Pachuta. Fachowa wiedza i pasja przynoszą efekty
Mateusz Pachuta z Mikulina, pow. kraśnicki, woj. lubelskie w 2008 roku ukończył Państwowe Technikum Rolnicze w Wólce Gościeradowskiej.
Rolnictwo pasjonowało go jednak od dziecka, już jako uczeń pomagał rodzicom przy różnych pracach w polu i przy obsłudze zwierząt. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku powierzchnia gospodarstwa wynosiła niewiele ponad 4 ha, hodowano w nim 2-3 krowy, około 10 świń, był koń, kilkanaście sztuk drobiu, podobnie jak w wielu zagrodach w okolicy. Pierwszy ciągnik pojawił się tu w 1984 roku, był to Ursus C-330, zakupiony na przydział otrzymany z urzędu gminy po kilkuletnim okresie oczekiwania. Gdy już do gospodarstwa wkroczyła mechanizacja, stopniowo zwiększał się jego areał. W roku 1988 było to już 12 ha. Teraz pan Mateusz wraz z ojcem Jackiem gospodarują na obszarze ponad 80 ha gruntów ornych, w tym własnych prawie 50 ha, reszta jest dzierżawiona. Obecnie w gospodarstwie są cztery ciągniki. Ostatni nabytek to NEW HOLLAND o mocy 150 KM zakupiony w tym roku.
Gospodarstwo Pachutów od dawna było wyróżniające we wsi i okolicy. Nowe odmiany roślin, terminowe zabiegi agrotechniczne, nowoczesne metody uprawy musiały powodować zwyżki plonów. Wszystko jest tu robione ze znawstwem, doświadczeniem i fachową wiedzą. - Dzisiejsza wiedza o rolnictwie jest bogata i kto jej ciągle nie pogłębia, pozostaje w tyle, trudniej mu prowadzić gospodarstwo – mówi Mateusz Pachuta. Jego ojciec Jacek też ma takie same zasady, w 1988 roku ukończył zasadniczą szkołę rolniczą, a potem miał ciągle do czynienia z fachową literaturą. Żona pana Jacka - Małgorzata od lat udziela się społecznie, działając w kole gospodyń wiejskich czy organizując różne gminne uroczystości. Gospodarstwo Pachutów od około 15 lat specjalizuje się w chowie trzody chlewnej. Kiedyś był to cykl zamknięty, w chlewni było około 25 macior i wszystkie prosięta pozostawały w celu odchowywania na tuczniki. Teraz z tego gospodarstwa sprzedawanych jest rocznie około tysiąca sztuk świń w chowie nakładczym. Do stosowania takiego systemu zmusiła rolników ekonomia. W rolnictwie są duże nakłady i trzeba mocno kalkulować, by osiągać zyski na dalszy rozwój gospodarstwa. Ojciec pana Mateusza podaje liczne przykłady, gdzie zasady ekonomiki czasami są zawodne.
-Przed dziesięciu laty cena pszenicy kształtowała się na poziomie 100 zł za kwintal, teraz jest to tylko 60 zł. A środki do produkcji rolnej - nawozy mineralne, środki ochrony roślin zdrożały dwukrotnie. Ponad dziesięć lat temu żywiec wieprzowy sprzedawało się w cenie około 5 zł za kilogram, potem cena spadała i przez kilka lat kształtowała się na poziomie 3,40 do 4 zł za kg. To zmusiło wielu rolników do rezygnacji z chowu świń. Dodatkowo weszły zaostrzenia związane z dzikami, których wszędzie jest nadmiar - wylicza Jacek Pachuta. Jego syn Mateusz jest światłym, młodym rolnikiem, w poprzedniej kadencji był sołtysem i uważa, że trzeba ciągle iść do przodu. Każdego dnia są zadania do wykonania i przy zabiegach uprawowych nie można się spóźniać. Robi on wszystko, by rośliny przystosować do osiągnięcia jak największej wydajności z hektara, ale zaraz dodaje, że przecież nie wszystko od rolnika zależy, jak chociażby przez ostatnie dwa lata, kiedy to susza panowała na polach.
W gospodarstwie Pachutów tej jesieni zostało zasiane 35 ha rzepaku ozimego, 25 ha pszenicy ozimej, w tym roku buraki cukrowe zakontraktowane dla cukrowni Ropczyce zajmują obszar 11 ha, na pozostałym areale co roku uprawiany jest jęczmień jary. W tym roku, przy dokuczliwej suszy, udało się zebrać przeciętnie 3 tony rzepaku z ha, 6 ton pszenicy ( przy sprzyjającej pogodzie w latach poprzednich było nawet 8 ton). Plony buraków cukrowych kształtują się na poziomie 55- 50 ton z ha.
Pan Mateusz zna się dobrze na mechanizacji, podobnie jak jego ojciec potrafi wiele naprawić, ulepszyć, dlatego obaj starają się pracować na jak najnowocześniejszym sprzęcie. Młody rolnik jeździ na wystawy i pokazy pracy maszyn rolniczych, na targi „Agrotech” do Kielc. Przy okazji coś podpatrzy i korzystając z programów pomocowych dla rolnictwa, sprawia, że po jakimś czasie wymarzony sprzęt pojawia się na jego podwórku. Był już beneficjentem programu „Młodego rolnik”. Ale w tym roku też poziom mechanizacji w gospodarstwie znacznie się poprawił - przybył wspomniany wcześniej nowy ciągnik, do tego najnowszy opryskiwacz polowy i rozsiewacz do nawozów. Na pytanie o najpilniejsze inwestycje w gospodarstwie w przyszłości Mateusz Pachuta odpowiada – Teraz trzeba przeprowadzić trochę modernizacji przy budynkach gospodarczych, zmienić pokrycie stodoły, która nadal służy na przechowywania ziarna zbóż, przydałaby się też wiata na maszyny. Znając zapobiegliwość i inicjatywy pana Mateusza wydaje się, że będzie to marzenie spełnione w szybkim czasie. Żona Mateusza - Paulina ukończyła studia administracyjne, więc w prowadzeniu dokumentów gospodarstwa mocno mu pomaga. Ich syn Ksawery ma dopiero 3, 5 roku, ale już z dziadkiem nie chce w pole jechać starą „trzydziestką”, tylko wybiera nowy niebieski New Holland, z nowoczesną, przestronną kabiną.
Czytaj także:
Szaciło. Rolnik o artystycznej duszy
- Tagi:
- pasja
- Mikulin
- Mateusz Pachuta
- rolnik