Marek Jasikowski i jego złotnicka pstra [ZDJĘCIA, VIDEO]
Skarmianie ras rodzimych trzody chlewnej
W tej chwili rolnik z Woli Łagiewnickiej posiada 16 loch. Łącznie całe stado to około 130 sztuk. Zwierzęta żywione są nie tylko konwencjonalnymi paszami, ale także buraczkami oraz dynią.
Przygoda z niestandardowymi metodami skarmiania rozpoczęła się przez przypadek. Przyczyniła się do tego... susza. - Straty u nas był spore. Miałem do dyspozycji około 10 ton zboża i to nie najlepszej jakości, dlatego trzeba było pomyśleć o czymś zastępczym. Nie chciałem kupować zboża, więc uruchomiłem kontakty. Jednym z moich sąsiadów jest rolnik, który uprawia bardzo dużo warzyw, bo na ponad 100 hektarach. Uznałem, że skoro mam rasę prymitywną, nie potrzebuję do niej jakiejś super paszy. Wystarczą zwykłe warzywa - opowiada rolnik. I, jak dodaje, dyni było sporo, więc trzeba było tylko wymyślić sposób na konserwację.
- Porady na forach internetowych nie dawały prostego rozwiązania, wiec trzeba było coś stworzyć samemu i spróbować. W sumie dużo pieniędzy nie ryzykowałem, tylko swoją pracę. Spryzmowałem dynię. Po 4 tygodniach sprawdziłem efekt. Był bardzo dobry, świnie też nie narzekały. Wtedy w ciągu dwóch tygodni udało mi się przywieźć 16 przyczep dyni - mówi pan Marek.
Jego świnie zajadają się także buraczkami. - Mam je od 2 lat. Jednakże początkowo podawałem je w innej formie. Nauczyłem się, że nie warto ich dużo przetwarzać. Wrzucam na taczkę, potem do koryta i świnie same sobie radzą z rozdrobnieniem - stwierdza hodowca. Sztuki dorosłe, prócz warzyw, karmione są także śrutą zbożowa, łubinem i makuchem rzepakowym.