Patryk Loręcki - młody rolnik stawia na nowoczesność [ZDJĘCIA]
Gospodarstwo jest w zasadzie samowystarczalne w zakresie produkcji pasz, dotyczy to zarówno samych składników, jak i wytwarzania.
- Państwo powinno zadbać o stabilność cen, wypłacalność odbiorców oraz mądrze i prosto konstruować przepisy prawne - odpowiada rolnik na pytanie, czego oczekuje on sam i jemu podobni.
Według niego największym problemem rolnictwa jest coraz większy zakres obowiązków dotyczących prowadzenia dokumentacji. Zdaniem rolnika mamy do czynienia z dużą ilością nikomu niesłużących i niezrozumiałych przepisów.
- To, z czym borykają się na co dzień rolnicy, to bardzo duże koszty produkcji i ogromne ryzyko w inwestowaniu, co moim zdaniem działa bardzo odstraszająco na młodych ludzi, którzy myślą o wykonywaniu tego niełatwego zawodu - dodaje.
W ubiegłym roku zdecydował się na start w wyborach samorządowych do rady miejskiej gminy Skoki. Wprawdzie przegrał z dotychczasowym radnym z tego okręgu, ale uzyskał trzeci wynik. Nie wiadomo, jak potoczyłaby się walka wyborcza o mandat radnego, gdyby nie fakt, że na liście znajdował się jeszcze jeden kandydat z tej samej miejscowości, czyli obecny sołtys Rościnna. Patryk jednak zafunkcjonował w świadomości wyborców i kto wie, jaki wynik pojawi się za cztery lata.
- Decydując się na udział w kampanii samorządowej, chciałem zachęcić młodych ludzi do większego zainteresowania się życiem naszej gminy, pobudzić integrację młodzieży ze wsi oraz wspomagać wszystkich kolegów po fachu - ocenia swój start młody rolnik.
Kiedy pytam o jego punkt widzenia na obronę i reprezentowanie interesów wsi i rolników, odpowiada:
- Uważam, że wszystkie organizacje i kółka rolnicze starają się bronić interesów i praw rolników, lecz niestety byłoby dobrze, gdyby tak naprawdę chciano wysłuchać ich problemów. Jesteśmy niechętnie postrzegani przez mieszkańców miast, a bywa, że media opisują nas jako pasożyty żerujące na finansach naszego państwa i brak jest przejawów docenienia naszego trudu. Odnoszę wrażenie, że niezbyt powszechnym jest przekonanie, iż bez owoców naszej pracy nie mieliby przysłowiowo „włożyć co do gara”. Przeciętny mieszkaniec miasta uważa, że otrzymujemy notorycznie i nieustannie pieniądze od państwa lub Unii Europejskiej, a tak naprawdę nic nie robimy, tylko leżymy.
Mój rozmówca uważa, że politycy pamiętają o rolnikach wtedy, gdy zbliża się kampania wyborcza.
- Wtedy to wszystkie partie obiecują nam wiele, wzbudzając przy okazji nienawiść rodaków w stosunku do nas. A prawo tworzone i uchwalane jest „pod kogoś”, niekiedy wąskie grupy interesu, a nie dla przeciętnego rolnika po to, żeby ułatwić mu pracę.
Zapytany o młodzieńcze przecież jeszcze plany i marzenia odpowiada, że świat jego marzeń jest jest nieskończony, tylko życie go ogranicza.
- Zawsze chce się pracować wydajniej, lepiej i nowocześniej – dodaje refleksyjnie. - Bardzo kocham zwierzęta i gdybym mógł, to posiadałbym „mini zoo” - dodaje na koniec.