Mają 300 ha i 140 krów. Wszystko robią sami - "Szefie, my mamy wolne..."
Krzysztof Popko wraz z rodziną prowadzi gospodarstwo rolne w miejscowości Folwarki Małe w woj. podlaskim. Rolnik kilka lat temu oddał do użytku nowoczesną oborę, która poprawiła komfort pracy. Tej jednak całej rodzinie, delikatnie mówiąc, nie brakuje.
- Hodowla zwierząt to taka praca, w której trzeba być każdego dnia: świątek, piątek i niedziela. Okresowo mam pomocników w oborze, ale jak przyjdą święta, to oni mówią: "Szefie, my mamy wolne, rób co chcesz". A ja muszę być przy stole, wypić kielicha i jeszcze pójść wydoić krowy - mówi Krzysztof Popko, właściciel gospodarstwa położonego w cichej okolicy, w woj. podlaskim. - Najgorzej mają nasze małżonki. My, mężczyźni zrobimy swoje w obejściu i w domu możemy choć trochę odpocząć, a kobiety muszą wydoić i jeszcze przygotować stół... - dodaje rolnik.
Mają 300 ha i 140 krów. Wszystko robią sami. Nowa obora od kilku lat
Krowy w gospodarstwie Krzysztofa Popko utrzymywane są w nowej oborze, która została oddana do użytku w 2017 roku. - Jeśli chodzi o komfort pracy, to jest on nieporównywalny z tym, co było wcześniej. Krowy były wtedy utrzymywane w oborze uwięziowej, a później wraz z powiększaniem się stada - na podwórku, a uwięziówkę przerobiliśmy na halę udojową... Wraz z przejściem na nową oborę, wybudowaliśmy sobie lepszy komfort pracy, nie ukrywajmy - tłumaczy hodowca. Przeprowadzka na nowy obiekt wiązała się jednak z problemami dla zwierząt. - Wyszła selekcja około 40%. Dopiero teraz, nowe zwierzęta, które tam na obiekcie już będąc jałówkami chodzą po rusztach, to wyćwiczyły sobie racice i umieją się poruszać... Na początku eliminacja była jednak totalna - wspomina hodowca.
Obecnie w obiekcie utrzymywane jest stado 140 krów. Mlecznice dojone są na hali udojowej DeLaval 2x9 stanowisk. - Dój trwa jednorazowo około półtorej godziny, gdy nie ma dodatkowych przeszkód. Doi jedna osoba. Mamy także DeLaval DelPro - system do zarządzania stadem - mówi Krzysztof Popko. - Oprócz hali w oborze są jeszcze czochradła i mieszacze powietrza DeLaval. Posiadamy także robota do czyszczenia rusztów Lely Discovery i mieszadła gnojowicy Bauer - wylicza rolnik.
Mają 300 ha i 140 krów. Wszystko robią sami . "Ze stabilnością i opłacalnością musisz lawirować sam"
- Nasze stado nie ma może specjalnie dużej wydajności, ale nie zależy nam na biciu rekordów. Obecnie średnia kształtuje się na poziomie 9,5 tys. kg - mówi Krzysztof Popko. Według niego hodowla bydła mlecznego pozwala na osiąganie zysków, ale trzeba wszystko ciągle dokładnie kontrolować. - Jeśli chodzi o opłacalność, to coś tam się opłaca, bo funkcjonuję, jakby się nie opłacało, to bym nie funkcjonował... Można powiedzieć, że ja tą oborą spłacam całą resztę. Obora pracuje np. na maszyny. To jest stałe źródło dochodu co miesiąc. Jest data i wypłata. Wiesz, że będziesz ją miał. Jeśli chodzi natomiast o opłacalność i stabilność, to musisz lawirować sam - tłumaczy hodowca. Jak twierdzi, obecna średnia wydajność stada krów mogłaby być przez niego podniesiona, ale niekoniecznie przełożyłoby się to na większe zyski. - Można robić wydajności po 10-11 tys. kg, ale kosztem kupowania pasz pełnoporcjowych czy większych ilości soi i rzepaku. Wszystko zależy od ilości podsypania pod pysk. Trzeba to robić w ilościach racjonalnych, bo jak będziesz sypał bez głowy, to posypie się zdrowotność, a jak posypie się zdrowotność, to będzie wypad zwierząt z obory i nie będzie mleka. Jak nie będzie mleka, to nie będzie kasy. Nie będzie więc za co zapłacić firmom za pasze... Tak się zaczyna robić pętla - tłumaczy Popko.
