"Nie sztuką jest mieć dużo krów, tylko dużo mleka" [ZDJĘCIA + VIDEO]
Tłumaczy on jednak, że nie ma co forsować zwierząt już od pierwszego wycielenia.
- Często jest tak, że pierwiastka potrafi dać 13 tys. l w pierwszej laktacji, a drugiej już po prostu nie ma, ponieważ zwierzę tak się eksploatuje. Cały proces jest bardzo skomplikowany i trzeba naprawdę sporo pracy, żeby dobrze prowadzić krowę dojną. Składają się na to m.in. ruchy bytowe czy też hierarchia w stadzie. Mogę jednak powiedzieć, że staram się nie forsować przesadnie pierwiastek
- tłumaczy hodowca, którego gospodarstwo jest cały czas pod oceną Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Ciągła kontrola jest według niego podstawą. Jeśli coś się dzieje można wtedy szybko podjąć działania.
Rolnik może osiągać tak wysokie wydajności również dzięki odpowiedniemu doborowi nasienia. Wszystkie sztuki w stadzie już od kilku lat inseminuje sam.
- Posiadam swój kontener i wybieram nasienie dla swoich krów kierując się jego jakością, a nie firmą. Zwracam uwagę przede wszystkim na indeks PF (Produkcja i Funkcjonalność), a w doborze buhajów pomaga mi również PFHBiPM. Chodzi przede wszystkim o to, żeby wykluczyć bliskie spokrewnienie. Trzeba wiedzieć, że takie sytuacje zdarzają się już dość często. Zwłaszcza w przypadku topowych buhajów - tłumaczy rolnik.
Jak przyznaje, obecnie nie kryje krów w swoim stadzie nasieniem, które miałoby indeks PF poniżej 150.
- Większość krów jest inseminowana HF-ami, ale używam także buhajów mięsnych na tzw. recydywistki, czyli po prostu krowy mające jakieś przewlekłe problemy – informuje.
Rolnik zwraca również uwagę na fundamentalny element w drodze do uzyskiwaniu dobrego wyniku mleczności od krów – a więc odpowiednie dawki pokarmowe i przede wszystkim odpowiednia jakość pasz, która jest w gospodarstwie na bieżąco kontrolowana.
- Dwa lata temu zainwestowałem w silosy przejazdowe do kiszonki z kukurydzy. Muszę przyznać, że widać różnicę. Kiszonka jest bardziej stabilna i wszystkie analizy wyszły zadowalająco mimo trudnego roku, z jakim kukurydza musiała się zmagać – informuje rolnik.
Dzienna dawka TMR-u na całe stado krów w gospodarstwie wynosi około 3700 kg. Składa się na to: 700 kg sianokiszonki, 60 kg słomy, 2500 kg kiszonki z kukurydzy i 500 kg pasz białkowych (w tym: śruta rzepakowa, soja bez GMO i gotowe produkty białkowe zawierające w swoim składzie m.in. różnego rodzaju wywary).
Marcin Gościniak wprowadza w swoim gospodarstwie także nowoczesny system odpajania cieląt. Jak tłumaczy rolnik, jest to stacja, która „obsługuje” cielęta powyżej drugiego tygodnia życia. Mleko jest im podawane 4-5 razy na dobę. Ma ono stałą temperaturę, jest świetnie rozmieszane i ma odpowiednie proporcje. Stację można bardzo łatwo kontrolować.
- Pozwala to przede wszystkim zaoszczędzić dużo czasu i muszę powiedzieć, że na razie jestem bardzo zadowolony – tłumaczy hodowca.
Rolnik obecnie gospodaruje na 70 hektarach ziemi. Na 27 ha uprawiana jest kukurydza na kiszonkę, 24 ha to użytki zielone, a 19 ha zajmują zboża.
- 39 hektarów posiadam na własność, reszta jest w dzierżawie. Do najdalej położonego kawałka muszę dojeżdżać około 6 km
– opowiada Gościniak wskazując na to, że posiadane przez niego ziemie nie są najwyższej jakości. Rolnik dba jednak o ich zasobność i odpowiednią kulturę.
- W tym roku zacząłem testować również uprawę bezorkową i jestem ciekawy, jakie będą tego efekty - mówi Marcin Gościniak. Nie zapomina on także o użytkach zielonych. - Już od kilku lat sprzątam 4 pokosy z łąk. Aby uzyskiwać jak najwyższą ilość i jakość pokarmu dla krów, przeprowadzam na TUZ-ach regularne podsiewy – tłumaczy.