Prowadzi gospodarstwo, sprzedaje części, świadczy usługi - poznajcie Matheo780
22-letni Mateusz Misiak z woj. łódzkiego jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych rolników w sieci. Wszystko za sprawą kanału w serwisie YouTube, który prowadzi od około 4 lat. Subskrybuje go obecnie ponad 100 tys. osób. Skąd taki fenomen jego materiałów? Jakie ma plany na przyszłość?
- Nie lubię określenia influencer, ale chyba niestety nim jestem - mówi Mateusz Misiak, właściciel małego gospodarstwa rolnego położonego w woj. łódzkim.
22-latek od dziecka pasjonuje się pracą w rolnictwie. Zaszczepił mu to przede wszystkim jego dziadek, z którym jeszcze jako dziecko spędzał przy pracy na roli długie godziny. Stąd też narodziła się pasja do nowoczesnych, często potężnych maszyn rolniczych, które od najmłodszych lat Misiak śledził w serwisie YouTube. - Jeśli mielibyśmy się cofnąć do początku mojej kariery na YouTubie, to tak naprawdę funkcjonuję tam odkąd dostałem komputer na komunię. Pamiętam, że początkowo byłem tylko konsumentem. Oglądałem filmy takie jak np. "Ursus jak za dawnych lat". Dosyć szybko przeszedłem jednak do fazy tworzenia - wspomina Mateusz Misiak, zaznaczając, że zaczęło się to za czasów nauki w szkole podstawowej. - Zacząłem kręcić filmiki. Najpierw było to gospodarstwo dziadka. Nie spotykało się to z jakąś dużą oglądalnością, bo nie było to nic oryginalnego, natomiast wtedy na rolniczym youtubie nie było aż tak dużo treści. Kontynuowałem tą przygodę przede wszystkim hobbystycznie do 2016-2017 roku, kiedy założyłem doskonale znany obecnie kanał Matheo780 - wspomina 22-latek.
"Zagospodarowałem niszę"
- Nagrałem pierwszy odcinek - "5 faktów o John Deere". Film na początku nie miał jakiejś świetnej oglądalności. Kanał był świeży, nie miał sukbkrybentów. Materiał obejrzało około 100 osób i w zasadzie o tym zapomniałem - wspomina youtuber. Wszystko zmieniło się, kiedy Misiak wrócił do filmu po roku. - Okazało się, że ma on kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń, a pod nim jest kilkaset komentarzy. Wiele zapytań - kiedy następny odcinek? I tak zaczęła się kariera na poważnie - przyznaje Mateusz Misiak. Jak tłumaczy, sukces kanału jest spowodowany jego oryginalnością. - Wprowadziłem taki content, którego wcześniej na rolniczym YouTubie nie było. Zagospodarowałem niszę - wyjaśnia 22-latek zaznaczając, że tematykę i sposób przekazywania informacji zaczerpnął z branży automotive. - Wówczas były już filmiki na temat marek samochodowych np. Ciekawostki na temat Volkswagena czy BMW. Oglądałem te materiały bardzo chętnie i pomyślałem sobie, że można byłoby zrobić coś takiego również w branży rolniczej - mówi Misiak.
Informacje z sieci i literatury rolniczej
Skąd Mateusz Misiak pozyskuje informacje, które zamieszcza w materiałach publikowanych na swoim kanale? - Zaczynam od najbardziej oczywistego źródła, a więc Internetu. Posiadam jednak również bardzo pokaźną kolekcję literatury rolniczej. Niestety w większości w językach obcych. Jest to jednak naprawdę duży zbiór wiedzy - przyznaje rolnik, który zaznacza, że obecna rozpoznawalność pozwala mu tworzyć więcej materiałów: - Jestem na tyle znany, że mogę poprosić o udzielenie informacji bezpośrednio producenta. Tak było np. w przypadku Case-a, gdy nagrywałem film o kombajnach Axial-Flow. Firma udostępniła mi swoje archiwa. Miałem informacje z pierwszej ręki - zaznacza youtuber. Z drugiej jednak strony, obecnie tworzenie materiałów na kanał jest znacznie bardziej czasochłonne. - Pierwsze filmy były nagrywane mikrofonem wbudowanym w IPhone-a, które montowałem z prostym programie. Dzisiaj można powiedzieć, że w domu zbudowałem sobie małe studio nagraniowe. Do tego, kiedyś filmy trwały 3-4 minuty, a dzisiaj przynajmniej 10, jak nie 15 - wyjaśnia Misiak. - Obecnie pracuję nad odcinkiem o upadku Bizona - zapowiada.