Mają 300 ha i 140 krów. Wszystko robią sami. 100 ha na własność i 200 ha dzierżaw
Krzysztof Popko uprawia obecnie w sumie 300 ha. Około 100 ha zajmują użytki zielone. Od 4 lat rolnik próbuje na swoich polach uprawy bezorkowej. - Uprawiam gruberem i po nim sieję. Efekty są bardzo dobre. Nie ma negatywnych zmian, jeśli chodzi o plony, a na lekkich ziemiach są one wręcz lepsze, bo w przypadku pługa musimy orać bardzo płytko przez co tylko tę glebę przesuszamy. Widać tylko jak wiatry ganiają, po prostu stepy akermańskie... Przy gruberze leję gnojowicę, "gruberuję" i sieję. Zrobiła się ładna, uprawna, żyzna ziemia - zauważa rolnik. Na razie nie dostrzega on minusów odejścia od pługa. - Ja na razie nie doświadczyłem problemów np. ze szkodnikami. Tak samo, jeżeli chodzi o chwasty. Może trochę drożej, ale da się to zwalczyć - tłumaczy Krzysztof Popko. Dzięki dobrym efektom uprawy uproszczonej rolnik chce pójść krok dalej i zdecydować się na uprawę pasową. W tym roku został w jego gospodarstwie, po zbiorze kukurydzy na ziarno przeprowadzony testowy siew agregatem do strip-tillu. - Chcę iść w tym kierunku przede wszystkim ze względu na czas. Czas, paliwo i okienka pogodowe, bo zwyczajnie się nie wyrabiamy. Paliwo nawet w mniejszym stopniu, bo to zapłacić i tak trzeba, ale z czasem jest ciężko nawet po gruberze, bo to też zabiera dużo czasu i energii - tłumaczy Popko.
Mają 300 ha i 140 krów. Wszystko robią sami. Park maszyn pozwala na robienie usług
- Jeśli uprawa pasowa sprawdzi się u mnie, to będę myślał o tym, żeby nabyć taką maszynę na własność. Nie tylko żeby pracować u siebie, ale także na usługi. Wielu rolników nie ma czasu na uprawę i wolą zapłacić pieniądz, żeby ktoś im to zrobił - mówi Krzysztof Popko, który w swoim parku maszyn posiada m.in. ciągnik Case Optum 300 o mocy 300 KM. - Kupiliśmy go kilka miesięcy temu pod kątem grubera i systemu pasowego, bo wiadomo że przy takich maszynach już trochę tych koni potrzeba. Była okazja, był to traktor używany. Chodzi na razie dobrze, więc jesteśmy zadowoleni - przyznaje rolnik. - Poza Case-m mamy jeszcze New Hollanda T.270 o mocy 270 KM, Case Pumę 125 podkręconego na 190 KM i starsze ciągniki marki Ursus m.in. C-330 oraz 912 – uzupełnia, zwracając uwagę na wysokie ceny sprzętu. - Dokładnie nie znam ceny agregatu do strip-tilu, domyślam się, że jest drogi. To czy go kupię będzie także zależało od programów unijnych. Na pewno nie będę kupował maszyny na kredyt. Jak nie będzie możliwości skorzystania z dofianansowania, to tematu nie będę gryzł - kończy Krzysztof Popko.
ZOBACZ TAKŻE: Rolnicy z Podlasia testują uprawę w technologii strip-till [VIDEO]
- Tagi:
- Podlasie
- rolnik
- sylwetka
- bydło mleczne