Łukasz Michalczak - w rolnictwie widzi przyszłość
Zapału i chęci do pracy na roli trudno mu odmówić. Łukasz Michalczak, rolnik z krwi i kości z Osin Majorat w gm. Mirzec, mimo młodego wieku i pozarolniczej aktywności zawodowej, z powodzeniem prowadzi blisko 100-hektarowe gospodarstwo rolne. W produkcji roślinnej widzi przyszłość.
Łukasz Michalczak ma niespełna 30 lat. Pochodzi ze wsi Osiny Majorat w gm. Mirzec. Na tych terenach osiadł na początku XX wieku jego pradziadek, który zapoczątkował rolnicze tradycje w rodzinie. Z dziadka na ojca, z ojca na syna, tak w 2011 roku zaledwie 8,5-hektarowe gospodarstwo przejął po swoim tacie pan Łukasz. Razem z żoną Karoliną połączyli siły. Z roku na rok rozrastał się areał, który dziś sięga blisko 100 hektarów.
- Od zawsze lubiłem pracę w rolnictwie. Kiedy pojawiły się możliwości, za sprawą programu "Młody Rolnik" z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, przejąłem ziemię po ojcu i zacząłem dokupować kolejne hektary - mówi rolnik, który dysponuje ziemią na terenie czterech gmin: Mirzec (pow. starachowicki), Iłża, Mirów i Wierzbica (woj. mazowieckie).
Rolnictwo się opłaca
Z wykształcenia mechanik (ukończył Technikum w ZSZ nr 2 oraz Politechnikę Radomską) ma nie tylko doświadczenie w rolnictwie, ale również wiedzę teoretyczną w tej dziedzinie. Ukończył Szkołę Rolniczą w Chwałowicach. Nigdy nie było jego ambicją, by pracować w biurze czy przy komputerze. - Nie lubię tego po prostu. Przeglądam aukcje, oglądam filmy na komputerze, ale pracować tak bym nie mógł. Praca w polu mi odpowiada. I dochód to przynosi. Nie ma tak, że się nie opłaca, jak co niektórzy mówią. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale jakoś idzie - dodaje pan Łukasz, który postawił na produkcję roślinną. Uprawiane zboża oddaje w większości do skupu. Część przeznacza na paszę dla bydła opasowego, którego w gospodarstwie też nie brakuje.
- Rocznie jest tego ok. 150-20 ton, to i tak mało biorąc pod uwagę taki areał. W jednym miejscu jest lepiej, w innym gorzej, jakoś się to bilansuje. W tym roku mogło być przynajmniej 40 ton więcej, gdy nie pogoda. Susza zrobiła swoje - nie ma wątpliwości.
Jak nietrudno się domyślić, pracy w gospodarstwie jest dużo, ponadto nasz rolnik pracuje również w Służbie Ochrony Kolei w Radomiu. Udaje się godzić wszystkie obowiązki dzięki pomocy żony, która latem zwozi zboże traktorem na podwórko.
- Czasem pomagają mi ojciec z bratem, ale generalnie to sami z żoną się tym zajmujemy. To jest praca sezonowa. Na wiosnę jest 2-3 tygodnie nawału, potem opryski. Ważna tu jest terminowość, a pogoda często nie daje tego robić na czas. I w trakcie żniw trzeba się uwijać. Na dłuższe wakacje nie ma szans, ale da się to wszystko pogodzić - mówi. Praca na roli odpowiada mu przede wszystkim ze względu na samodzielność i niezależność.
- Tu nikt nade mną nie stoi, nie wymaga. Ewentualnie pogoda dyktuje warunki i przez to nie zawsze idzie zgodnie z planem. Pogoda jest przekorna - czasem jak jestem w pracy, to pogoda jest a jak wrócę i mam coś robić, to leje.
ZOBACZ TAKŻE: Irena i Kazimierz Dyląg - żyją w zgodzie ze zwierzętami
Lubi to co robi
- Łukasz bardzo to lubi - przyznaje żona Karolina. - Chociaż, jak przychodził do mnie za kawalera, to myślałam, że będzie co innego robił, bo jedna szkoła, druga...
- Na początku kręciła mnie mechanika, teraz przydaje się przy naprawie traktora - mówi gospodarz, który dysponuje solidnie zaopatrzonym parkiem maszynowym. W obejściu nie brakuje kombajnu, który choć wysłużony, jeszcze daje radę. I mnóstwo zwierząt: kury, kaczki, gęsi, króliki, psy - to tak dla ozdoby - dodaje.
W rolnictwie przyszłość
- Widzę przyszłość w rolnictwie - zapewnia. - Są obawy, jeśli chodzi o dopłaty z Unii Europejskiej, ale są lepsze grunty, które mamy - i bez dopłat wychodzi się na plus z dużym zyskiem. Czasem trzeba dołożyć, ale od siedzenia nic nie ma. Wokół jest wielu młodych ludzi, którzy mają zapał. Ale szybko im przechodzi. Praca jest zawsze, tylko trzeba chcieć. Jeśli się to zmechanizuje, to już fizycznie jest mniej do roboty. Mam w planach jeszcze dokupić ok. 30 ha i wystarczy, ale jak miałem 50 ha, też tak mówiłem. Zobaczymy, jak będzie, generalnie jestem dobrej myśli.
- Tagi:
- rolnik
- sylwetka
- świętokrzyskie