Pracują na 1.500 ha. Ich gospodarstwo robi wrażenie [ZDJĘCIA i VIDEO]
Bydło
Hodowla była rasy limousine odbywa się w cyklu zamkniętym w drugim gospodarstwie rodziny Putz w miejscowości Gorzyce (oddalonej o 20 km od Marianowa Brodowskiego). - Mamy je od 2002 r. Wtedy tato wydzierżawił to gospodarstwo. Tutaj nie było żadnych zwierząt. Budynki stały puste. Były one w kiepskim stanie technicznym - opowiada Karol Putz. - Teraz natomiast zamiast dzierżawy, płacimy raty do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (dawniej Agencji Nieruchomości Rolnych - przyp.red.) raty - wykupujemy to gospodarstwo. Dzięki temu mogliśmy zacząć tu inwestować - dodaje. W związku z tym większość obiektów została zmodernizowana. Dobudowano też koleje. - Cały czas, w miarę możliwości finansowych, co roku staramy się coś zrobić - mówi Karol Putz. W 2019 r., na przykład, rozebrana została część starej stodoły, a w jej miejsce powstał nowy magazyn ogólnego użytku. - Dwa lata temu z kolei przy jednej z obór wybudowaliśmy przepęd wraz z wagą i poskromem, gdzie możemy sprawnie, łatwo i bezpiecznie zajmować się zwierzętami - wspomina nasz rozmówca. Dzięki temu m.in. bez większych problemów przebiega korekta racic, przycinanie rogów czy kolczykowanie.
Stado na koniec 2019 r. liczyło łącznie 1170 sztuk. W gospodarstwie utrzymywanych jest 16 buhajów rozpłodowych i 460 sztuk krów mamek w grupach od 14 do 16 sztuk (uzależnione jest to od wielkości kojców). - Znajdują się one w 3 oborach. Dwie z nich to popegeerowskie obory, które zostały zmodernizowane, a trzecia to obora wybudowana od postaw. Wszystkie obory to natomiast obiekty w systemie płaskiej ściółki, którą wymieniamy co drugi dzień - opowiada rolnik. Budniki są półotwarte. - Krowy mają zadaszone wybiegi na zewnątrz, żeby m.in. można było usuwać swobodnie obornik - tłumaczy Karol Putz. Wszędzie znajdują się poidła mrozoodporne, izolowane - tzw. z kulką.
Kolejnym ważnym miejscem w gospodarstwie jest odchowalnia, również z wybiegiem. - Do tego celu został zaadaptowany budynek po garażach pegeerowskich, które po wymianie ciągników na większe, nowsze przestały mieć wartość garażową - mówi farmer. - Tutaj odchowujemy młode jałówki, które są potem przeznaczane na matki - wyjaśnia.
Dlaczego limousine? - Wybraliśmy tę rasę, ponieważ jest to rasa łatwa w hodowli - przede wszystkim charakteryzuje się niską masą urodzeniowa cieląt, co w znacznym stopniu ogranicza trudne porody i szybkim przyrostem masy ciała. Krowy są spokojne. Jest to było pożądane przez polski i europejski rynek - wyjaśnia rolnik. Porusza także kwestię żywienia. - Skupiamy się na produkcji żywca jakościowego. Staramy się produkować na jak najwyższym poziomie. Dobieramy ku temu odpowiednie środki - zarówno w produkcji roślinnej, jak i zwierzęcej, stosując pasze najwyższe jakości, dobrze zbilansowane. Paszą nr jeden, jeśli chodzi o hodowlę bydła jest kiszonka z kukurydzy, z odmian FarmSaat - zaznacza farmer.
3 lata temu rodzina Putz zaprzestała zakupu jakiegokolwiek bydła, za wyjątkiem buhajów rozpłodowych (w celu wymiany materiału genetycznego), żeby zminimalizować ryzyko występowania w stadzie chorób. - Przed zakupem buhaja jest jednak pobierana od niego krew. Jest badany przez weterynarza organoleptycznie, jest osłuchiwany, gdyż zależny nam na jak najlepszej zdrowotności stada - podkreśla farmer.
W gospodarstwie pracuje 10 osób. - Stricte zwierzętami zajmuje się 5 pracowników plus lekarz weterynarii, który przyjeżdża raz w miesiącu kontrolnie. Pojawia się również wtedy, kiedy jest taka potrzeba - interwencyjnie - opowiada Karol Putz.