Marta i Karol Łakomi - dwa filary produkcji [ZDJĘCIA I VIDEO]
Gospodarstwo osiąga także coraz lepsze wyniki wydajności krów mlecznych. Nimi zajmuje się co ciekawe Pani Marta.
- Mąż zawsze mówi, że jego są świnie, a moje krowy - mówi żona Pana Karola.
- Sercem jestem u świń. Ostatnio śmiałem się, że o 16:30 byłem już po pracy, a żona dopiero wychodziła do dojenia - z uśmiechem opowiada Karol Łakomy.
- Żarty, żartami, ale podział obowiązków i współpraca to bardzo ważne elementy - dodaje właściciel.
Więcej o bydle opowiada Marta Łakoma.
- Pochodzę z gospodarstwa, w którym również utrzymywane jest duże stado krów, dlatego jestem przyzwyczajona i obecne 102 sztuki nie są mi straszne. Krowy mamy pod kontrolą PFHBiPM od trzech lat. Od tego czasu ciągle poprawiamy wyniki. Zaczynaliśmy od wydajności na pozimie 7 600 l, później osiągnęliśmy już ponad 8 tys., a w ubiegłym roku było to już 9 500 l. Śledzenie wyników ułatwiają nam również aplikacje z których korzystamy m.in. Stado Online od federacji. Posiadamy także bydło opasowe, a obecnie trwa intensywny okres wycieleń, także stado codziennie rośnie i liczy już ponad 300 sztuk. Nie kupujemy ani nie sprzedajemy cieląt. Wszystko opieramy na swojej hodowli.
Obecnie małżeństwo utrzymuje zwierzęta, gospodarując na powierzchni około 100 hektarów. W tym znajduje się około 15 ha trwałych użytków zielonych. Reszta to grunty orne obsiewane w zależności od klasy bonitacyjnej trawami, lucerną, kukurydzą, pszenicą, jęczmieniem jarym i zimowym, pszenżytem oraz żytem hybrydowym.
- Na klasy ziemi raczej nie narzekamy, chociaż posiadamy praktycznie cały wachlarz jakości. Przydałoby się nam nabyć "kilka hektrarów", ponieważ przy tak intensywnej produkcji zwierzęcej brakuje nam chociażby słomy. Co roku jesteśmy zmuszeni dokupować kilkaset bel. Powiększenie obszaru gospodarstwa jest jednak trudne, gdyż w okolicy występuje duży głód ziemi. Ciężko jest kupić słomę, nie mówiąc już o gruntach, a myślę, że do naszego gospodarstwa idealnie potrzebowalibyśmy około 200 -250 hektarów. Jest to jednak na razie niemożliwe - mówi Karol Łakomy.
Gospodarz wspomina jednak także, że zeszłoroczna susza w gospodarstwie nie przyniosła wielkich strat.
- Udało nam się z kukurydzą. Dwa lata temu zasialiśmy ją na słabszych glebach i przy dużej ilości opadów wyszła bardzo dobrze, w zeszłym roku zdecydowaliśmy się na obsianie mokrych kawałków, dzięki czemu plony również przyniosły oczekiwane wielkości, teraz podzielimy to mniej więcej pół na pół - opowiada rolnik.