Jan Pocheć - z wiśni zysk słaby [ZDJĘCIA]
Jak mówi producent wiśni, lata bywały różne, raz lepiej, raz gorzej, ale tak źle, jak jest teraz nigdy nie było. Już w ub. roku, kiedy w sklepie za wiśnie trzeba było zapłacić ok. 5 zł za kg - na skupie płacono 1 zł.
- Czym to jest spowodowane? Podmioty skupujące wiśnie są w rękach kapitału zagranicznego. Oni dyktują ceny, a rolnik nie ma nic do powiedzenia. Na skupie płacą 1 zł za kilogram, a na bazarze trzeba zapłacić nawet 3 zł. Ten kto najmniej pracy wkłada, najwięcej zarabia. Bo ile dla nas zysku, jak tym, którzy zrywają, trzeba zapłacić 50-60 groszy z kilograma, do tego dochodzą środki ochrony roślin, nawożenie, podcinanie, paliwo. Kto ma z czego to dołoży, roku, dwa, ale ile tak da radę dokładać? Urodzaj w tym roku jest. Skupy biorą wszystko, jak leci. Rząd musi ustalić cenę minimalną, bo inaczej wszyscy pójdziemy z torbami. Ludzie pobrali kredyty, inwestują w gospodarstwo maszyny, ale tu już nie ma czego dokładać. Zastawiają się tym, że jest duża podaż, dlatego niska cena. Ale to nieprawda. W przyszłym roku, nawet, jak będzie słaby zbiór, też będą brać po złotówce, bo będą zapasy z tego roku - uważa pan Jan.
Taka sama sytuacja dotyczy czarnej porzeczki i maliny, która niebawem nie będzie w ogóle skupowana lub po bardzo niskiej cenie. Już teraz sprowadzają maliny za 1,8 zł za kilogram.
ZOBACZ TAKŻE: Wybudowali chlewnię i podwoili produkcję
- Sezon przy owocach trwa prawie cały rok. Zimą przy wiśni już zaczynają się cięcia. Od wiosny, jak śnieg zejdzie już nawożenie i opryski. Zbiór wiśni rozpoczął się u nas 30 czerwca, potrwa tak przynajmniej do połowy sierpnia - mówi pan Jan dodając, że kolejny problem to brak chętnych rąk do pracy. - Ludzi do pracy nie ma. Młodzi wyjeżdżają za granicę, ci, którzy zostali mają 500 plus i nie są zainteresowani pracą. Zresztą za takie pieniądze. Niedługo dojdzie do tego, że owoce zostaną na drzewach, bo problem jest ze zbytem.