Polskie przetwory na światowych rynkach [ZDJĘCIA]
Na początek Australia
Po paru latach garażowej manufaktury Henryk Nowicki kupił w Żabnie ziemię ze starymi budynkami po Telpodzie. Firma rozpoczęła dynamiczny rozwój, a jakość jej produktów szybko zaczęli doceniać klienci nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami. Polan otrzymał bowiem zezwolenie na eksport. I choć wymuszało to bardzo wysoką jakość, opłaciło się. Pierwszy kontener z przetworami wysłano do Australii. Z niepokojem oczekiwaliśmy, czy przypadkiem… nie wróci do nas. Gdybym wtedy coś zepsuł, byłbym skończony - wspomina prezes POLANu. - Produkcja związana była z wieloma obostrzeniami, ale zaowocowała zaufaniem klientów. Warunki związane z eksportem nauczyły nas przykładać ogromną wagę właśnie do jakości. Do dziś powtarzam, także moim pracownikom, że tu produkuje się towar do zjedzenia, a nie na sprzedaż.
I choć obecnie nowoczesne przetwórnie, magazyny i hale innego przeznaczenia zajmują tu prawie 1,5 hektara, a w asortymencie firmy jest ponad setka produktów, pan Henryk jest tu właściwie codziennie i często osobiście nadzoruje pracę zatrudnionych w zakładzie osób. Zwraca im uwagę na dokładne oczyszczenie warzyw i na właściwe sortowanie. Gdy ktoś próbuje tłumaczyć, że jednak tak można, zadaje krótkie pytanie: zjadłbyś to sam? I prawie zawsze uwagi zostają przyjęte, a produkty smakują, jak te zrobione przez babcię.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Marciniak - wybuduje porodówkę za 1,7 mln zł [ZDJĘCIA, FILM]