Bartosz Banaś - człowiek wielu profesji
Bartosz Banaś z rolnictwem miał do czynienia od dzieciństwa, ale pełnoprawnym rolnikiem został 3 lata temu. Wówczas rodzice: Aniela i Stanisław przepisali mu część gospodarstwa.
Banasiowie gospodarują na 50 ha. Specjalizują się w uprawie pszenżyta (9 ha), żyta (7 ha), pszenicy (10 ha), rzepaku (18 ha) i łubinu (2 ha). W tym roku, w związku z tym, że na niektóre pola z uwagi na podtopienia wiosną nie było można wjechać, wysiali groch (5 ha). W przeszłości w gospodarstwie prowadzono też hodowlę trzody chlewnej. - Zrezygnowaliśmy z niej z dwóch powodów - ze względu na spadek cen i opłacalności oraz pogorszenie się zdrowia rodziców - tłumaczy Bartosz Banaś. Czy młodemu rolnikowi choć raz przeszło przez myśl, by wrócić do produkcji zwierzęcej?
- Nie ma na to szans. Trzeba byłoby mieć budynek na tysiąc świń. Musiałbym zainwestować ogromne pieniądze w pozwolenia środowiskowe i obiekty - stwierdza rolnik.
Banasiowie nie są związani z firmami skupującymi płody rolne żadnymi kontraktami. I o ile rzepak sprzedają tuż po zbiorach, o tyle zboże zawsze magazynują i czekają na lepszą cenę. - Posiadamy dwa silosy, jeden o pojemności 28 ton, a drugi - 60 ton. Do tego mamy jeszcze magazyn płaski na około 100 ton zboża - wyjaśnia Bartosz Banaś i dodaje, że od wielu lat współpracuje z trzema, jego zdaniem, godnymi zaufania podmiotami skupującymi.
Dofinansowanie z Modernizacji gospodarstw rolnych na maszyny
Rolnicy skorzystali ze środków w ramach Modernizacji gospodarstw rolnych (obszar D). - Złożyłem wnioski o wsparcie w roku 2016, a umowę podpisałem w roku 2017. W ramach dofinansowania kupiłem opryskiwacz, rozsiewacz nawozów, agregat uprawowo-siewny i pług dłutowy. Wymieniłem najbardziej potrzebne maszyny na nowocześniejsze. W związku z tym, że ciągniki w obecnym PROW nie są dotowane, nie mogłem zdobyć środków na ten cel. Kupiłem go za własne środki przy udziale kredytu - tłumaczy Bartosz Banaś.
Fizyka, technika rolnicza i praca w New Holland
Nikogo, kto zna 34-letniego rolnika z Płoszkowa nie zdziwi fakt, że przy wyborze marki ciągnika nie miał wątpliwości. Jako specjalista do spraw produktu New Holland doskonale wiedział, jaka maszyna będzie doskonała dla jego gospodarstwa. Jego przygoda z tą firmą zaczęła się 3 lata temu. Pracę w Płocku, gdzie jest fabryka New Holland, rozpoczął już z bagażem wiedzy i doświadczeń. Bartosz ukończył dwa kierunki studiów: fizykę na Politechnice Wrocławskiej oraz technikę rolniczą i leśną na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu.
- Po studiach pracowałem w czterech firmach, które są związane z rolnictwem. Początkowo byłem przedstawicielem handlowym. Sprzedawałem materiał siewny, środki ochrony roślin i nawozy dla rolnictwa. Później wyjechałem do Lublina, gdzie pracowałem dla Same Deutz-Fahr, następnie była warszawska firma TPI, która miała dział rolnictwa precyzyjnego, a po 3 miesiącach przeniosłem się do De Laval, gdzie byłem specjalistą od urządzeń automatycznych w oborach - opowiada Bartosz Banaś.