1200 tuczników to za mało - chce więcej!
W 90% młody rolnik obsługuję swoją tuczarnię sam. - Pracownicy pomagają przy rozładunku i załadunku zwierząt. Żona jest wagowa - śmieje się. - Gdybym tylko tym się zajmował, to dałbym radę w stadzie 2.000 tuczników bez niczyjej pomocy - dodaje. Gospodarstwo typowo rodzinne. Zatrudniane są tylko 2 osoby. - Jest problem, aby znaleźć pracowników do pracy w rolnictwie. Przy obsłudze nowej chlewni będziemy musieli zatrudniać osoby w systemie zmianowym - mówi hodowca.
Wspólnie z rodzicami pan Daniel uprawia 100 ha ziemi, część jest jednak słabej jakości. Dlatego też rodzice Daniela Skoniecznego zdecydowali się na chów bydła mięsnego.
- Mamy 150 sztuk bydła mięsnego - w tym ras charolaise i limousine, a także krowy mleczne kryte wypierająco przez byka limousine. W naszej oborze jest bardzo kolorowo od bieli, przez cappuccino po ciemny brąz. Trzymamy bydło, z którym jest mało pracy. Jak jest zła koniunktura na trzodę, to zarabiamy na bydle - opowiada rolnik. - Postawiliśmy porządną, zmechanizowaną oborę, bo nie mamy w okolicy naszego gospodarstwa pastwisk i całą paszę dowozimy - dodaje.
Bydło dostają zielonkę, sianokiszonkę i kukurydzę oraz paszę treściwą.