Nowiccy: rasy limousine i salers to dobre połączenie [ZDJĘCIA]
Przy produkcji odsadków mięsnych zysk po 5 latach
Największym minusem posiadania stada bydła mięsnego jest długi czas oczekiwania na uzyskanie przychodu. - Przy zainwestowaniu w jałówkę, aby wyjść na zero, potrzeba kilka ładnych lat. Aby zarobić - jeszcze następnych. Przypuśćmy, że mamy krowę, którą uda się zacielić, ona po 9 miesiącach daje nam jałówkę, zanim z kolei ona urośnie i wyda potomstwo na świat, które my sprzedamy do dalszej hodowli, minie w sumie 5 lat - opowiada Paweł Nowicki.
Hodowla krów mamek i produkcja odsadków w takim systemie są bardziej opłacalne niż sprzedaż bydła do ubojni?
- Żeby to zrobić, bydło musiałoby być u nas kolejne 1,5 roku. Po pierwsze trzeba byłoby zainwestować w budynki, bo z krowami nie mogłyby być, bo wtedy by walczyły. A po drugie, musielibyśmy kupować pasze treściwe. Po trzecie - kolejne godziny pracy. To jest rzeczywiście wąska specjalizacja, ale dla nas najlepsza - przekonuje Paweł Nowicki.
Stanisław Nowicki zaznacza, że specyfika każdego gospodarstwa może być inna. - Rolnik, który kupuje od nas odsadki, sieje buraki i sadzi ziemniaki. Zarówno wysłodkami, jak i ziemniakami odpadowymi skarmia bydło. Do tego ma możliwość zasiania kukurydzy na kiszonkę. Produkcja paszy treściwej w tym gospodarstwie jest możliwa. U nas na to nie ma szans. A dla krów mamek, które posiadamy, do żywienia wystarczą trawa i siano. Taka forma działalności rolniczej dla nas jest idealna, u kogoś innego może być zupełnie inaczej - wyjaśnia Stanisław Nowicki.