Od garażu do nowoczesnego zakładu masarskiego
- Kupę lat przygotowywałem się do budowy własnego zakładu, rozpocząłem w 2008 roku, bez dofinansowania, ale w 2019 roku sięgnąłem jednak po wsparcie dla małego przetwórstwa. W tym roku podpisywałem z ARiMR umowę. Te 100 tys. pozwoliło mi na zakup maszyn. Bez tego musiałbym czekać jeszcze parę lat, a tak to pewnie jeszcze w tym roku wyjdę z garażu i rozpocznę działalność w nowym zakładzie - mówi masarz.
Zakład jest naprawdę imponujący. Brakuje mu już tylko odbioru z nadzoru budowlanego i maszyny będą mogły pójść w ruch, a sklep zacznie sprzedawać wyroby na miejscu i wozić je do pobliskiego Łącka albo i dalej. Pan Bronek będzie tu przerabiał wieprzowinę, wołowinę i baraninę.
Jest niezwykle pogodnym człowiekiem, udziela się innym jego pasja i optymizm. Gdy inni się wahają, on mówi wprost: - Chcę się jeszcze rozwijać!
Ma dwoje dorosłych już dzieci, to będzie rodzinna firma, syn pomoże przy produkcji, a córka zajmie się marketingiem. O swoim tacie mówi, że to przykład upartości i dążenia do celu. Już widać, że te cechy są dziedziczne, co wróży dobrze zarówno tej, a kto wie czy jeszcze nie kolejnym inwestycjom.
Czytaj także:
Gumowce, szpilki i kapcie to jej codzienne obuwie [VIDEO]