Produkuje wieprzowinę, marzy o miodzie
W chlewniach w cyklu zamkniętym przyrasta ok. 400 tuczników. Przychówek otrzymywany jest od stada 20 loch. Mowa o gospodarstwie Michała Bochyńskiego.
Stare Potrzanowo. Od sześciu pokoleń gospodarzą tu Bochyńscy. Rolę uprawiali: jeden i drugi pradziadek Franciszek, dziadek Stanisław, potem jego syn Antoni, a teraz Michał. Dziadek Stanisław był wielkim społecznikiem – wieloletnim radnym i sołtysem wsi. W rodzinie żartowano, że miał tyle tej społecznikowskiej pasji, iż ledwo starczyło mu czasu na gospodarowanie.
Na bramie wjazdowej do gospodarstwa zauważam tabliczki informujące, że przestrzegać należy przepisów bioasekuracji, a przed furtką leży mata nasączona chemikaliami. Później dowiaduję się, że już wkrótce poczynione zostaną w gospodarstwie dalsze prace minimalizujące możliwość pojawienia się ASF.
Michał Bochyński ma 38 lat i jest najstarszym z dzieci Antoniego i Urszuli. Jego młodsi bracia wybrali inną drogę życiową (leśnictwo, mechanika), może dlatego też, że Michał był zdecydowany na przejęcie po rodzicach gospodarstwa. Ukończył technikum rolnicze w Objezierzu w pow. obornickim. Już wtedy miał okazję odbywać praktykę w Niemczech i pilnie przyglądał się tamtejszym rozwiązaniom w rolnictwie, szukając pomysłu na własne gospodarstwo. Po ukończeniu technikum podjął studia na poznańskiej uczelni, by zostać i inżynierem, i magistrem Uniwersytetu Przyrodniczego. Studiował agronomię, a egzamin magisterski składał w Katedrze Nasiennictwa UP. - U nas w rodzinie mawiało się, że w Starym Potrzanowie dziewczyny się nie rodzą. Jak dobrze pamiętam, to i w rodzinie moich pradziadków, i dziadków na świat przychodzili wyłącznie chłopcy – mówi rolnik. - Nie inaczej było też z moimi rodzicami.
Podczas studiów miał możliwość odbywania zagranicznej praktyki w Anglii. Tam też poznał swoją przyszłą żonę Małgorzatę. Dziewczyna pochodziła z Leżajska w obecnym woj. podkarpackim i była wówczas studentką ekonomiki na Uniwersytecie Rzeszowskim.
- Małgosia chyba jeszcze wtedy nie przypuszczała, że zostanie żoną rolnika – śmieje się pan Michał. - Dziesięć lat temu się o tym przekonała - mówi rozbawiony.
I ponownie sprawdziło się to, co mówiono „na Starym Potrzanowie”. Małżonkowie są bowiem rodzicami dwóch chłopców: Aleksandra i Franciszka.
- Najmłodszy ma imię trochę po papieżu i po pradziadach – wyjaśnia.
ASF, Piątka dla zwierząt - co myśli o nich rolnik? Patrz str. 2