Kasia Futyma - wróciła na wieś i przejęła gospodarstwo [ZDJĘCIA, VIDEO]
Stadem bydła mlecznego opiekują się jej mąż Leszek oraz córka Katarzyna. Oboje są zootechnikami. - Kasia od 3 lat jest właścicielem gospodarstwa. Gdyby nie podjęła wyzwania i nie wróciła do gospodarstwa, chyba byśmy aż tak bardzo nie angażowali się w to wszystko. Ona mobilizuje nas do inwestowania. Podkręca nam śrubę - mówi dumna z córki Beata Futyma.
Katarzyna zajmuje się prawie wszystkim w oborze. Ustala dawki pokarmowe z podziałem na grupy wiekowe, higieną doju, doborem nasienia, inseminacją, odchowem cieląt, drobnymi zabiegami weterynaryjnymi czy nawet korekcją racic.
- Krowy to w większości mieszańce, ale idziemy w kierunku simentala mlecznego - tłumaczy Kasia.
Czytaj także: Mnoga ciąża u krowy - szczęście czy kłopot?
Dzięki jej wpływom gospodarstwo zostało unowocześnione. - Sprzęt, który rodzice kupili kilkadziesiąt lat temu, zużył się, technologia poszła do przodu. Można pracować łatwiej, szybciej i przyjemniej - wyjaśnia Kasia. Państwo Futyma zainwestowali w dojarkę przewodową. Ze środków w ramach premii dla młodego rolnika w 2017 roku zakupili ładowarkę kołową firmy Kramer. W tym roku chcą zainwestować w mleczną taksówkę.
- Zakupimy 150 litrowy zbiornik na kółeczkach z silnikiem. Dzięki pompce w magazynie przy oborze będzie zasysał mleko, jechał przez podwórko utwardzoną trasą i wypompowywał mleko do zbiorników w mleczarni. Skończy się noszenie ciężkich kan - mówi Beata Futyma.