stanowią ok. połowy powierzchni. Ze zwierząt posiadamy 32 sztuki bydła rasy simental, jersey, czerwono-białe oraz ich mieszanki. Mamy jeszcze kozy w ilości 70 sztuk i towarzyszącego im Daniela.
Czym zajmujesz się przede wszystkim?
Zajmuję się przede wszystkim przetwórstwem mleka, ale nie tylko, ponieważ dużo czasu zajmuje mi doradztwo, warsztaty serowarskie oraz rozprowadzanie serów. Ciągle też eksperymentuję i szukam nowych pomysłów, jeśli chodzi o przetwórstwo mleka.
To co zawsze darzyłam szacunkiem, to twoja konsekwencja w uczeniu się serowarstwa. Pamiętam jak opowiadałeś, że twoim marzeniem jest wyjechać do Niemiec i tam uczyć się od tych, którzy są specjalistami.
Gdy się poznaliśmy, miałem 17 hektarów ziemi, z czego 6 własnych i szukałem koncepcji na nie. Pobyty w Niemczech upewniły mnie w przekonaniu, że ekologia ma przyszłość – stąd też ekologiczny charakter gospodarstwa. Trochę inaczej jest z przetwórstwem: świeże produkty mleczne są ekologiczne, natomiast sery nie. Mam stanowczo za mało mleka, więc muszę je pozyskiwać od innych. Wybudowałam dużą przetwórnię na ok. 200 metrów kwadratowych i nie mam możliwości zakupu tak dużej ilości ekologicznego mleka. Dziennie przerabiam ok. 800 litrów, więc dokupuję dużą część mleka krowiego i koziego oraz całe mleko pochodzenia owczego.
O tym, jak pan Sylwester toczył walki z Sanepidem na str. 2