Świnie wykorzystywane w testach zderzeniowych
Naukowcy z Chin wykorzystali żywe świnie w crash testach. Wszystkie zginęły.
To nie dzieje się naprawdę! Chiński Instytut Medycyny Ruchu Drogowego do testów zderzeniowych używał żywych świń. Miało to pomóc w ocenie obrażeń, jakie mogłoby podczas wypadku ponieść w foteliku dziecko. Swoje działa uzasadnił tym, że budowa anatomiczna świń ma odpowiadac budowie 6-letniego dziecka. Cześć ze zwierząt zginięła od razu, inne umierały w męczarniach.
Funkcję manekinów w crash testach spełniło 15 młodych świń w wieku 70- 80 dni - podaje Independent i Daily Mail. Świnie umieszczono w fotelikach dla dzieci i zapięto je pasami. Samochód, który ulegał zderzeniu, jechał z prędkością 50 km/h. Jak czytamy - 7 zwierząt zginęło na miejscu, inne doznawały wewnętrznych obrażeń - krwawiły, ich kości były połamane - i umierały w męczarniach.
Zdjęcia pochodzą z 2017 roku, ale opublikowano je dopiero teraz. O sprawie poinformowała PETA - People for the Ethical Treatment of Animals, organizacja zajmująca się obroną praw zwierząt. Potępiła tego rodzaju eksperymenty. Jak podała rzeczpospolita.pl, chińska firma, która przeprowadzała eksperymenty, przyznała, że w poprzednich latach do różnego typu doświadczeń używała tysięcy psów, królików, świń, fretek, szczurów i myszy.
Czytaj także: Strażacy wyciągali świnie z szamba