Zyskuje wiedzę w praktyce, spełnia marzenia
Praca nad kanałem, to nie jedyne codzienne zajęcie Mateusza Misiaka. Poza tym młody rolnik aktywnie bierze udział w pracach w jego gospodarstwie, prowadzi internetowy sklep z częściami do maszyn rolniczych, pracuje jako operator i świadczy usługi rolnicze. - Staram się wykorzystać w pełni czas jakim dysponuję. W tym roku spełniłem jedno ze swoich marzeń, o którym myślałem od dziecka. Wyjechałem do Rumunii, gdzie pracowałem jako operator kombajnu zbożowego - mówi wyraźnie zadowolony Misiak. - Jak przed laty zobaczyłem pierwsze filmy i dowiedziałem się, że polskie kombajny jeżdżą do Rumunii na usługi, to zapragnąłem tam pojechać i zostać operatorem dużego kombajnu. Chciałem zobaczyć, jak wygląda to wysoko wydajne rolnictwo - przyznaje 22-latek. Do Rumunii udało się razem z kampanią czerwcowo-lipcową przeprowadzaną przez firmę Świerkot. - Byłem operatorem kombajnu CLAAS LEXION 6800. Odczucia były niesamowite. Może na rolniku z północy Polski, gdzie rolnictwo jest na trochę większą skalę nie zrobiłoby to tak dużego wrażenia, ale u mnie, w woj. łódzkim rozdrobnienie jest bardzo duże, więc gdy zobaczyłem tak duże gospodarstwa o powierzchni 10, czy 15 tys. ha, to byłem pod ogromnym wrażeniem - wyjaśnia Mateusz Misiak. - Kawałki po 100-150 ha, ogrom maszyn na jednym polu... Każdy fan motoryzacji odczuwałby duże emocje - dodaje.
W przyszłym roku na własną rękę?
Młody rolnik na spełnieniu marzenia nie zamierza poprzestawać. Na przyszły sezon planuje kolejny wyjazd do Rumunii. Tym razem chce to jednak zrobić własną maszyną. Obecnie zastanawia się nad nabyciem nowego kombaju CLAAS TRION lub używanego LEXION-a. - Chciałbym świadczyć usługi kombajnem na własną rękę - zaznacza. Rozmyśla także nad nabyciem maszyny do uprawy bezorkowej. W tym przypadku jednak nic nie jest jeszcze przesądzone. - Z roku na rok uprawa bezorkowa jest coraz bardziej popularna, ale niestety ceny maszyn psują opłacalność tego biznesu - uważa. - Rosną także ceny paliw, więc trochę się jeszcze waham, bo ta inwestycja na pewno niosłaby za sobą także wymianę ciągnika. Przy takich maszynach ten koń pociągowy musi być odpowiednio większy - wyjaśnia młody rolnik. Jak dodaje, obecnie wśród usługodawców zaczyna tworzyć się coraz większa konkurencja, co jeszcze obniża rentowność tego typu biznesu. - Programy dofinansowań na np. usługi rolnicze sprawiają, że sprzedaje się dużo maszyn i potem jest konkurencja, walka o każdego klienta, o 10 zł na hektarze... Nie jest to łatwe. Pracuje się właściwie po kosztach i muszę się poważnie zastanowić nad tym, czy ma to sens - kończy Misiak.
ZOBACZ TAKŻE: Rolnik szuka... traktora [VIDEO]
- Tagi:
- CLAAS
- sylwetka
- uprawa bezorkowa