Małeccy - gospodarze z pasją. Mają muzeum na podwórku
Narzędzia rolnicze i przedmioty domowego użytku, ale przede wszystkim najróżniejsze klucze można zobaczyć w kolekcji Andrzeja i Grażyny Małeckich z Konar w powiecie rawickim.
0ryginalna podkowa dla wołu (zamieniona w kwietnik), ciężarki przywiezione spod Konina, kamienna tarka do prania, dwa oryginalne cepy, nożyce do strzyżenia owiec, kierzynka do robienia masła, tabliczka z numerem konnej taksówki, która jeździła po Rawiczu, oryginalna socha, barczyki na trzy konie i topór śląski - prawdopodobnie z XIII wieku… Niezliczoną ilość eksponatów przez ostatnie kilkadziesiąt lat zgromadzili w swoim gospodarstwie państwo Małeccy. - Mieliśmy nawet starą butelkę z bojanowskiego browaru. Trafiła ona do kolekcjonera z Katowic, który zbiera rzeczy związane tylko z tym browarem - wspomina mieszkaniec Konar.
ZAŚNIEDZIAŁE, ZARDZEWIAŁE - TAKIE MAJĄ BYĆ
Sporą część zbioru Małeckich zajmują... klucze. Dlaczego akurat one?
- Klucz to pojęcie, którego często używa się w życiu codziennym, ale ma różne znaczenia - np. klucz do sukcesu, klucz do rozwiązania jakiejś zagadki, klucz wiolinowy, klucz ptaków lub samolotów, no i oczywiście klucz do wszelkiego rodzajów drzwi i zamków. I tak wpadłem na pomysł zbierania kluczy. Dziś mam ich już około tysiąca, w tym stare klucze z rawickiego więzienia. Mają one być zaśniedziałe i zardzewiałe - tak sobie postanowiłem. Nie będę ich czyścił i konserwował. Od czasu do czasu tylko je odkurzam. Przyjmuję każdy klucz - żadnym nie pogardzę. Wagowo, gdyby je oddać na złom, one są nic nie warte - mówi Andrzej Małecki.
Czasami są bardzo piękne i stare, a czasami zwykłe, współczesne. I wszystkie - wyeksponowane pod dachem altanki - wiszą na starych, kutych gwoździach - tzw. chrystusowych. I to od kluczy zaczęła się pasja zbieractwa Andrzeja Małeckiego i jego żony. Z kolei Grażyna Małecka zbiera kubki z całego świata i młynki do kawy. Te ostatnie są nie tylko stare, ale też nowe - tylko w stylowym wydaniu i nieelektryczne. Są takie, gdzie ziarna kawy sypie się z boku, i z góry, są z korbką i szufladkami. - Jest wśród nich taki, którego do dziś używamy - mówi gospodyni.
O muzem na podwórku na str. 2